Ryby, żaby i raki
Raz wpadły na pomysł taki,
Żeby opuścić staw, siąść pod drzewem
I zacząć zarabiać śpiewem.
No, ale cóż, kiedy ryby
Śpiewały tylko na niby,
Żaby
Na aby-aby,
A rak
Byle jak. (Jan Brzechwa)
Dlaczego wyszukałam akurat to motto? Bo oto premier ogłosił poparcie dla pomysłu podobnego do opisanego przez Brzechwę. Lekarz -którego nadrzędnym celem jest diagnozowanie pacjenta został zmuszony do diagnozowania dokumentów owego nieszczęśnika. Dodatkowo ma płacić kary za błędy, które niekoniecznie powstają z jego winy.
Tusk jak dobry Otiec wyraził rozumienie dla „ lekarzy pragnących wygody"i obiecał rozmowy na ten temat, równocześnie będąc surowym mentorem dla lekarskiej braci przyrzekł twardo bronić ustawy, która jest podstawą całego zamętu.
Dość dobrze opisał irracjonalność pomysłu ekipy ulubionej przez premiera minister Kopacz red.Osiecki. Ja spróbuję co nieco dodać do tego opisu „rewolucji w stawie”.
Lekarz –oprócz obowiązku sprawdzenia statusu ubezpieczenia, (mimo, że jednoznacznego dokumentu potwierdzającego ów status nie ma!) musi także mieć wiedzę na temat stopnia refundacji przepisywanych przez siebie specyfików oraz wiedzę o zakresie chorób opisanych w dokumencie rejestrującym dopuszczenie leku na rynek!!!
Doskonały przykład tego bałaganu i absurdów regulacyjnych mieliśmy z Lesiem przy okazji realizacji recepty na lek immunosupresyjny, którego zastosowanie przed ponad rokiem przyniosło dobre efekty złagodzenia objawów nieuleczalnej choroby Crohna-Leśniowskiego. Lek ów jest na liście refundacji NFZ, ale ..został zarejestrowany jako lek do podawania po przeszczepach. Choroba Crohna jest chorobą o charakterze autoimmunologicznym. Podobnie jak wiele innych chorób. Leki immunosupresyjne mogą być stosowane w wielu jednostkach chorobowych. Do zmian w ustawie kupował ów lek na ryczałt. Dzisiaj musi zapłacić 100%-na szczęście cena nie jest dramatyczna (kilkadziesiąt złotych).Takich przykładów znajdziemy zapewne sporo przy innych specyfikach,. Choćby słynne paski do pomiaru stężenia cukru we krwi.
Lekarz wypisujący receptę albo musi znać opis rejestracyjny leku- albo napisać dla własnego bezpieczeństwa 100% i problem ma z głowy.
Aptekarze mają płacić kary jeśli recepta nie spełnia wszystkich wymogów formalnych – np. niewyraźna liczba określająca moc leku, ( mimo, że można wywnioskować, o jaką chodzi) może być podstawą do odmówienia sprzedaży z refundacją itp. Nie mogą stosować zamiennika jeśli jest on pakowany w innych ilościach (50 a nie 100 jak w przepisanym specyfiku) i tym podobne.
Perełki bubla pani Kopacz pewnie co i rusz wypłyną z tego szamba. Szamba stworzonego PACJENTOM. Którym Rzecznik Ich Praw radośnie radzi: poszukajcie państwo życzliwej apteki…. Rzecznik powołany do obrony przed uznaniowością w działaniu urzędników- do niej się odwołuje.
Absurd w ocenie utrudnień zafundowanych nam przez Kopacz funkcjonuje dzięki rycerskiej postawie premiera, broniącego ustawy-bubla swojej ulubienicy do krwi ostatniej.
Z marsową miną wzywa do wspólnej krucjaty przeciwko pazernym koncernom farmaceutycznym, strofuje wygodnickich lekarzy i zapowiada twardą obronę interesów ogłupiałego i ogłupianego hasełkami marketingowymi „negocjowano tak długo, bo to wredne koncerny nie chciały zejść z ceny, itp” -pacjenta. Jakby nie można było negocjacji po prostu przeprowadzić wcześniej. Znać listy, wklepać do systemów, podpisać umowy z aptekami itp. Nie ma tłumaczenia, że wszyscy ustawę znali. Główne zasady tak- ale jak to wygląda w praktyce okazało się po podaniu szczegółów!
Arłukowicz został wpuszczony na minę – tu zgoda. Ale zrobił to z własnej, nieprzymuszonej woli za cenę obrony interesów rządu do którego został „dokupiony” z innej opcji politycznej. Nabałaganiła Kopacz, a Arłukowicz nie miał mocy ani odwagi ten bałagan sprzątnąć.
Pod hasłem dla dobra pacjenta z jednej strony rząd broni de facto twórców bałaganu i sprawców stresów, niedogodności i uszczuplenia wielu przypadkach portfela pacjenta.W dodatku próbując skierować ich uzasadniony gniew poszkodowanych na „wrogie koncerny farmaceutyczne” i lekarzy. Tych ostatnich ustawić także w kontrze do aptekarzy. Dziel i rządź! Stara maksyma w pełnej krasie.
I byłoby może śmiesznie gdyby nie było tak straszno. Oto dzielni dziennikarze ubolewają nad tym, ze demokracja na Węgrzech upada bo węgierski parlament przeprowadził głosowanie podczas nieobecności opozycji, który wyszła z Sali w proteście przeciwko zapisom nowej ustawy!Ba, prześcigają się w cytowaniu światowych gazet, jak to Orban demokrację na Węgrzech morduje.
Ci sami dziennikarze, którzy protesty polskiej opozycji dokładnie w tym samym stylu(opuszczanie przez PiS sal obrad bądź brak udziału w głosowaniu) nazywają niezdolnością do koalicji oraz wybrykom przeciwko demokracji.
Młodszej generacji polecam niepodrabialnego Janusza Szpotańskiego i jego Cichych i Gęgaczy, może wtedy zrozumieją jak ławo władzy przychodzi robienie wody z mózgu swoim poddanym i dziwna zbieżność metod przeszłości z teraźniejszością… Szczególnie te strofy:
„Gdy was kopano w głupie nery,
myśmy robili big-afery.
Kto zahandlował skórą-jucht?
Gęgacze czy herosy siucht?
My mamy siuchtę z władzą,
wy macie wielkie gie —
jak źle ktoś sobie radzi,
nie dziw, że jest mu źle!
Nie dla was ortaliony,
paryskie kalesony,
nie dla was Camus koniak
i szampan triple-sec. (Balet Nowej Klasy-Janusz Szpotański)
Winni zamieszania zostali przez Tuska wskazani. To koncerny i lekarze –oni winni być ukarani ostracyzmem społecznym. Twórcy prawdziwi mogą spać spokojnie i tkwić na dobrze płatnych stanowiskach. Udało się też w sporym stopniu napuszczenie aptekarzy na lekarzy.
Bal rządowy trwa. Sekuła publicznie znany ze skandalicznego sposobu prowadzenia Komisji Hazardowej, odrzucony przez wyborców został nagrodzony stanowiskiem ministra finansów. Arabski – za zaniedbania w przygotowaniach tragicznej w skutkach delegacji do Smoleńska- otrzymał kolejny angaż na stanowisku pełniąc które do zaniedbań dopuścił. Przykładów można mnożyć.
Ale koniec owych zabaw może być taki jak wierszyku Brzechwy:
Lin wreszcie tak powiada:
"Czeka nas tu zagłada,
Opuściliśmy staw przeciw prawu -
Musimy wrócić do stawu."
I poszły. Lecz na ich szkodę
Ludzie spuścili wodę.
Ryby w płacz, reszta też, lecz czy łzami
Zapełni się staw? Zważcie sami,
Zwłaszcza że przecież ryby
Płakały tylko na niby,
Żaby
Na aby-aby,
A rak
Byle jak.
http://niniwa2.cba.pl/szpotanski.htm
http://osiecki.salon24.pl/378364,zagadka-logiczna-dla-donalda-t
Inne tematy w dziale Polityka