Jeśli ktoś myśli, że konferencja ekonomistów proponowana przez szefa PiS na 24 września zakończy się jakimiś konkretnymi ustaleniami- myli się.Bo zgadzam się z tymi, którzy są przekonani, iż kilkadziesiąt minut czy kilka godzin nie może wystarczyć na dogłębną ocenę propozycji zmian zaproponowanych przez PiS w pakiecie działań zmierzających do reformy finansów publicznych. Sam pomysł tej konferencji uważam za znakomity zamysł Jarosława.
Po raz pierwszy w historii III RP, w której budżet układano wg zamierzeń jednej opcji politycznej padła propozycja publicznego rozważania innych( niż proponowane rząd) rozwiązań, dając pogląd zarówno fachowcom jak i zwykłym Polakom – na analizę za i przeciw. I to w czasie w którym będzie ustalany budżet na kolejny rok. Kolejny trudny z uwagi na ogólną sytuację kryzysową w strefie EU i niebywale szybko rosnący dług publiczny.
Dotychczasowa praktyka była zupełnie inna –minister finansów z grupą swoich doradców cos tam postanawiał, opozycja po jego formalnym przedstawieniu nie zostawiała „suchej nitki” na propozycji. Oczywiście proponowała poprawki w Sejmie, które – równie oczywiście –przepadały w głosowaniu większości sprawującej władzę. Zdarzało się, że dzięki mniejszemu koalicjantowi rządu jakieś poprawki przeszły ale były to sytuację wyjątkowe. I znowu nie były wynikiem racjonalnego planowania zmian, tylko politycznych rozgrywek. Marszałek Sejmu pilnował, aby konkurencyjne projekty ustaw związanych z budżetem –jak wiele innych propozycji opozycji- długo nie oglądały światła dziennegoJ
Kaczyński stworzył precedens: przedstawił społeczeństwu konkretne propozycje zmian oraz zapowiedział złożenie konkretnych ustaw (mocno komplikując stosowanie przez Kopacz niszczarki bądź zamrażarki).Przewidział, że Tusk z Rostowskim spróbują dezawuować projekty przy użyciu do tej pory efektywnych wytrychów marketingowych czyli: Kaczyński tkwi mentalnie w PRL-U oraz to zrujnuje budżet.Rostowski posunął się nawet do porównania projektu z kolejną piramidą finansową! Co było zagrywką wielce kompromitującą władzę i jego samego w aspekcie dziwnej niemocy wegzekwowaniu prawa i uprawnień kontrolnych fiskusa! Jak już wystrzelał pr-owskie naboje zaproponował własne spotkanie z Kaczyńskim, łaskawie zezwalając mu na zabranie notatek i ściąg pomocniczych do dyskusji o mechanizmach budżetowych!Przekonany ( i słusznie), że łatwo mu będzie zmanipulować projekt PiS. Bo to była propozycja z cyklu: księgowa odpowiedzialna za prawidłowość fakturowania zaprasza swojego klienta na rozmowę o właściwości stosowanych kont. Albo specjalista od bomb zaprasza do dyskusji na temat składników stosowanych do ich budowy swojego dowódcę. No i rokowała pewnie wg speców od pr ripostą Kaczyńskiego na poziomie emocjonalnym. Co skutecznie zdjęłoby z intencji Kaczyńskiego i PiS etykietę merytorycznej troski o stan państwa.
Dyskusje merytoryczne muszą odbywać się pomiędzy fachowcami. Politycy mają inne zadanie: spór o wizje i kierunki. A potem skutecznie wdrażać najlepsze wybory fachowców.
Kolejna zagrywka Kaczyńskiego: nie dał się wciągnąć w pyskówki o piramidzie finansowej (brawo!- od tego są inni) zapraszając na konferencję ekonomistów różnych opcji i publiczną dyskusję nad proponowanymi projektami. Ekonomiści mają czas na przygotowanie się do poszczególnych propozycji, zetrą się na argumenty merytoryczne i zapewne zapoczątkują dyskusję, która będzie kontynuowana w różnych materiałach prasowych, opracowaniach i da szeroki pogląd na mechanizmy działania także innych, niż proponowane przez PiS rozwiązania.
Taka merytoryczna dyskusja także utrudni Rostowskiemu i Tuskowi ukrywanie zasad kreatywnej księgowości, o której wielu specjalistów ekonomicznych w tym od finansów publicznych indywidualnie mówi od dawna.
Kaczyński wreszcie- wydaje się skutecznie- zmusił ten rząd do odejścia od pr-owskich interpretacji rzeczywistości. I bez względu na końcowy wynik ocen projektu PiS – chwała Kaczyńskiemu za ten ruch!
Przy galopadzie długu publicznego który jest niczym innym dla nas jak kredytem do spłacenia przez nas, nasze dzieci i wnuki, a nie politykom szermującym zakłamanymi interpretacjami swojej nieuprawnionej rozrzutności i marnotrawstwa środków każdy merytoryczny spór jest ważny. Szczególnie jeśli będzie prowadził do ujawnienia faktycznego stanu finansowego państwa, bez czego żadna naprawa nie będzie możliwa. I tu jest kolejna nadzieja, że dyskusja ekonomistów pozwoli nam wreszcie poznać w jakim miejscu się znajdujemy naprawdę.
Bo dzięki temu będzie łatwiej wołać nam przy kolejnych propozycjach rządu „teraz gospodarka głupcze” utrudniając im stosowanie ich ulubionej zasady” teraz kasa, głupcze”
Inne tematy w dziale Polityka