Jeśli nie zdiagnozujemy i nie postawimy właściwe problemu, trudno szukać właściwego rozwiązania.
Niestety przegrywamy nową formę wojny
Wszystko co się dzieje na granicy pomiędzy Polska a Białorusią ma początek w odwetowej agresji Łukaszenki.
Akcja jest skuteczna, wygenerowała sporo problemów dla Polski i Europy począwszy od praw człowieka, procedur prawnych związanych z przyjmowaniem uchodźców na polaryzacji społeczeństwa kończąc.
Działania Łukaszenki nie są improwizacją, niestety wprowadzają na stałe taką formę prowadzenia wojny.
Co dalej?
Stosunkowo łatwo przewidzieć kulminację tych działań.
W niedługim czasie stanie na granicy 5-30 tysięcy "uchodźców" wyposażonych w drabiny i ruszy na polska Straż Graniczną.
Takiej kulminacji można się spodziewać jeszcze przed zimą.
Trudne do wyobrażenia są problemy w czasie i po takim ataku. Co jeśli w zamieszaniu prowokatorzy agresora zabiją kilka osób?
Jak się bronić? Jakimi siłami?
Żeby przynajmniej próbować uniknąć problemu należałoby, co kilkaset metrów, rozstawić polowe przejścia graniczne, gdzie "uchodźcy" przekazując swoje dane i niezbędne informacje mogliby wystąpić o legalizację potencjalnego wkroczenia do Polski.
Oprócz tego, że dałoby to pewne szanse na zebranie podstawowych danych o armii agresora, to ze 100% skutecznością rozbiłoby narrację V kolumny, co do bezdusznego postępowania polskich władz.
Przy takich przejściach granicznych można by ustawić kontenery, w których, po rejestracji, byłaby dostępna pomoc np. od p. Jachiry, p. Sterczewskiego, a także pakiety informacyjne związane z konsekwencjami nielegalnego przekroczenia granicy.
Na szybkość procedowania tych wniosków wpływ miałyby wyłącznie polskie władze - być może wzięłyby pod uwagę, że za jakiś czas, wraz ze zbliżającą się zimą, obecność uchodźców będzie powodować narastające problemy dla Białorusi.
Edukacja - najlepiej wydane pieniądze
W celach edukacyjnych warto pomyśleć o programach w rodzimych językach "uchodźców" na wzór Radia Wolna Europa wyjaśniających, kto stoi za ich obecnymi programami.
Można również wejść o poziom wyżej w wykorzystaniu "influencerów", skorzystać z wzorców szczepionkowych i zatrudnić "miejscowych" do opisywania trudnej sytuacji krewnych znad polskiej granicy, ze wskazaniem winnego. Można sobie wyobrazić, ze cześć przebywających w placówkach Straży Granicznej podjęłaby się takich działań - do potencjalnej dyspozycji około 1500 osób.
Może "sojusznicze" wywiady mogłyby nas wspomóc w tych akcjach edukacyjnych?
Starajmy się odrzucić ten granat na stronę przeciwnika
Przynajmniej starajmy się, spróbujmy przejąć inicjatywę.
Komentarze