Caravaggio Salomea i głowa Jana Chrzciciela
Caravaggio Salomea i głowa Jana Chrzciciela
kierownik karuzeli kierownik karuzeli
941
BLOG

Św. Rober Biedroń niczym Jan Chrzciciel

kierownik karuzeli kierownik karuzeli Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

 

Z pewnością Robert Biedroń ma rozliczne doświadczenia samorządowe, wie jak naprawić chodnik a nawet jak wykreować jakaś spektakularną akcje, jakże typową dla młodej i prężnej lewicy, którą można zdefiniować, jako – efekt WOW … to znaczy wystawić dla przykładu kanapę przed Ratuszem, i na tej kanapie sympatycznie sobie pogadać sobie z każdym, kto na chwile przysiądzie. Zaiste ostanie słowa Biedronia „ Chciałby odmienić oblicze Polski. Chciałbym odmienić oblicze tej ziemi” wprawiły mnie w jakiś podniosły, ewangeliczny nastrój. Powiem szczerze - na takie słowa czekałem. Dość mam już codziennej medialnej sieczki pt. Jedna pani przywaliła z liścia drugiej pani … Dość mam tych i podobnych medialnych faktów, tym bardziej, że oto na naszych oczach narodził się polityk wielkiego formatu, a nawet nie bójmy się tego słowa – papieskiego formatu.

Szukam jakiejś analogii teologicznej i tylko jedno nazwisko mi się kojarzy. Tak … to postać św. Jana Chrzciciela. Proroka proroków … dlaczego akurat jego? Już wyjaśniam. Podejrzewam, że sam Robert Biedroń nie odniesie większego sukcesu politycznego. Z rozmaitych powodów, także takich, że pozostałe środowiska lewicowe nie pozwolą wyrosnąć Biedroniowi poza miarę pewnej lewicowej poprawności a także pospolitości. Lecz on sam, natchniony tymi ewangelicznymi słowami zapowiada przyjście wielkiego lewicowego mesjasza. Kto to będzie? I kiedy ? … z pewnością minie wiele wiele lat, a może nawet dłużej, ponieważ czas religijny biegnie swoim nieśpiesznym rytmem.

Zaiste, zaiste powiadam wam, św. Robert ma pewne szlachetne przymioty, które predysponują go do odegrania większej roli, niż bycie Prezydentem średniego miasteczka w średnik kraju. Jakie to cechy? Na pewno to rodzaj wdzięku, a nawet homoseksualnego wdzięku, co w obecnych czasach, nie powinno być traktowana jako wada, lecz właśnie, jako zaleta. Czyż nie pojawiają się głosy wśród liberalnego ludu, że już najwyższa pora, aby premierem naszego kraju została właśnie taka osoba, osoba kochająca inaczej, osoba na wskroś nowoczesna i postępowa. I jeżeli św. Robert z pewnością nie nadaje się na Prezydenta, ponieważ to funkcja reprezentacyjna i trudno go sobie wyobrazić jak razem z partnerem Śmieszkiem przyjmuje defiladę wojskową, to już rola premiera powinna być, jeżeli nie do zaakceptowania, to przynajmniej do wyobrażenia … Tym bardziej, że św. Robert ma pewien rodzaj pasji i woli zmiany Polski. Tej Polski i Tego Kraju ( pisanego tym razem osobno) Pozostaje jednak pytanie, czy oprócz przymiotów osobistych, św. Robert ma także jakikolwiek program? Plan? Mówiąc wprost… Czy wie co robić? I tutaj mam pewien problem. Niestety, ale podejrzewam, że także nasz lud, chociaż katolicki, rosołowo – parawaningowy, wybierze jednak nudnego technokratę Morawickiego, niż świętego Roberta ze Słupska. Lecz w tej całej kalkulacji najważniejsze jest jedno. O ile sam św. Robert Biedroń nie osiągnie zamierzonego celu, to także pozbawi obecny lewicowo liberalny układ, autorytetu i powagi. Sam jeden, niczym boży prostaczek, pokaże sztywność i bezideowość lewicowego salonu. Zaiste sam nie zdobędzie lewicowego Królestwa, lecz przygotuje ścieżkę innym, którzy już się narodzili albo niebawem się narodzą.

Jeszcze jedna analogia do Jana Chrzciciela jest intrygująca. Jak wiemy Jan Chrzciciel dawał świadectwo prawdzie bez kompromisów i pewnie dlatego tragicznie zginał. Znana jest historia z oskarżeniem Heroda o kazirodczy związek. W czasie uczty Salome „ poprosiła” Heroda o głowę Jana Chrzciciela. Wiec zaraz jej podano i to na srebrnym półmisku czy tacy. Tak to widział Caravaggio, który lubował się w malowaniu ściętych głów. Krwi i głowy Jana Chrzciciela podanej właśnie na tacy. Cóż to za piękne szyderstwo, a nawet religijne szyderstwo, pokazywać tak głowę świętego ( Och, ten straszny nihilistyczny a zarazem boski Caravaggio)

A więc pytam, wołam, i czekam rozgorączkowany na odpowiedz … Czy dziś św. Robert nie mógłby stać się tym, który daje świadectwo prawdzie. Prawdzie, a raczej nie prawdzie PIS owskiej. Temu, że Kaczyński jest niczym ów Herod? Cóż byłby to za podarek… I to jeszcze wysłany na ulice Nowogrodzką… Może nie na tacy, ale powiedzmy – w pudełku od butów czy po kapeluszu. Każda epoka ma swojego Caravaggia i nie jeden malarz lub TVN - owski dziennikarz, natchniony lewicowym posłannictwem pokazałby Kaczyńskiego – Heroda, pochylonego nad tym podarkiem. Może już nie Salome ale chociaż Szydło. Potem, krew. Krzyk. Przerażenie… i to banalne pudełko. Lewica, a szczególnie ta nowoczesna lewica, zamiast okrzyków – KON – STY – TU – CJA! Potrzebuje na gwałt świętego. Jakiegoś Donalda. Hieronima. Jana. Lub nawet Roberta. Lewica zbyt często zajmuje się człowiekiem od pasa w dół, zapominając, że nad człowiekiem unosić się może także aureola.

Kto powinien przelać tą krew? Zaiste powiadam wam … najlepiej, aby był to jakiś prawicowy oszołom. Homofob. Faszysta. I polski antysemita. I dopiero wtedy będzie to wspomniany już efekt … świętego WOW


Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka