Pod koniec marca 1947 roku w garnizonach województw krakowskiego i rzeszowskiego zjawił się z inspekcją wiceminister obrony narodowej gen. Karol Świerczewski „Walter”, człowiek, który wcześniej atakował Polskę wraz z bolszewikami w 1920 r., walczył w wojnie domowej w Hiszpanii po stronie republikańskiej, był generałem Armii Czerwonej i dowódcą II Armii Wojska Polskiego. Z Jarosławia, gdzie wizytował pułk 9 DP przeleciał samolotem 27 marca do Krosna, a stamtąd wyruszył samochodem do Sanoka, gdzie stacjonowało dowództwo 8 DP. Wiadomość o inspekcji dotarła do sztabu 8 DP niewiele wcześniej przed samym Świerczewskim i rozeszła się lotem błyskawicy.
Podczas wieczornej odprawy w Sanoku „Walter” wyraził chęć przeprowadzenia inspekcji jednej z placówek WOP. W tym rejonie były 3 takie placówki: w Olszanicy, Komańczy i w Cisnej. Decyzji w tej sprawie jednak nie podjęto.
Nazajutrz z samego rana, 28 marca 1947, zgodnie z planem gen. Świerczewski wraz z towarzyszącym mu dowódcą Krakowskiego Okręgu Wojskowego gen. Mikołajem Prusem-Więckowskim i dowódcą 8DP płk. Józefem Bieleckim pojechał do Leska, gdzie dokonał przeglądu 34 pp. Następnie wyruszono do Baligrodu, gdzie równo o godzinie 8 Świerczewski odebrał raport dowódcy jednego z batalionów 34pp stacjonującego w miasteczku. „Walter” zabawił w Baligrodzie ponad godzinę – oprócz lustracji wojska zwiedził cmentarz wojskowy i przyjął delegację mieszkańców.
Około godziny 9 Świerczewski ku zaskoczeniu towarzyszących mu oficerów wyraził chęć wizytacji placówki WOP w Cisnej. Oznaczało to konieczność przejechania przez rejon Chryszczatej, gdzie UPA często przeprowadzała zasadzki. Pomimo ostrzeżeń generał, „który się kulom nie kłaniał”, zlekceważył niebezpieczeństwo mówiąc, że „nawet w Warszawie cegła może komuś spaść na głowę”.
W drodze do Cisnej jeden z samochodów delegacji, wiozący ochronę, zepsuł się. Pozostałe samochody (Dodge z generałami i druga ciężarówka z ochroną, łącznie 33 żołnierzy) ruszyły dalej. Około 6 km na południe od Baligrodu w okolicach Jabłonek samochody te wpadły w zasadzkę sotni UPA „Chrina” i „Stacha” w łącznej liczbie ok. 140 ludzi. Polacy wyskoczyli z ostrzelanych pojazdów i kryjąc się za przeszkodami terenowymi podjęli wymianę ognia z nieprzyjacielem.
Według świadków:
„...Generał Świerczewski, który siedział obok szofera, zeskoczył i ukrył się za kupą kamieni z prawej strony. (...) Ogień banderowców stopniowo wzmagał się. Zabity został w tyralierze por. Krysiński, w chwili gdy celował do bandytów, wkrótce padł jeden z szoferów (...). Koło mostu paru ludzi zostało rannych. Wówczas generał Świerczewski dał rozkaz dowódcy pułku – Gerhardowi – osłonić się z lewej strony i zająć pozycje wzdłuż rzeki. (...) Po kilku skokach podbiegłem do ukrycia na brzegu rzeczki , gdzie leżał gen. Świerczewski pomiędzy dwoma drewnianymi belkami i obserwował ruchy bandy. W pewnej chwili wyprostował się i w tej pozycji dostał kulę w brzuch. Na okrzyk generała – jestem ranny, z rozkazu pułkownika Bieleckiego podbiegli w kierunku generała kapitan Cesarski, podporucznik Łucznik i kilku żołnierzy.” (gen. Prus-Więckowski)
„Gdy przebiegliśmy szosę, generał wszedł do rzeczki i słaniając się już mocno szedł jej korytem, przewracając się co chwila.” (kpt. Aleksander Cesarski)
"Kiedy gen. Świerczewski znajdował się już po lewej stronie drogi, koło mostu (...) został po raz pierwszy lekko ranny, a w czasie przechodzenia od drogi do strumyka po otwartym terenie – otrzymał drugi śmiertelny postrzał w plecy pod lewą łopatką.” (płk. Michał Przoński i ppłk. Wacław Kossowski)
Gdy Świerczewskiego wyciągnięto spod ognia, już nie żył. Cała potyczka trwała najpewniej kilkadziesiąt minut. Około godz. 11 w sukurs zaatakowanym Polakom przyszli żołnierze z drugiej ciężarówki, którą udało się w międzyczasie naprawić. Wobec nadejścia odsieczy upowcy wycofali się. Oprócz „Waltera” zginęło 2 innych żołnierzy, 3 było rannych.
Śmierć gen. Świerczewskiego propagandowo wykorzystali zarówno komuniści jak i ukraińscy nacjonaliści. Już 29 marca 1947 Biuro Polityczne podjęło decyzję o dalszych wysiedleniach Ukraińców z południowo-wschodniej Polski. „Waltera” zaczęto przedstawiać jako ikonę walki z UPA. Z kolei w propagandzie banderowców (początkowo niezadowolonych z przebiegu akcji), gdy tylko dowiedziano się się, że w potyczce zginął wiceminister obrony narodowej, akcja nabrała niespotykanych rozmiarów: „Spalono 3 auta i gen. Świerczewskiego rozebrano do kaleson. Nasi bez strat. (...) Teraz D-ca >>Chrin<< chodzi w generalskim płaszczu.”. Jak pisze Motyka, „Ukraińcy uśmiercili m.in. „generała” Gerharda , który jakoby zmarł w szpitalu od odnienionych ran” (w rzeczywistości płk. Gerhard nawet nie został ranny). Informację tę powtórzył w 2001 roku ukraiński nacjonalistyczny historyk Dmytro Wiedieniejew. Tego typu anegdotycznych informacji jest w banderowskiej propagandzie mnóstwo.
Śmierć gen. Karola Świerczewskiego była najważniejszym wydarzeniem marca 1947 w złożonej historii polsko-ukraińskiego pogranicza. Gdyby nie to, można by uznać ten miesiąc za stosunkowo spokojny. Polscy badacze zbrodni ukraińskich nacjonalistów doliczyli się w tym czasie 25 ofiar cywilnych UPA oraz 9 mundurowych.
Największą zbrodnią UPA po polskiej stronie granicy było zamordowanie w połowie marca 1947 roku 8 mieszkańców Iskania (pow. przemyski). Pozostałe napady zabierały nie więcej niż 1-4 ofiary śmiertelne. Oprócz tego po sowieckiej stronie bojówka OUN-UPA zabiła we wsi Podzwierzyniec 12 osób, członków rady wiejskiej, dyrektora szkoły oraz osoby z nimi spokrewnione (ofiary te nie są ujęte w polskich zestawieniach).
Polska Ludowa vs OUN-UPA:
Te same sotnie, które zaatakowały kolumnę z gen. Świerczewskim, w walce z WP koło Zachoczewia 18 marca 1947 straciły 3 zabitych i 11 rannych.
23 marca 1947 w rejonie Pawłowej (pow. Jarosław) UPA zabiła 3 żołnierzy 9 DP WP. Jak już pisałem, 3 żołnierzy zginęło w zasadzce na delegację „Waltera”. Oprócz tego ginęli pojedynczy żołnierze.
Niektóre źródła mówią o olbrzymiej zasadzce UPA na kompanię 34 pp koło Smolnika, w której rzekomo zginęło 98 Polaków. W rzeczywistości UPA wówczas nie była już zdolna zadawać takich ciosów.
ZSRR vs OUN-UPA:
26 marca 1947 zabito naczelnika MGB w Zabłotowie mjr. Bieliajewa.
Inne wydarzenia godne uwagi:
3 marca 1947 Kaganowicz na kilka miesięcy zastąpił Chruszczowa na stanowisku I sekretarza KC Komunistycznej Partii bolszewików Ukrainy. G.Motyka uważa, że stało się tak w związku z panującym ponownie głodem. Kaganowicz zaostrzył represje wobec ukraińskiej inteligencji oskarżanej o „ukraiński burżuazyjny nacjonalizm”.
Rozkaz SB OUN z marca mówił m.in. o Świadkach Jehowy, znanych ze swego pacyfizmu: „Jeśli takie sekty są w terenie i szkodzą, to należy je likwidować, a głównie ich przywódców.” Jak widać, narodowowyzwoleńcza walka OUN-UPA była głównie pustym frazesem.
________
Źródła:
G. Motyka, “Ukraińska partyzantka 1942-1960”,
G. Motyka, "W kręgu >>Łun w Bieszczadach<<”
A. Bata, "Bieszczady w ogniu"
Sz. Siekierka, H. Komański, K. Bulzacki, “Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939-1947”
W., E. Siemaszko, "Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945"
Komentarze