prawo cytatu
prawo cytatu
kierownik karuzeli kierownik karuzeli
1480
BLOG

Molierowski świętoszek w brukselskich czasach

kierownik karuzeli kierownik karuzeli Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 32


Kto myśli, że Tartufe, ów molierowski świętoszek, jest świętoszkiem typowo francuskim, lub też, jego świetoszkowanie jest typowe dla jakiś przesadnych form przeżywania religii, ten jest w błędzie. Owe świętoszkowanie ma szerszy wymiar, a nawet można powiedzieć, że teraz, w XXI wieku, przeżywa swój renesans. Potężne państwo króla Ludwika XIV, zwanego także „ Królem Słońce” zaludnione było zapewne przez tabuny świętoszków. Ale także – niejako, po drugiej stronie barykady – pełno było owych fircyków, trefnisiów, dziś byśmy powiedzieli celebrytów i innych wyfioczonych dam. Owe peruki, pieprzyki, maseczki, no i ta rtęć aplikowana na wstydliwe choroby. Plus całe gromady „doctore”, których cały kunszt lekarski ograniczał się do puszczania krwi.
To wszystko epoka Moliera i jego Tartuffe –świętoszka.

Lecz także ostatnio, w naszych czasach, rządzonych już nie przez „ Króla Słońce”, co przez usłonecznionych pychą brukselskich urzędników, pojawił się nowy typ świętoszka. Świętoszka na miarę naszych brukselskich czasów. Owi „ doctore” także mają receptę na wszystko. Od nowa definiują miłosierdzie. I także oni chcą nam puścić krew. Ale najpierw powiedzmy sobie czym jest owe świętoszkowanie? To z pewnością nie tylko rozmodlenie się na pokaz, składanie nabożnie dłoni, ów sztuczny patos w głosie, a wiec zbudowanie swoistego teatrum, gdzie świętoszek będzie dostrzeżony, a co najważniejsze wynagrodzony. Świętoszek jest więc świętoszkiem po coś... Świętoszek wie, że jego świętoszkowanie może przynieść mu profity. Jakie? Prawie każde. I pewnie dlatego, pojawił się nowy typ zawodu. To świętoszek zinstytucjonalizowany. Tak jak ludzie idą do pracy, powiedzmy na 8 rano, tak i taki świętoszek rozbija namiot pod Usnarzem Górnym, i tam pragnie czynić dobro.

Taki to jest ten nasz współczesny świętoszek. Ja widzę go, co najmniej w trzech postaciach. Czy odsłonach.

   - Kurtyna podnosi się i pierwszy na scenę wychodzi świętoszek ateistyczny. Tak. Paradoksalnie – nawet ateista może być świętoszkiem. Tak jak kiedyś świętoszek zbyt nabożnie wierzył, i z owej przesadnej wiary czerpał korzyści. Tak i ateistyczny świętoszek przesadnie i na pokaz nie - wierzy i tej niewiary czerpie korzyści. Lecz nie tam w niebie, ale tu, na ziemi. Taki ateistyczny świętoszek pyszni się swoją niewiarą. Często potrzebuje bożka, jakiegokolwiek znaku... Takim znakiem może być wszystko. Może być chociażby Maybach Rydzyka. I wtedy nie ma znaczenia czy ów Maybach istnieje, czy nie istnieje.... Dla takiego „ rozmodlonego” w swojej niewierze ateistycznego świętoszka, Maybach musi istnieć. A jak nie istnieje, to zaraz zaistnieje. Ponieważ wtedy gesty i słowa takiego ateistycznego świętoszka nabierają znaczenia...
Taki poseł Nitras, jego ateistyczne świętoszkowanie nabiera wręcz cech fanatycznych. To już nie tylko antyklerykał, lecz człowiek ogarnięty antychrześcijańską fobią. Tak jak molierowski Tartufe, także i on potrzebuje nadmiarowych słów i gestów. Proszę tylko popatrzeć, jak owe słowa „ odpiłowanie chrześcijan ” polityk PO, podpiera ekspresyjnym gestem. Tak jak kiedyś fanatyk religijny biczował swoje ciało do krwi, i w owym geście i krwi odnajdował szansę na odkupienie win, tak i fanatyk Nitras pokazuje z lubością jak będzie piłował. Dać mu jeszcze teksańską mechaniczną piłę i obcęgi do wyrywania paznokci i zaraz ten polityk zademonstruje nam kolejne możliwości. Widać po minie, po gestach i ekspresji, że ten polityk zdolny jest do wszystkiego. Tak oto „ dyktatura sumienia” związana z kościołem na naszych oczach przemienia się w dyktaturę postępu i nowoczesności. Co prawda termin, „ piłowanie ” w wykonaniu tego polityka średniego szczebla pasuje bardziej do czarnej komedii, ale przecież istnieje cała gama restrykcji administracyjnych, i wtedy komedianta, i fircyka Nitrasa, zastąpią bardziej wyważeni funkcjonariusze dyktatury postępu i nowoczesności. Jak sobie wyobrażam takiego brukselskiego świętoszka? Pewnie będzie modny, elegancki, może nawet w garniturze. Podjeżdzający do Urzędu Religii i Wyznań na elektrycznym skuterze. Taki człowiek, o którym wszyscy sąsiedzi mówią, że każdemu się kłania i mówi - dzień dobry

   - A oto nadchodzi kolejny Tartufe, to tzw. świętoszek ekologiczny. O... tu już mamy całe zastępy takich świętoszków. Oraz ich kościół. Ową nadprzyrodzoną siłę czystej natury, od mocy, której, człowiek truchleje. Przysłowiowe niebo, zastąpione teraz będzie przez czyste powietrze. A sumienie zostanie wymienione na tzw, skład węglowy. Ale to idea, a raczej ideologia. Ale jacy będą świętoszkowie nadchodzącej eko- epoki. A raczej już są i przeszli metamorfozę. I teraz ekologicznie składają dłonie. Tak jak kiedyś Szymon Słupnik, tkwił na swoim słupie, czekając na Boga. Tak i dzisiejszy ekologiczny świętoszek przykuwa się do drzewa, i chce, aby jego ekologiczne rozmodlenie widoczne było z daleka. Powiada, że chroni las. Ale to nie prawda. Raczej, pokazuje siebie...
Z pewnością takim świętoszkiem była odchodząca już w zapomnienie, niejaka Greta Thunberg. Wszyscy pewnie pamiętamy jej przesadne słowa i gesty. Pamiętamy jej przesadne ekologiczne rozmodlenie graniczące z jakimś fanatyzmem. Było to irytujące, tym bardziej, gdy wyszły na wierzch jej powiązania z bogatymi mocodawcami. Traktującymi ją niczym marionetkę grającą rolę kogoś na kształt współczesnej Joanny d,Arc. Świętej dziewicy, która zaraz spłonie na stosie „ polityki węglowej” Lecz dziewczyna nie spłonęła, podobno odpłynęła na jakimś luksusowym jachcie, i tyle ją widziano.
 
 - A teraz nasz zwykły, polski, świętoszek. On też ma przygotowany repertuar nabożnych słów i gestów. Których nie zawaha się użyć chociażby w obrobię uchodźców ( a raczej emigrantów) I dlatego tzw. „ odruch serca” i owe miłosierdzie tych ludzi musi głośno wybrzmieć. Najlepiej w nowoczesnej i postępowej stacji, jaką jest TVN. Dziennikarze tej stacji też są miłosierni i można odnieść wrażenie, że zaraz przytulą cały świat. A potem już jeden przez drugiego, owi zawodowi świętoszkowie, wykrzykują o pomocy! Dostrzeżeniu drugiego człowieka! Kobietach. Dzieciach. Kotach. Ktoś inny chce przekazać puszki z wieprzowiną. A wszystko to jest pełne hipokryzji, wręcz obłudnie obleśne. To fałszywe miłosierdzie staje się wręcz masowe, a przez to tandetne. Ponieważ świętoszkowanie infekuje, przenosi się z człowieka na człowieka, zupełnie jak wirus. Przypominam, że u Moliera świętoszkiem był Tartufe, ale także gospodarz domu, czyli Orgon. Ten drugi kopiował tego pierwszego. A nawet na swój sposób uzależnił się od tak pojmowanego miłosierdzia. Stał się karykaturą karykatury. Tak też jest i dziś. Są świętoszkowie poważni, wręcz dramatyczni. Poseł Borys z PO, w TVP Info, składa nabożnie dłonie i woła kaznodziejskim tonem „ Głodnego nakarmić a spragnionego napoić”. Ale są też posłowie niczym z farsy, biegający prześmiesznie wzdłuż granicy. Pewnie taką farsową figurę wymyśliłby Molier. Ale nic wymyślać nie musi. Życie przerosło tego geniusza społecznej satyry. Tak i dziś, karykatura stwarza karykaturę. A miłosierdzie przybiera komiczne maski

Oczywiście pomagać ludziom to szlachetna idea. Owe „ nakarmić głodnego” i „ napoić spragnionego” to dwa, z siedmiu uczynków miłosierdzia chrześcijańskiego. Tylko na Boga. Dlaczego akurat tam? Przecież wokół Usnarza Górnego, być może są setki „ głodnych” „ spragnionych” i „ nagich” Jednakże świętoszkowie związani z totalną opozycją uparli się, aby tylko w tym jednym miejscu świętoszkować. I tylko tam demonstrować miastu i światu uczynki miłosierne... A nawet zgłaszają się już przyszli męczennicy. Oto sam Hołownia, zapewnia, że teraz, gdy wprowadzono stan wyjątkowy, będzie internowany. Hołownia męczennik. Hołownia łkający i rozpięty na krzyżu. Prawdziwy Apostoł Polski 2050

Czy to incydent? Czy już epoka. Świętoszkowy duch epoki. Który można, a nawet trzeba opisać. Potrzebna jest właśnie satyra w duchu molierowskim, kpiąca i bezwzględna w „ zabijaniu ” śmiechem. Ponieważ świętoszkowatość totalnej opozycji, czy tzw. nowej lewicy jest aż nazbyt widoczna. A wiec prawica, jej eseistyka czy publicystyka musi nabyć lekkości, wyzbyć się patosu i namaszczonych słów. Prawica „ zabijająca śmiechem” oto moje marzenia. Ponieważ Tartufe wciąż żyje i ma się dobrze.

Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo