Iwona Jolanta Wegiel Iwona Jolanta Wegiel
729
BLOG

Natura nie znosi próżni, czyli jak demony irracjonalizmu zastępują chrześcijaństwo.

Iwona Jolanta Wegiel Iwona Jolanta Wegiel Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 90


Dumna Francja cieszy się swoją długą historią istnienia kościoła katolickiego na jej terenach.

Pierwsze zapiski o działalności kościoła katolickiego we Francji sięgają II wieku, kiedy grecki kleryk i apologeta, Ireneusz wspomniał w swoim liście o męczęnnikach z Lugdunum w Lionie w 177 roku naszej ery. Wszyscy chyba dobrze znamy z historii postać Charlemangera i późniejszy rozwój kościoła na terenach Francji.

Nie będę tutaj pisać o historii, ponieważ w dobie internetu, można bardzo łatwo samemu się doedukować dzięki wujkowi Google i w zależności od naszych intelektualnych potrzeb, można badać historię lepiej lub gorzej. Lepiej oczywiście, jeśli nie szukamy w historii potwierdzenia swojej ideologicznej agendy, a zależy nam jedynie na prawdzie i uczciwości w osądach.

Muszę wspomnieć jedynie o pewnych wypadkach historczych, żeby dotrzeć do meritum sprawy, a więc cofnąć się w tym momencie do czasów rewolucji francuskiej.

Francji nie objął protestantyzm w takim stopniu jak w  innych krajach europejskich. Były oczywiście zakładane ośrodki luterańskie, kalwinistyczne i hugenockie, ale protestantyzm był krwawo tępiony (edykt w Nantes z 1598r). Katolicyzm pozostał religią dominującą.

Francję natomiast dosięgła rewolucja francuska.

Nie wiem jak obecnie, ale z okresu mojej edukacji szkolnej, pamiętam, że rewolucję francuską głównie opisywało się jako bunt ludu przeciwko arystokracji i w tym sensie, oczywiście rewolucja, była uwielbiana przez komunistyczny system.

Mniej natomiast wspominało się o antykościelnym charakterze rewolucji. To, że państwo odebrało kościołowi ziemię, pieniądze i wszelkie inne majątki, nie było jeszcze szczególnym złem. Natomiast masowe gwałty, tortury i morderstwa na katolickim duchowieństwie odbywały się z wyjątkowo szatańskim okrucieństwem. W samym Nantes pomiędzy listopadem 1793 a lutym 1794 roku utopiono 160 księży. Gwałcono, torturowano i mordowano zakonnice zamkniętych zakonów, 30 tysięcy duchowieństwa zmuszono do opuszczenia kraju, setki innych zabito. Krzyże, objekty sakramentalne były dewastowane i komplentnie niszczone.

No cóż, widocznie kult rozumu, nie koniecznie łączy się z etyką i pokojowym nastawieniem do opozycji.

W efekcie rewolucja francuska rozpoczęła dechrystianizację państwa. Dechrystianizacja w przypadku Francji była długim procesem, szczególnie gdy porówna się ją czasowo do upadku kościoła w Irandii, który to proces trwał zaledwie jedno pokolenie. We Francji zabrało to więcej czasu, ale efekt taki, że dzisiaj Francja dumnie ogłasza się krajem całkowicie laickim. Nawet bowiem ci, którzy nadal uważają się za chrześcijan, nie szczycą się szczególnie głęboką religijnością.

Można powiedzieć,że Francja sobie doskonale poradziła z katolickim kościołem, przejmując jego majątek i ateizując dusze obywateli.

Teoretycznie Wolter może czuć się dumny.

No, ale czy napewno?

Dzisiaj, jak podają statystyki, nadal większość populacji, czyli 51.1%, Francji stanowią chrześcijanie (co to dokładnie oznacza, to nie wiem, bo kościoły katolickie na pewno nie są przepełnione i praktykujących chrześcijan nie jest więcej niż 5%), 39.6% stanowią obywatele nie związani z jakąkolwiek religią, Islam obecnie to 5.6%, judaizm 0.8%, inne religie 2.5% oraz jakieś 0.4% niezdecydowanych.

Tak wyglądają statystyki dotyczące religii.

Wydawałoby się, że duchowe potrzeby Francuzów są dobrze określone w statystyce.

Czy jednak ludzka natura przeszła przemiany jakich bardzo chcieliby milicyjni ateiści? Otóż nie.

Okazje się bowiem, że w laickiej Francji ponad 81% społeczeństwa zajmuje się dzisiaj w mniejszym lub głębszym stopniu tym, co można nazwać „ skokiem w irracjonalne” i twierdzi, że nauka nie może odpowiedzieć na podstawowe, egzystencjalne pytania.

Natura nie znosi pustki i wygląda na to, że jako gatunek ludzki nie jesteśmy w stanie odciąć się od duchowości i tajemnic świata transcendentalnego (przez ateistów kojarzonych z irracjonalnością).

52% europejcyzków wierzy w astrologię. Czytanie z linii papilarnych dłoni, kryształowej kuli, kart tarota jest popularne, a więc w związku z tym, statystyki wskazują, że około sto tysięcy Francuzów zajmuje się jasnowidztwem, co stanowi większą ilość niż osobników katolickich, stanu duchownego. Według artykułu z „New York Times” z 15 sierpnia 2015 r. , rocznie na jasnowidztwo, wydaje się około 3.2 mld € (!)

Co ciekawe, nie dotyczą te dane jedynie przeciętynych obywateli. Wspomniany już wcześniej „New York Times”, pisze także, że sporo ilość polityków, zajmuje się codziennym czytaniem horoskopu.

Podam do powyższch danych fakt, że we Francji bardzo silny jest wpływ new age (czyli puszka pandory, otwierająca drogę do okultyzmu i ezoteryzmu), wpływ samego okultyzmu i satanizmu ( które swój renesans rozpoczęły w okresie fin-de-siècle i nadal cieszą się popularnością).

Nie dziwi więc fakt, że we Francji, rośnie liczba sekt religijnych. Według informacji na ozy.com, w porównaniu do lat 90-tych, gdzie sekt było około 200, dzisiejsza Francja ma ich teraz 600.

Piszę tutaj w szczególności o Francji jako pierwszej „córy” kościoła katolickiego, która od lat skręciła na całkowicie boczną, lewą ścieżkę, ale te same zjawiska dotyczą również wielu krajów współczesnej Europy, o matuszce Rosji, już nie wspominając, bo tam ponoć okultyzm i szamanizm kwitnie i ma się świetnie.

No coż? Po raz kolejny wypada napisać, że natura nie znosi próżni. Jako ludzie nie jesteśmy złożeni jedynie z materii i ewidentnie nasze dusze nie są w stanie odciąć się od tajemnic transcendentu.

Jedyny problem, to taki, w stronę jakiego transcendentu oscylujemy?

Odpowiedzi łatwo poszukać w Biblii.


Krakus z dziada pradziada, którego rozgoryczenie i rozczarowanie w 1989 roku przemian politycznych w Polsce zmusiło do emigracji i ucieczki przed postkomuną. Niemniej tak jak nie da sie wyrzucić wsi z człowieka, tak z krakusa nie da się wyrzucić mieszczaństwa, miłosci do rodzinnego miasta oraz do patriotyczno-katolickich wartości. Chcę walczyć w ramach możliwości o normalną Polskę, opartą na chrześcijańskich wartościach, uczciwości i prawdzie, gdzie każdy obywatel będzie obdarzony szacunkiem, a kraj wreszcie pozbędzie się ignorancji i pogardy do zwykłych obywateli. Czekam także z niecierpliwością na proces dekomunizacji i oczyszczenia Polski z agentury sowieckiej, która w mentalności resortowych dzieci ma nadal wpływy polityczno-sądowniczo-medialne.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo