Czy w podręczniku historii naszych prapraprawnucząt znajdzie się, chociaż wzmianka o czymkolwiek, co dzieje się dzisiaj?
Czytając wczorajsze doniesienia agencyjne oraz prasowe, najpierw poirytowała mnie wypowiedź Lecha Kaczyńskiego później riposta Wałęsy (również Lecha – choć na tym podobieństwa między dwoma mieszkańcami Pomorza się nie kończą). Dalej do frustracji doprowadził mnie Cezary Michalski, który po raz 1244472834783487 przypomniał, że po aferze Rywina obnażającej to i owo nie doszło do POPiS. Do tego wszystkiego doszedł pierwiastek z liczby 500 oraz pozwy sądowe pana Adama.
Czy to ma jakieś znaczenie?
Myślę, że w kartce z podręcznika znajdzie się fakt o podziale odpowiedzialności pomiędzy braci bliźniaków. W zależności od tego, jaki będzie panował wtedy ustrój informacja może byś opatrzona uśmieszkiem lub wykrzyknikiem wskazującym na początek jakiś zmian ustrojowych. Możliwe, że w podręczniku akademickim znajdzie się uzasadnienie wyroku TK. Prawdopodobną okaże się wzmianka o wprowadzeniu pierwiastka do systemu głosowania w UE (cały czas wierzę w naszych negocjatorów pomimo ostatnich niepokojących wieści dotyczących pani latarni). Pewnie w wspomnianym podręczniku zostanie przypomniany pan producento filmowy o nazwisku Rywin, oraz tego pana komisji. Prawie pewną wzmianką będzie nasz udział w konfliktach w Iraku i Afganistanie (połączone będą z atakiem na WTC).
To byłoby na tyle.
Czy jest teraz ciekawie? Pewnie tak, ale jakoś tak mało znacząco. Proponuję wszystkim (zwolennikom oraz przeciwnikom obecnego rządu) 10 min refleksji. Zastanówmy się:
Czy rzeczywiście przepychanki Lechowe mają znaczenie?
Czy będzie ktoś będzie pamiętał to, co powiedzieli Geremek albo Kwaśniewski?
Za co warto umierać a co jest tylko i wyłącznie aferą medialną (kolejne taśmy nic niepokazujące)?
Gdzie leżą rzeczywiste zaniechania w budowie nowoczesnego kraju a gdzie zmiany wynikają zmian w mentalności społeczeństwa?
Pozdrawiam,
Jospin
Inne tematy w dziale Polityka
