Minister Arłukowicz na konferencji prasowej pochwalił NFZ za tempo kontraktowaniu na przyszły rok usług świadczonych przez szpitale. I dobrze. Chciałabym usłyszeć także coś o kontraktach z przychodniami, ale tu już minister nie był tak otwarty. Zapewne jednak te kontrakty w jakimś czasie zostaną zawarte, bo na koniec nie odtrąca się ręki karmiącej, szczególnie w dobie kryzysu finansów.
O wiele mniej radosna była informacja pani z NFZ która zapowiadała na antenie TVP wprowadzenie z dniem 1 stycznia 2013 roku elektronicznego systemu rejestracji pacjentów, co dla chorego oznacza uwolnienie od przeprowadzenia postępowania dowodowego, że jest ubezpieczony. Bo na tym dobra wiadomość się kończy. W drugiej części pani mówiła rzeczy niesłychane: informując o konieczności zarejestrowania w systemie dziecka ( od 3 miesiąca życia, wyjaśniając że po tym terminie zmieniają się dla dzieci warunki korzystania z usług NFZ), ponieważ brak rejestracji będzie oznaczał konieczność płacenia za badania i poradę lekarza… Ta informacja skierowana była do nieubezpieczonych rodziców. W tym 400 000 euro sierot, których rodzice pracują zagranicą.
Takie wyjaśnienia padły z ust pani dyrektor NFZ do milionów widzów. Chociaż przepisy stanowią inaczej: każde dziecko ma prawo do bezpłatnej opieki. Podlega tylko innemu systemowi rozliczenia za świadczenia.* Każde dziecko do 18 roku życia musi być leczone bezpłatnie**
Wyjaśnienia stoją w sprzeczności ze stanowiskiem NFZ wyrażonym po interwencjach dziennikarzy już sprzed dwóch lat w sprawie niepokojących praktyk utrudnia nieubezpieczonym rodzicom bezpłatnego leczenia ich dzieci.
Zatem należy stanowczo żądać, aby ta informacja została oficjalnie wyjaśniona przez NFZ oraz ministra zdrowia, który jest płatnikiem za świadczenia w opisanym przypadku.
W trudnej sytuacji finansowej szpitali interpretacja pani dyrektor zastosowana w praktyce przez lekarzy może oznaczać dramat wielu rodzin. Ponadto wielu bezradnych dziadków opiekujących się euro sierotami czy samotnych rodziców może nie znać praw i – braku pieniędzy –zrezygnować z profesjonalnego leczenia dzieci.
Jak to wygląda w praktyce?” W Szpitalu dla Dzieci przy ul. Kopernika w Warszawie pracownik rejestracji mówi wyraźnie, że w praktyce nie do końca dzieci mają zagwarantowaną przez państwo bezpłatną opiekę medyczną. - Dzieciom przysługuje opieka, ale my musimy mieć numer ubezpieczenia rodzica. Inaczej NFZ nam po prostu odrzuci tę usługę i nie zapłaci. Zapiszę dziecko, ale będzie nam musiała pani przynieść zaświadczenie z urzędu pracy, ewentualnie z opieki społecznej, że pani nie pracuje - słyszy matka. „ Pani dyrektor NFZ poszła dalej: mówi wprost: rodzic będzie musiał zapłacić.
Forsowane kryterium zysku dla świadczeniodawcy już doprowadza do absurdu. Czasem do dramatów ludzi. Weźmy choćby ostatni przykład, nagłośniony przez media. Chłopczyk chory na białaczkę był odsyłany od Annasza do Kajfasza bez wykonania podstawowych badań. Nie zlecano, bo badania kosztują …Kosztowały: życie dziecka.
W innym szpitalu publicznym lekarz nie zlecił –mimo wskazań –zabiegu cesarskiego cięcia przy porodzie. Skutek: niedotlenienie dziecka i kalectwo. Oszczędność?
Inny przykład –tym razem przypadek starego człowieka: kilkanaście dni temu mój wujek został przywieziony przez pogotowie z powodu objawów które mogły sugerować udar mózgu –do szpitala specjalistycznego. Tam wykonano mu tanie badania rutynowe i stwierdzono wysoki poziom cukru oraz zaburzenia elektrolitowe (rezygnując z badań TK, które sugerował zlecający przewóz lekarz neurolog).Na podstawie tych wyników zlecono przewóz (na koszt NFZ) do innego szpitala na leczenie internistycznie. Tam w Izbie Przyjęć wykonano ponownie badania rutynowe z których wynikało, że chory nie ma żadnych zaburzeń w poziomie elektrolitów, a jego poziom cukru jest w normie! I dopiero tam lekarz internista zlecił wykonanie badania tomokomputerowe mózgu…
Szpital specjalistyczny zaoszczędził, a budżet NFZ nie. Zapłaci koszt podwójnych badań rutynowych, za przewóz karetką do innego szpitala oraz za finalne TK. Możliwe jest także, że ten sam NFZ odmówi zapłaty za „nadwykonanie” szpitalowi w którym internista postanowił wykonać pełne badania….
Wracając do skandalicznej informacji udzielonej przez dyrektor NFZ – ona wymaga publicznego sprostowania. Wiedza na temat dostępu do bezpłatnego leczenia dla dzieci jest sprawą tak ważną, ze nie może budzić najmniejszych wątpliwości. Nieważne kto płaci za leczenie: MZ czy NFZ.
Pani dyrektor musi znać ten przepis ”W myśl art. 97 ust. 8 ustawy o świadczeniach na sfinansowanie ww. świadczeń opieki zdrowotnej NFZ otrzymuje środki z budżetu państwa w postaci dotacji. Kwota dotacji na ten cel stanowi refundację rzeczywiście poniesionych kosztów. Centrala funduszu na podstawie danych otrzymanych z oddziałów wojewódzkich sporządza miesięczne sprawozdanie z wykonanych przez świadczeniodawców i rozliczonych przez fundusz świadczeń, a następnie przekazuje sprawozdanie ministrowi zdrowia wraz z wnioskiem o uruchomienie dotacji.”
A jeśli zna to dlaczego wprowadziła miliony telewidzów TVP w błąd? Dla oszczędności? Bo ile ludzi po tej informacji sięgnie do portfela aby zapłacić w sytuacji zagrożenia zdrowia i być może życia dziecka. Ilu odjedzie z braku środków na zapłatę….
* Zgodnie z § 2 tego rozporządzenia Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje świadczenia opieki zdrowotnej udzielone na podstawie art. 2 ust. 1 pkt 3 ww. ustawy ze środków budżetu państwa, z części, której dysponentem jest minister właściwy do spraw zdrowia.
** Odnosząc się do kwestii poruszonej w treści interpelacji, iż Narodowy Fundusz Zdrowia nie zwraca szpitalom kosztów leczenia dzieci, których rodzice nie posiadają ubezpieczenia zdrowotnego, pragnę wyjaśnić, iż na podstawie przepisów ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych prawo do korzystania ze świadczeń opieki zdrowotnej, oprócz osób objętych powszechnym - obowiązkowym i dobrowolnym ubezpieczeniem zdrowotnym, mają także zgodnie z art. 2 ust. 1 pkt 3 świadczeniobiorcy inni niż wyżej wymienione osoby, posiadający obywatelstwo polskie i posiadający miejsce zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, którzy nie ukończyli 18. roku życia. Oznacza to, iż prawo do świadczeń opieki zdrowotnej przysługuje dzieciom do osiągnięcia 18. roku życia niezależnie od uprawnień z tytułu ubezpieczenia zdrowotnego.
http://archiwum.dlapolski.pl/rodzina/Dzieci-wyrzucone-z-systemu-NFZ-n322.html
http://www.usc.pl/aktualnosci;298;
http://wpolityce.pl/artykuly/42633-o-tym-jak-szesciolatki-badali-i-dlaczego-okaze-sie-ze-reforma-jest-super
notka zamieszczona http://obserwator.com/opinie-ekspertow/nfz-chce-wykluczyc-dzieci-z-leczenia
Inne tematy w dziale Polityka