„Zejdźmy, zatem na poziom konkretów. W debacie publicznej sporym echem odbija się sprawa aneksu z raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Czy aneks owiany pewną aurą tajemniczości, pozostawiony w spadku po Bronisławie Komorowskim, jest tam, gdzie być powinien?
Według informacji, które dostałem formalnie z archiwum – w kancelarii tajnej nie ma aneksu, o który panowie pytają. Nie ma go na terenie Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Poinformowałem o tym prezydenta i to wszystko, co w tej sprawie mogę na tę chwilę powiedzieć.”
Przedstawiam fragment wywiadu z Pawłem Solochem, jaki ukazał się w Wpolityce.
Pozwoliłem sobie na przedruk, mając nadzieję, że autorzy nie będą mieli o to pretensji.
Poszukiwania aneksu trwają. Może jest w sypialni byłego prezydenta? Może w toalecie? Można się zastanowić, czy nie spotkał go los podobny do akt BOLKA, kiedy władzę w Belwederze sprawował sam zainteresowany, zwalczając zaciekle tych, którzy znali jego przeszłość. Dziwna zbieżność okoliczności. Tym razem zaginęły dokumenty, które mogły dotyczyć samego prezydenta oraz jego kolesi z WSI. Znając życie zapewne się znajdą ………….. same okładki.
Przyciwnik tradycyjnego lewactwa, ludzi zwanych rzodkiewkami, mało wyrazistych. Wróg wulgaryzmów. Miłośnik przyrody i historii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo