1maud 1maud
3636
BLOG

O świętach, pracy i kościołach nie tylko w Polsce

1maud 1maud Polityka Obserwuj notkę 140

Przez ostatnie dwa miesiące podróżowałam po kontynencie amerykańskim. W sumie pokonaliśmy ponad 10 tys. km po USA i sporo ponad 1000 po Kostaryce.

Wszystkim tym, którzy boleją nad ilością Kościołów w Polsce polecam podjęcie podobnego doświadczenia. W USA w miejscowościach w których mieszka zaledwie kilkaset osób często mamy dwa albo trzy kościoły. I nikt z tego tytułu nie podnosi larum, nikogo to nie boli ani nie dziwi.

O Kostaryce nie wspomnę: tam znajdziemy Kościoły przy plażach. Tak, aby każdy mógł wypełnić potrzebę lub obowiązek uczestnictwa we mszy świętej w sytuacji w której zdecyduje się w święto na przyjazd na relaks nad oceanem. Nikogo to nie boli i nie dziwi, – jeśli w danym kraju mieszkają ludzie wierzący. Tylko Polacy są w ostatnich latach podjudzani do protestów przeciwko budowaniu kościołów i rozliczaniu kościelnych datków. Polacy, którzy w znakomitej większości deklarują się być katolikami….. Warto o tym wspomnieć w Dzień święta Bożego Ciała. Zachęcając wierzących do radosnego uczestnictwa w tradycyjnych procesjach.

 

*****

Jeśli mówimy o świętach, wierze to nie sposób ominąć innego tematu: pracy w niedzielę. Żydzi mają swój święty czas szabatu, muzułmanie skutecznie walczą w krajach w których się osiedlili o prawo do kultywowania swojego ramadanu. Tak się zdarzyło, że w niedzielę chcieliśmy w olimpijskim mieście Salt Lake City zrobić zakupy żywności i..klapa. Mormoni ściśle stosują się do zakazu handlu w niedzielę. Jedynym miejscem w którym dostępna jest żywność są restauracje. I nie widać upadku miasta z tego powodu… Powiedziałabym, że miasto kwitnie a ludzie są zadowoleni. Szczególnie ci, którzy mają wolny dzień od pracy.

U nas trwa dyskusja na temat zasadności i konsekwencji zamykania sklepów wielko powierzchniowych w niedzielę. Szefowie organizacji handlowych straszą likwidacją miejsc pracy. Przeciwnicy propozycji uciekają się do zagrywek poniżej pasa: w rozmowie z dziennikarzami usłyszałam porównanie obowiązku pracy w sklepie z koniecznością pracy dziennikarza… Czekałam na przykłady niedzielnych zajęć w zakładach pracy ciągłej i u lekarzy…

Tymczasem rachunek ekonomiczny jest w miarę prosty. W sytuacji dość jasno określonego budżetu na miesięczne zakupy – każdy go zrealizuje w czasie dostępu do zakupów. Zrobi to zapewne w piątek i w sobotę, a sklepy wielkopowierzchniowe wydłużą czas swojego funkcjonowania w tych dniach. Taka decyzja również spowoduje skierowanie ruchu zapominalskich do mniejszych sklepów osiedlowych hamując ich wymieranie. Te ostatnie będą w stanie przejąć pracowników zwalnianych z wielkich sieci handlowych. Per saldo nie będzie żadnej dramatycznej rewolucji w zatrudnieniu za to ogromna rzesza Polaków zyska czas na inną formę spędzania wolnego czasu który obecnie jakże często przeznacza na dzień spędzony w centrum handlowym. Kosztem tych, którzy w niedzielę muszą pracować.

Rozbawiła mnie niezmiernie argumentacja kolegi GPS „Przykazanie nakazuje święcić dzień święty, ale nie nakazuje zmuszania innych by dzień święty święcili. To ja mam dzień święty święcić, a nie zmuszać do tego innych. To inni mają dzień święty święcić, a nie zmuszać do tego mnie.” Bo kolega GPS zapomniał, że ta wersja uniemożliwia święcenie dnia świętego tym, których on zmusza do pracy…J

Decyzja o zamknięciu sklepów wielkopowierzchniowych właśnie taką swobodę stwarza.

http://gps65.salon24.pl/510679,zakaz-handlu-w-niedziele-jest-niemoralny

 

1maud
O mnie 1maud

Utwórz własną mapę podróży.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka