prawo cytatu
prawo cytatu
kierownik karuzeli kierownik karuzeli
994
BLOG

„ Śmierć Jana Pawła II” w teatrze. Ciąg dalszy

kierownik karuzeli kierownik karuzeli Teatr Obserwuj temat Obserwuj notkę 30
O wolności w sztuce. Granice, czy są w sztuce jakiekolwiek granice?

Zastanawiam się nad spektaklem Jakuba Skrzywanka „ Śmierć Jana Pawła II” w Teatrze Polskim w Poznaniu, który został oparty na dokumentacji medycznej i wspomnieniach najbliższych współpracowników papieża..

Owe umieranie - jak twierdzi reżyser w wywiadzie dla GW, jest nudne i brudne, śmierć śmierdzi i przynosi cierpienie

Nie widziałem tego spektaklu i najprawdopodobniej go nie zobaczę. Jak się domyślam, owa śmierć została opisana, jako nieubłagalny rozkład ciała. Ostatnie godziny życia zredukowane do jakiś skurczów. Jęków. Wydalania płynów. A wiec owa śmierć została – zapewne – opisana czysto fizjologicznie.

Ważny jest także wybór osoby, która została poddana owej „ Lekcji anatomii” Ten wybór dotyczy osoby, o której mówiono’ „ Odszedł do domu ojca” I ten wybór wydaje się tu kluczowy. I przez to owa „ Lekcja anatomii” staje się zdecydowanie ideologią, a nie sztuką.

Jednakże takie pokazanie śmierci człowieka, każdego człowieka budzi mój stanowczy sprzeciw. Tak, życie boli i jest brudne. Brudne jest. kiedy się rodzimy i kiedy umieramy. Nawet przed seksem dobrze się umyć. Przed i po. Brud. Jęki. Płyny ustrojowe, to taka nasza dola człowiecza. Być może tylko anioły nie korzystają z WC i prysznica. I żyją poza takim sanitaryzmem (aby użyć tu ostatnio modnego słowa). Lecz ja - przyznaje. Nigdy takiego c z y s t e g o anioła nie widziałem.

Oto, Per Paolo Pasolini. Poeta. Dramaturg. Reżyser. Artysta jawnie homoseksualny. Zdeklarowany nihilista. Komunizujący aż tak, że nawet wyrzekli się go komuniści z Włoskiej Partii Komunistycznej, zarzucający mu, ze jest ” osobą bezwartościową”

Artysta ciekawy. Z pewnością absolutnie pozbawiony cech anielskich. I ta wstrętna „bezwartościowa osoba” Pisze o śmierci tak:

  "Dopóki żyjemy, często brakuje nam sensu. Śmierć dokonuje błyskawicznego montażu naszego życia, czyli wybiera jego najbardziej znaczące momenty. Tylko dzięki śmierci życie pozwala nam się wyrazić".


Ciekawe, co? On, uprawiający, jak to się mówi – pedalska sztukę, bezbożnik. Absolutny nihilista. Pisze, że sztuka to jednak poszukiwanie sensu, i to, że śmierci nie można zredukować do owej fizjonomii. Ze człowiek, gdy umiera to jednak poszukuje owego „ Montażu”

Ciekawe. A nawet zrozumiałe. W pewnym sensie oczywiste. Ponieważ sztuka, to ani medycyna, ani karta zgonu.

Widziałem może 3, czy 4 filmy Pasoliniego. Pierwszy „ Dziewiczy” pt. „ Włókiczyje” z 1961, ciekawy. Zrobiony w manierze – włoskiego neorealizmu. Historia ludzi przedmieść, historia proletariackiego marginesu. Historia Alfonsa. Uwodzenia dziewczyn, aby potem wystawić je na ulice. Film ciekawy także przez to, że u Pasoliniego zagrali sami naturszczycy. Czego nigdy, w żadnym filmie, w takiej skali, nie było.

No i film ostatni z 1975 ” Salo, czyli 120 dni Sodomy” Z tego filmu wyszedłem, albo zostałem i wymiotowałem. Albo jedno i drugie. Po prostu nie lubię patrzeć jak ludzie jedzą ekstramety, czyli kupy. A także nie lubię w takim nasyceniu, krwi, spermy i śmierci.

Po prostu mam inną wrażliwość estetyczną. Niemniej, cenie Pasoliniego. Cenie właśnie go za ODWAGĘ I SZCZEROŚĆ.

To dziwne kryterium, subiektywne, ale zawsze jest tak, że ową szczerość i odwagę potwierdza biografia. Ojciec Pasoliniego, to fanatyczny faszysta w trakcie wojny. Więc on przekornie, zostaje - komunistą. Ucieka z matka od ojca. Potem toksyczna miłość do matki. Jego homoseksualizm nie jest skrywany. A wręcz demonstrowany. I to, tuż po wojnie, kiedy nie było to modne, tak jak jest dziś. Wtedy z faktu powiewania flagą homoseksualizmu nie wynikały żadne korzyści, a tylko same cierpienie. To dziś „ opłaca „ się być homoseksualistą. W sztuce, ale także polityce. Patrz – Biedroń. Wystarczy pomalować sobie włosy w kolorze zachodzącego słońca, wygłosić kilka banałów i już bryluje się na salonach brukselskich.

Pasoliniego podano ponad 30 razy do sądu. Skazany za obrazę prawie wszelkich uczuć. Artysta – cierpiętnik. Niemniej – moim zdaniem – w tych „ 120 dniach Sodomy” przekroczył wszelkie granice. I powinien ponieść karę. Zresztą poniósł... Jakiś młody 17 letni chłopak ( Męska prostytutka) zamordował go nocą na plaży. Piasek. W oddali szum morza, a on leżał obnażony, zmasakrowany, z obciętymi palcami, kilkukrotnie przejechany własnym samochodem. Turbo – Giuliettą

A teraz wyobraźmy sobie, ze pana Jakuba Skrzywanka twórcę spektaklu o umieraniu Jana Pawła II, ktoś morduje, a na dodatek, kilkukrotnie rozjeżdża Turbo – Giulettą. Lub tylko pisowski reżim, skazuje go na kilkumiesięczne wiezienie za obrazę uczuć religijnych. Wyobraźmy sobie to oburzenie brukselskich elit. Podejrzewam, że pan Jakub Skrzywanek po wyjściu z reżimowego wiezienia natychmiast udałby się na zesłanie na Majorkę, lub do innych ciepłych krajów. A pani Janda, zgodnie ze sztuką Pasoliniego, opowiadałaby, ze czuje się tak ” jakby ktoś nasrał jej na głowę”

Pewnie wszyscy czujemy ten fałsz. To udawanie, nie swoich obsesji. Pan Skrzywanek, to setna woda po kisielu Pasoliniego.

Dziś robienie kupy na deskach teatru jest modne. I zapewne o wielkości owej sztuki stanowi jakość owych ekskrementów. A nawet jest tak, sztuka, bez owej „ kupy” nie jest pociągająca. Być może nawet nie jest sztuką? Wydaje się, że dziś, owej „ kupy” chcą wszyscy. I artyści i widzowie.

Tak kupa! Kupa! Z kupą! O kupie... Podcierający się Anioł w WC, i umierający papież. Kupa. Kupa. Z kupą mości panowie.

 Chociaż jest pewna szansa na taką śmierdzącą sztukę. Gdyby tak reżyser z Teatru Polskiego w Poznaniu, pan Skrzywanek, rzuciłby się pod jadący samochód. I potem, zgodził się na filmową rejestracje o tym jak umiera. Jak wydziela owe „ płyny ustrojowe” Jak walczy o kilka sekund życia, być może wtedy miałby prawo zrobić spektakl o innej śmierci. Także o śmierci naszego papieża. Miałby wtedy prawo... Byłby ODWAŻNY i SZCZERY

A tak, jest tylko nędznym kopistą.

Do dziś krążą rozmaite plotki na temat śmierci Pasoliniego. Uważa się, że ta męska prostytutka, która go zabiła, to tylko włoska maskirowka. Może go zabiła jakaś bojówka Włoskiej Chrześcijańskiej Demokracji, która wtedy rządziła. A może to sam Pasolini zlecił zabójstwo samego siebie. Uwielbiał takie tematy, uwielbiał młodych chłopaków, więc śmierć z ich rak, byłoby dla niego doprawdy ekscytująca.

Przecież taka śmierć idealnie nadaje się na finał.

I jak ów finał, można cudownie „ zmontować”


Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura