cytat
cytat
kierownik karuzeli kierownik karuzeli
1478
BLOG

Pogrzeb Żelusia. Tego od Joanny z Krakowa

kierownik karuzeli kierownik karuzeli Aborcja Obserwuj temat Obserwuj notkę 32

Powiem tak. Szkoda mi młodej kobiety. Tej Joanny z Krakowa. Prawdopodobnie srogo doświadczonej w swoim życiu. Zanim odsądzimy ją od czci i wiary, zwróćmy uwagę na coś, co wydaje się najważniejsze w życiu człowieka. Tym czymś jest posiadanie. Każdy człowiek na ziemi chce coś posiadać. Ktoś chce mieć dom, ktoś inny samochód, a jeszcze inny chociażby psa czy kota, czy nawet geranium w doniczce. Mówi się – oto moja żona, a to - mój syn. Mój. Mój. Moja. Moja. To bardzo ważne słowo w życiu człowieka i nie wstydźmy się tych słów. Pani Joanna z Krakowa także chce coś mieć. I dlatego wczoraj w Sejmie, na komisji, powiedziała o żelku na kobiecej podpasce. - To był żelek. Mój żelek.

Ciekawy jestem gdzie teraz jest ten „ Mój żelek”? Bo jeżeli jest jej, to chyba razem z tamponem nie wyrzuciła go do kubła na śmieci, ani też do muszli klozetowej, i nie tylko, dlatego, ze tampony zatykają rury kanalizacyjne, ale chociażby, dlatego, że ten żelek jest jej.

A jeżeli jest jej, to powinna go zatrzymać. Otoczyć opieką.

Gdzie? Chociażby włożyć do pudełka od zapałek. To byłoby naprawdę wzruszające. Pani Joanna z pudelkiem od zapałek, a w pudelku na białym waciku leży żelek. Jej żelek.

Gdzie mogłoby leżeć to pudełko od zapałek? Może w jej damskiej torebeczce. Obok szminki, kluczyka do samochodu, i smartfonu w kolorowej etui. Chociażby tam...

I tak wyposażona mogłaby chodzić na rozmaite komisje sejmowe, i z tej torebeczki zgrabnym ruchem wyjmować pudełko od zapałek - Proszę popatrzcie, co mam – To mój kochany żelek. - I wtedy posłanki lewicy, czy te z PO, nachylałyby się nad pudełeczkiem od zapałek i cmokały z podziwu.

Tak jak to robią to kobiety na całym świecie, gdy pochylają się nad dzieckiem w wózku. Cmokałyby i mówiły – Jakie ładne dziecko. Kropla w krople ojciec. Oj, jakie ładne niebeskie oczy. Jaka słodka buzia... Tak się mówi na całym świecie, więc i tak pewnie mówiłyby posłanki lewicy w polskim sejmie. Nie wiem tylko, czy tak można powiedzieć o żelku? Lecz człowiek nie takie rzeczy wymyśla wiec wymyśliłyby czułe słówka opisujące żelka

Tak, z pewnością o żelku Pani Joanny z Krakowa, można coś ładnego powiedzieć. Pocmokać. Zasypać komplementami. A przynajmniej zapytać. - Joasiu jak ma ten twój żelek na imię?

Być może pani Joanna odpowiedziałaby wtedy – Haribo, ale to chyba zła nazwa. Nazwa własna żelków, wiec może jakieś inne imię. Bo wszystko na tym świecie ma swoją nazwę. Wszystkie drzewa. Zwierzęta, kwiaty, więc dlaczego ten żelek w pudełku od zapałek ma nie mieć swojego imienia? Więc może – Tadzio. Tadzio to fajne imię. Mnie kojarzy się z kangurami. Wiem, wiem, w Polsce nie ma kangurów, ale przecież Tadzio mógłby wyruszyć w świat. A może Urszulka? Też ładne imię. A ponadto kojarzy się z Mistrzem z Czarnolasu.

Tak. Żelek powinien mieć imię. Chociażby na chwilę. Bo imię to imię. Więc może – Żeluś. To intrygujące imię. Chyba leprze niż Haribo. Tak. Imię jest konieczne. Tym bardziej, że tyle innych rzeczy już wiemy. Wiemy, jak Pani Joanna z Krakowa ma na nazwisko, wiemy, że jest czyjąś siostrą, dyrektorką, artystką, a także wiemy, bo sama o tym nam powiedziała, że jest dobrą kochanką.

Chociaż nie wiemy jednego. Kim jest ojciec Żelusia?

Czy to ważne? Tak, bardzo, bo wszystko, lub prawie wszystko, co żyje na świecie ma swojego ojca. Wiec dlaczego Żeluś ma nie mieć swojego ojca. Niech ma, chociażby na chwilę.

Bo imię ojca. To imię ojca. Bez Ojca nie ma nic.

Niestety, ale pani Joanna nie powiedziała o nim, a może powiedziała, tylko nikt o tym nie usłyszał, bo zaraz na tej komisji powstał tumult. Posłanki lewicy i PO zerwały się z ław i krzyczały – Piekło kobiet! Piekło kobiet! – I w tych krzykach i wrzaskach może zagubiło się imię ojca.

A może to Senior Haribo? – Chyba jednak nie...To imię jak z meksykańskiej telenoweli. A historia dzieje się przecież w Polsce.

Może właśnie tak było. A jak nie było. To z pewnością pani Joanna z Krakowa przytuliła pudełko od zapałek do serca i zaśpiewała Żelusiowi kołysankę. Bo krzyk krzykiem. Wrzask wrzaskiem, ale dobrze jak Żeluś słucha kołysanek, pięknych polskich kołysanek. Jest także wyspany, nakarmiony, i wszystko, co jest na tym świecie jest najpiękniejsze. Dopiero wtedy Żeluś zasypia i śmią mu się same Misie Uszatki. Ptaki. Koniki na biegunach.

Tak, tak, taka kołysanka jest Żelkowi bardzo potrzebna. Wręcz niezbędna. W tym wieku bez kołysanki, i powiem to brutalnie - się nie pociągnie... Ale gdyby jednak tak nie było, chociażby z tego powodu, że jego mamusia jest artystką, a artystki zwykle nie znają kołysanek, ponieważ ciągle muszą być na jakiś wernisażach, wciąż muszą uprawiać art. Street i rozmaite performance, wiec mogą nawet zapomnieć o swoim żelku. Nawet wtedy jak żelek ma swoje wygodne miejsce w pudełku od zapałek.

I często bywa tak, że żelkowi coś się przytrafia. Albo zasycha, zamienia się w strupka, w jakieś żelkowe – nie wiadomo – co.  I wtedy takiego martwego żelka trzeba gdzieś pochować.

Gdzie? Można wszędzie.

Dajmy na to pod lipą, a jak nie pod lipą, to chociażby w doniczce z kwiatami. I taką doniczkę postawić gdzieś w pokoju sejmowym.    A gdy już Pani Joanna zostanie posłanką specjalizującą się w tak zwanym „ Piekle kobiet, wtedy od czasu do czasu może podlać ten kwiatek w doniczce. Ponieważ kwiatek lubi jak jest podlewany...

Jaki to może być kwiatek? Polecam pani Joannie geranium, to rodzaj pelargonii. Z delikatnymi wonnymi kwiatkami. Cudownie koi nerwy


Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo