Czy kogoś pragmatycznego może dziwić postawa kolejnych polskich rządów wobec hipotetycznych polskich miejsc tortur arabskich terrorystów?
Od lewa do prawa polskie rządy zaprzeczają ich istnieniu.W imię geopolityki i racji stanu. I chociaż wszyscy wszystko wiedzą, a od czasu do czasu sprawa wypływa już nie w postaci” Klewek i Talibów” a w postaci ukonkretnionych zarzutów- nikt nie stawia kropki nad „i”. I chociaż wielu z nas mierzi wizja katowni, to na próżno szukać jakichś transparentów podczas różnych protestów z hasłami” Rząd kłamie, musiał podawać zafałszowane informacje -żądamy prawdy!” Powód takiej postawy pewnie tkwi w przekonaniu większości, że prawda mogłaby nadwyrężyć dobre imię Polski.
Jeśli spojrzymy pod kątem interesów państwowych na to, co działo się PO katastrofie w Smoleńsku z podobnego punktu oceny to widzę taki oto obrazek.
Rosjanie z punktu widzenia własnych interesów od początku zachowywali się spójnie. Dążyli do przejęcia śledztwa(telefon do Edmunda Klicha), nie dopuszczali do wraku samolotu, nie robili bądź nie udostępnili dokumentacji zwyczajowo robionej na całym świecie w analogicznych sytuacjach, nie pozwolili na oblot miejsca zdarzenia itp.-można ciągnąć długo podobne poczynania. Taka postawa była racjonalna.Bez względu na przyczynę katastrofy * mogli mieć pewność, że niewygodne (dla oceny ich udziału w jej przyczynach) fakty zostaną skutecznie ukryte przed opinią publiczną. Umożliwią im spokojnie przekazanie werdyktu, którego zręby podawano od pierwszych chwil po zdarzeniu – winni piloci zapewne naciskani przez Głowę Państwa, a potem dołożyli pijanego Generała dla wzmocnienia przekazu.
Zatem możemy ocenić, że działania Rosjan były koherentne z ich interesem –odsunąć cień podejrzeń od Rosjan, zabezpieczyć wszystkie dowody w swoich rękach, Polakom przekazać to co może potwierdzać ów pożądany z punktu widzenia ocen opinii publicznej na świecie stan rzeczy.
Kiedy zaczniemy ex post oceniać to co się działo w przypadku działań podjętych przez Polaków –musimy podzielić interes Polski na deklaratywny i rzeczywisty.
Deklaratywnie: podjęcie natychmiastowej współpracy w badaniu miejsca tragedii przez polskich prokuratorów cywilnych i Żandarmerię na miejscu tragedii, wspólne zabezpieczanie czarnych skrzynek, udział w przesłuchiwaniu świadków, wybór najkorzystniejszej formy prawnej dla oceny przyczyn (Konwencja Chicagowska zał. 13 umożliwiająca badanie wg reguł prawa międzynarodowego itp. co później rzekomo miało dać nam możliwość zwrócenia się do instytucji międzynarodowych) itp. Wspólnie z Rosjanami przeprowadzane sekcje zwłok Ofiar oraz ich identyfikacja).Współpraca układała się od początku świetnie. Polacy mieli dostęp do wszystkiego do czego mieć powinni. Nikt nie miał wątpliwości, że Nasze służby wywiadowcze miały zapis rozmów prowadzonych z TU 154 oraz zapewne śledziły lot z Głową Państwa na pokładzie w dobie, gdy można śledzić swobodnie loty innych samolotów nad Europą (vide flightradar.com). Nasi sojusznicy przekazali zdjęcia satelitarne z miejsca zdarzenia (potwierdził Cichocki) ** Pełniący funkcje Prezydenta RP Komorowski powiedział;” (..)że państwo polskie jest powodem do dumy, nie tylko dzięki tradycji Konstytucji 3 Maja, ale i dlatego, że po katastrofie, w której zginęło 96 osób z prezydentem Lechem Kaczyńskim, "zdało trudny, bolesny egzamin". "Siłą rzeczy myślimy o tym, co się stało naszym wspólnym udziałem - żałoba, dramat, ból, lęk o państwo polskie. I nasze wspólne doświadczenie, że państwo polskie w obliczu dramatu katastrofy pod Smoleńskiem i jej skutków zdało egzamin.”
Rzeczywistość:skala zaniedbań w aspekcie zabezpieczania dowodów i bezczynność polskich władz została wielokrotnie opisana.***. Jest dzisiaj jasne, ze polskie służby nie współpracowały na równych prawach z Rosjanami w najlepszym przypadku będąc obserwatorami czynności, a w zasadzie odbiorcą gotowców przekazanych przez Rosjan.(sic!)****. Zarzuty z tytułu takich zaniedbań należy władzy postawić i tyle. Bo tak mówi dobrze pojęty interes Polski. Nie może być przyzwolenia na zarządzanie kryzysowe przez nieudaczników i ignorantów.
Jawi się tutaj jeszcze jeden aspekt, który w mojej ocenie nie został dostatecznie omówiony i wyjaśniony. Jaki i czyj interes zabezpieczał w Smoleńsku polski dyplomata, którego wygląd i zachowanie opisywał montażysta Wiśniewski?”.”Gdy mnie zatrzymali Rosjanie, polski dyplomata, który z nimi był powiedział, że mnie nie zna; że mogą mnie aresztować i zniszczyć mi sprzęt”*****.
Czyj interes zabezpieczał on sam (i z czyjego nadania…) oraz ci, którzy nie zareagowali na jawne sugerowanie celowości niszczenia potencjalnych dowodów w badaniu przyczyn katastrofy w której zginął Prezydent RP i całe Dowództwo Wojskowe?
Każde państwo, które nie ma możliwości przeprowadzenia własnych badań na cudzym terytorium w przypadku dramatów swoich obywateli –wysyła służby specjalne, prosi o wsparcie zaprzyjaźnione państwa: robi wszystko aby wesprzeć własnych obywateli oraz uzyskać informacje o faktycznym przebiegu zdarzenia – akcje takie często oznaczają naruszenie prawa lokalnego, ale świat nie gani takiej postawy bo rozumie nadrzędność obrony interesu własnego państwa. A u nas..nakazuje się niszczyć dowody, a akredytowanego dziennikarza, który nakręcił film z największej katastrofy narodowej w historii Polski radzi się zamknąć.
Wiśniewski określił owego pana w jasnym płaszczu jako polskiego dyplomatę….Czy słyszał ktoś o dochodzeniu prowadzonym przez prokuraturę bądź MSW w tej sprawie? A jeśli nie- to pytam:, dlaczego?
Czy po kolejnych miesiącach bądź latach dowiemy się, że Polacy obecni w Smoleńsku nie tylko nie dążyli do zagwarantowania możliwości dochodzenia do prawdy o tym co się wydarzyło w dniu 1o kwietnia w Smoleńsku, a wręcz pomagali zacierać ślady? Jakie mamy gwarancje, że nie było więcej wydarzeń podobnych do tych, o których opowiadał montażysta..
Znamienny jest brak jakiejkolwiek reakcji rządu i prokuratury. Wszak postawa owego dyplomaty nosiła znamiona nakłaniania do przestępstwa. Jaki był powód ,że nie padły słowa „zabezpieczyć” a zniszczyć? I nikt z tego nie wyciągał żadnych konsekwencji?
Dzisiaj wiadomo, ze Polacy nie prowadzili na miejscu wspólnie żadnych badań, a jedynie zaspakajali się tym, co dawali wedle własnej woli Rosjanie. Mimo obecności w Smoleńsku przedstawicieli Attachatu Wojskowego nie zabezpieczono telefonu satelitarnego ani telefonów Blueberry, nie doprowadzono do zabezpieczenia wraku i nie zabezpieczono czarnych skrzynek.
Uznanie lotu Tu 154 M za lot cywilny i rzekome poddanie badania wypadku prawu międzynarodowemu wg przepisów załącznika 13 było de facto całkowitym oddaniem śledztwa w ręce Rosjan pod wyłącznym działaniem prawa FSR. Równocześnie zamykając drogę do odwoływania się do jakiejkolwiek instytucji awiacyjnej (ICAO, EASA). Z czego obie strony doskonale musiały sobie zdawać sprawę. Rosjanie mogli być więc od początku pewni, że cokolwiek oni oznajmią światu jako przyczynę wypadku będzie wersją obowiązującą na świecie. Polacy zapewnili nawet, że nie będą otwierać trumien z ciałami ofiar po przewiezieniu do kraju.Jaki przekaz poszedł świat wiemy: oszczerczy, kłamliwy, nie mający nic wspólnego z rzetelnym dochodzeniem? Polski raport Komisji Millera zabrzmiał jak interferencja konstruktywna (mimo pozornych różnic we wnioskach).
Krótko mówiąc dzięki postawie polskiego rządu Rosjanie mogli być spokojni o „swoje interesy”. Dlatego, że odpowiedzialni za zabezpieczanie interesu Polski wbrew deklaracjom składanym własnym obywatelom w rzeczywistości zabezpieczali interes sąsiada. A potem mogli oznajmiać „Prezydenci Polski i Rosji mają objąć patronatem obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia, a także wzniesienie monumentu na miejscu katastrofy Tu-154M.Komorowski podkreślił, że ma to "kontynuować i pogłębiać te szczególne relacje, które zawiązały się w okresie tak dramatycznego, traumatycznego przeżycia, jak katastrofa smoleńska". Czy to jest nasz nowa, polska racja stanu?
Ogłoszenie raportu NIK z wykazem zaniedbań pod adresem administracji państwowej są potwierdzeniem tego, co wiemy od dawna. One były wypunktowane przez wielu dziennikarzy i blogerów a także Zespół parlamentarny niedługo po katastrofie.
Ci, którzy wnikliwie analizowali okoliczności katastrofy wiedzieli dawno: jedynie władza działała zgodnie z kibicowską zasadą „chłopaki nic się nie stało” i rżnęła przysłowiowego głupa nagradzając tych, którzy strzelali samobóje do polskiej bramki. Nie usłyszeliśmy nic nowego –ciekawa tylko będzie reakcja Tuska.
Zespół Parlamentarny idzie dobrą i jedyną drogą mogącą doprowadzić do powołania Komisji Międzynarodowej.Bo tylko cierpliwe obalanie tez raportów (polskiego i rosyjskiego) i nacisk na opinię międzynarodową przez publikację wyników badań opartych na „ustaleniach rosyjskich” może zmusić polskie władze do zaakceptowania woli stek tysięcy Polaków, którzy podpisali się pod wnioskiem o powołanie Komisji Międzynarodowej. Bo żadne państwo, ani żadna instytucja nie może oceniać bez wyraźnego zaproszenia ze strony polskiego rządu okoliczności katastrofy w Smoleńsku.
Dla nich sprawa jest prosta: samolot był wojskowy, lot był państwowy, a polski rząd na mocy ustnej umowy oddał badanie MAK i Rosjanom wg przepisów prawa FRS.
Prawda jest brutalna: Polska władza oddała bezwarunkowo badanie przyczyn i śledztwo w sprawie Katastrofy Rosjanom. Na podstawie ustnej umowy, która de facto była prostą akceptacją propozycji Morozowa złożonej Edmundowi Klichowi. Z relacji Wiśniewskiego wynika, że polskiej dyplomacji nie zależało na dokumentowaniu miejsca katastrofy, a raczej wręcz przeciwnie. A my Polacy, musimy dowiedzieć się dlaczego tak było. To nasze niezbywalne prawo. I obowiązek wobec tych, który zginęli.
P.S.
Zamiast walczyć z nieścisłościami w zeznaniach Sasina i Klarkowskiego moim zdaniem należy się uważnie przyjrzeć jaką rolę odegrali polscy dyplomaci na lotnisku w Smoleńsku. Co wiedzieli, skąd i jakie kroki podjęli. Skąd o katastrofie podobno wiedział Dyrektor DW MSZ tuż po zdarzeniu (Nakoniec dodam jeszcze, że ponoć pierwszą osobą, która wiedziała w Polsce o Tragedii, był minister Radosław Sikorski, który dowiedział się od niej o godz. 8: 48 od Pana Jarosława Bratkiewcza, ówczesnego Dyrektora Departamentu Wschodniego MSZ). Wyjaśnić co robił i co mówił 10 kwietnia ambasador Turowski, ustalić czy prawdą jest, że znał montażystę Wiśniewskiego (oraz czy rzeczywiście Wiśniewski filmował ślub Turowskiego w Paryżu? Zastanowić się jakie były realne powody dla których montażysta wyszedł z hotelu i udał się na miejsce katastrofy – dla mnie jest mało wiarygodna wersja, że nagrywał sobie film w otwartym oknie przy 1 stopniu C na zewnątrz. A jeśli miał okno zamknięte – to co lub kto spowodował, że znalazł się jako jedyny z kamerą na miejscu… Nikomu z dziennikarzy nie pozwolono kręcić filmów, zabierano telefony komórkowe – a on był jedynym ”szczęściarzem”. Był dokładnie tam gdzie być powinien..W dodatku znakomicie uwiarygodnił przekaz, który poszedł w świat: jego film pokazała także rosyjska telewizja. Nie był innych: tylko polskiego montażysty, który już kiedyś widział miejsce katastrofy samolotu ….Idąc teorią spiskową można powiedzieć, że Rosjanom spadł Wiśniewski z nieba: kto może mieć wątpliwości o czystości intencji i wspólnym działaniu na miejscu katastrofy przez zgodny tandem polsko-rosyjski skoro to właśnie Polak filmuje płonące szczątki tuż po katastrofie..prawda? A może ktoś mu powiedział, ze ma być w tym miejscu i kręcić, bez podania powodów? Wtedy zrozumiałe byłoby dlaczego mówił o otwartym oknie i tym, że słyszał coś, czego jego koledzy nie słyszeli po ty by uzasadnić powód swojego wyjścia z pokoju hotelowego?
Jest wiele jeszcze ważnych informacji do wyjaśnienia. Jak się okazało Turowski był nie tylko nielegałem z czasów PRL, ale wszystko wskazuje (w tym ostatni wyrok Sadu) na to, że był po 89 współpracownikiem służb… Ciekawe czy cywilnych czy wojskowych? Jeśli coś znajdziecie w poruszanych przeze mnie wątkach- wrzućcie. Z góry dziękuję.
*mogli chcieć ukryć awarię rosyjskiego TU154,inne własne błędy no i oczywiście zamach
**Przypomnijmy, że 29 kwietnia 2010 r. sekretarz rządowego Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki powiedział w Sejmie, że Polska otrzymała ze Stanów Zjednoczonych zdjęcia satelitarne przedstawiające miejsce katastrofyhttp://niezalezna.pl/12568-rzad-tuska-ukrywa-zdjecia-satelitarne
http://www.radio.bialystok.pl/news/index/k/1/n/36566
*** http://zestawienia.salon24.pl/
**** Czekam na potwierdzenie wiarygodnych dla mnie pogłosek ,że de facto niektórym polskim uczestnikom „badań” przyczyn katastrofy po prostu dyktowano ustalenia rosyjskie, co było nam sprzedawane jako własne spostrzeżenia polskich śledczych….
*****Ciekawych dyplomatów Polska miała w Smoleńsku 1o kwietnia. Agent Turowski i dyplomata(podejrzewano że chodzi o prawnika Cyganowskiego) , który radził Rosjanom niszczyć dowody z katastrofy samolotu, w której zginęła polska elita z Prezydentem na czele.http://1maud.salon24.pl/283284,skandal-czy-przestepstwo-dyplomaty
http://lubczasopismo.salon24.pl/Smolensk.Raport.S.24/post/281709,za-cyganowskiego-cyganienie
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/nik-opublikowala-raport-dotyczacy-katastrofy-smole,1,5051738,wiadomosc.html
http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/469940,miedwiediew_w_polsce_w_palacu_prezydenckim_deklaracje_i_umowy_miedzy_polska_i_rosja.html
http://lubczasopismo.salon24.pl/Smolensk.Raport.S.24/post/281709,za-cyganowskiego-cyganienie
Inne tematy w dziale Polityka