Huragan o którym pisałam w poprzedniej notce nie ucichł. Znaleźliśmy się jedynie w oku cyklonu, w którym zwyczajowo panuje chwilowa cisza.
Rzepa i red. Gmyz ujawnili wyniki badań z detektorów użytych w Smoleńsku przez ekipę polskich prokuratorów i biegłych. Stwierdzili, że detektory miały w swoim spectrum badań reakcję na trotyl i nitroglicerynę. I zadziałały co kierowało red. Gmyzem przy formułowaniu wniosków o odnalezieniu w określonych miejscach śladów trotylu i nitrogliceryny.
Prokurator Szeląg podczas konferencji prasowej zaprzeczył identyfikacji trotylu i nitrogliceryny równocześnie nie zaprzeczając poziomowi reakcji detektorów na substancje chemiczne, co musiało być powodem do pobrania z określonych miejsc kilkuset próbek do badań laboratoryjnych. W świetle obowiązujących standardów prokuratura zatem miała prawo zaprzeczyć odnalezieniu obu substancji w miejscu badań, ponieważ musi mieć 100 % pewność zarówno co do nazwy odnalezionej substancji jaki i jej składu oraz ilości a to będzie możliwe dopiero po wykonaniu badań laboratoryjnych
Stąd Szeląg w odpowiedzi na pytanie jednego z dziennikarzy na pytanie czy pierwotne zaprzeczenie oznacza, prokuratura, że wyklucza odnalezienie w badaniach laboratoryjnych trotylu bądź nitrogliceryny odpowiedział przecząco!
Gdyby prokuratura mogła wykluczyć jednoznacznie rewelacje Gmyza nie potrzebowałaby wielu godzin na równie jednoznaczne dementi. Wybrano wersję w której uzgodnienie treści oświadczenia miało być z pozoru mocne, ale nie wykluczać możliwości zmiany zdania kiedy pojawią się nowe okoliczności.. To metoda doskonale znana prokuraturze już od momentu współtwórstwa uwag do raportu MAK! Potem podtrzymana w raporcie z sekcji w którym podkreśla się zasługi wojskowego prokuratora w rozpoznaniu nitu i innych metalowych części w ciele śp. Teresy Przyjałkowskiej.W myśl zasady: bronimy oficjalnej wersji wygodnej władzy, ale jak coś się zmieni mamy podkładki na swoją obronę.
W wyjaśnieniach Szeląga pojawiły się jednak inne ciekawe tropy. Pierwszy to potwierdzenie, że Komisja Millera nie przekazała żądnych dokumentów z badań wykluczających (Szeląg mówił o piśmie z PW do Komisji o przekazanie wszystkich dokumentów!). Druga to fakt, ze dopiero po ponad dwóch latach wysłano ekipę ze sprzętem do badań na obecność materiałów wybuchowych co oznacza, że dano czas na dezaktywizację cząsteczek na miejscu samej katastrofy oraz na umycie wraku. Trzeci element, że podobno zabrany przez polską ekipę biegłych sprzęt miał być najnowocześniejszy, a jednak wyniki pomiarów zrobionych na miejscu nie są dla prokuratury wiarygodne na tyle, ab nie mogła wprost powiedzieć, że były wskazania do poważnych podejrzeń co do obecności śladów materiałów wybuchowych. Wystarczy poszperać w Internecie, żeby dowiedzieć się o skuteczności współczesnych detektorów, w których poziom fałszywych alarmów jest na poziomie 1 %.*
Tu mogłabym jeszcze być litościwa dla prokuratury która musi mieć 100 % pewność przy ogłaszaniu wyników. W przeciwieństwie do dziennikarza śledczego dla którego tak wysokie prawdopodobieństwo wskazań jest wystarczające do wyciągania wniosków. Mnie uderzyła kolejna ciekawostka ujawniona przez Szeląga. Otóż badania laboratoryjne- badania chemiczne, które mogłyby potwierdzić lub wykluczyć obecność nitrogliceryny lub trotylu to badania niemal „od ręki”. Nawet prosty zestaw PIR 1 może dać wynik na tak lub nie. Tymczasem Szeląg określił czas na podanie wyników na okres pół roku.
I tu musimy się zatrzymać. Po co prokuraturze aż pół roku na proste badania? Może dlatego, że nie mają tych próbek w Polsce? Może podobnie jak w przypadku próbek pobranych przez polskich archeologów są one w Rosji ponieważ zostały pozyskane w ramach pomocy prawnej?16 października 2012 „ Wyjazd polskich prokuratorów wojskowych oraz biegłych i ekspertów do Moskwy i Smoleńska był konsekwencją skierowania przez WPO do Federacji Rosyjskiej uzupełniających wniosków o udzielenie pomocy prawnej.”O procedurze pobierania próbek mówił mecenas Piotr Przyczółkowski ** A raporty z prac przeprowadzonych pod okiem Rosjan przez polskich archeologów dotarły do prokuratury po upływie prawie roku.*** Szkoda, że podczas konferencji nie padło pytanie od dziennikarzy gdzie są te próbki oraz kto i gdzie je będzie badał. Bo może okazać się, że jedyne własne badania to właśnie wskazania detektorów na miejscu w Smoleńsku. Reszta może mieć wartość dokumentacji z identyfikacji i sekcji zwłok ofiar katastrofy. Bo jeśli prokuratorzy nie przywieźli ich ze sobą, to nawet badania w Polsce mogą nie przynieść wiarygodnych rezultatów.!
Od dzisiaj wiemy oficjalnie o wynikach badań pasa i ubrania śp. Ewy Bąkowskiej wykonanych na zlecenie członka rodziny w USA. Wynik jest zbieżny z tezą red. Gmyza. Stwierdzono obecność trotylu. Za kilka dni będą wyniki badań krzyżowych wykonanych w drugim laboratorium. Jeśli będzie potrzeba zapewne znajda się jeszcze inne materiały do badan. Materiały których wcześniej nie będą mieć w rękach rosyjscy prze-biegli!
Ekipa Tuska nie miała dzisiaj wyjścia- musiała znowu zacząć grać swoją starą kartą o rzekomej grze J. Kaczyńskiego tragedią smoleńską. Dziwnym trafem Tusk nie odniósł się do podobnych zarzutów –równie ostrych kierowanych przez swego dawnego kumpla Palikota, ani Leszka Millera. Przemilczał także gorzkie słowa, które padły podczas posiedzenia ZP ze strony rodzin ofiar.
Wersja połączenia tego dementi(które okazało się de facto zaciemnianiem prawdy) prokuratury wojskowej ( z równoczesnym i cwanym ujawnieniem skandalicznej „pomyłki” co do ciała prezydenta Kaczorowskiego) z twardym atakiem Tuska to gra va bank. Od dociekliwości dziennikarzy zależy jak długo jeszcze będzie mogła trwać ta gra w ciuciubabkę ze społeczeństwem.
Rzeczpospolita wycofała ze swojego pierwotnego oświadczenia przez usunięcie akapitu o „pomyłce”**** w ujawnieniu obecności trotylu i nitrogliceryny podczas badań biegłych w Smoleńsku. Sytuacja wróciła więc do porannej wersji informacji, która zbulwersowała wielu z nas.
P.S.
10 kwietnia 2010 roku Marszałek Komorowski i premier Tusk zeszli poniżej poziomu obowiązującego dla minimum suwerennego państwa. Pozostaje pytanie: kto ich do tego zmusił? Podaj dalej ….
*http://www.spy-shop.pl/przenosny-detektor-materialow-wybuchowych-ped8800-pro-p-683.html
** http://pressmix.eu/index.php/2012/10/29/mec-piotr-pszczolkowski-jakimi-kanalami-wyplywaja-materialy-z-smolenskiego-sledztwa/
***Wcześniej do Polski wysłane zostały z Rosji m.in. zeznania świadków, protokoły i dokumentacja fotograficzna z oględzin miejsca katastrofy, protokoły badania miejsca katastrofy dokonanego w październiku ubiegłego roku przez grupę polskich archeologów i geofizyków, opis przedmiotów osobistych znalezionych na miejscu katastrofy oraz protokoły z ekspertyz genetycznych szczątków ofiar.
http://wyborcza.pl/1,76842,10815943,Polska_dostala_od_Rosji_kolejne_dokumenty_sledztwa.html "Rzeczpospolita" dziś po południu zamieściła oświadczenie, w którym odniosła się do reakcji prokuratury na jej tekst ws. katastrofy smoleńskiej. Po kilku godzinach zniknęło z niego ważne zdanie: "Pomyliliśmy się pisząc dziś o trotylu i nitroglicerynie".
****
http://wiadomosci.onet.pl/katastrofa-smolenska,5292219,temat.html
Inne tematy w dziale Polityka