andjj andjj
624
BLOG

Tusk, kłamstwa i postulaty w/s ACTA

andjj andjj Polityka Obserwuj notkę 3

Dziś premier Donald Tusk przekonywał, że tylko Polacy wpadli w histerię i tylko Polacy protestują przeciw ACTA. Okazało się, że oszczędnie gospodaruje prawdą, o czym świadczy choćby ta mapa protestów.

Czas obalić kolejne kłamstwo Tuska. Premier stwierdził, że w toku negocjacji trzydzieści krajów ani Komisja Europejska nie zgłaszały zastrzeżeń do tej umowy... No to poczytajmy, jakie stanowisko w 2010 r. zajęli eksperci Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego (EKES) - traktatowego organu doradczego Komisji Europejskiej, Rady UE i Parlamentu Europejskiego:

Trwają „potajemne negocjacje” między USA, UE i kilkoma „wybranymi” państwami z myślą o przyjęciu międzynarodowego traktatu na rzecz walki z podrabianiem (ACTA), który zdaniem strony amerykańskiej powinien w dużym stopniu przypominać amerykańską ustawę Digital Millenium Copyright Act (DMCA). Potajemny charakter tych negocjacji ma – zgodnie ze słowami negocjatorów amerykańskich – zapobiec pojawieniu się fali sprzeciwu w społeczeństwie obywatelskim USA i w Europie. Europejscy konsumenci, których organizacji nie zaproszono na negocjacje, i europejskie przedsiębiorstwa potępiają te nieprzejrzyste i niedemokratyczne procedury, które pod przykrywką walki z podrabianiem w internecie (jest to jeden z rozdziałów w projekcie traktatu) mogą doprowadzić do prawdziwej kontroli policyjnej – w tym prowadzonej przez służby prywatne – całej wymiany handlowej i komunikacji przez internet. Ponadto, zgodnie z niektórymi źródłami, znika rozróżnienie między handlem podróbkami a posiadaniem kopii na użytek prywatny. W sytuacji gdy lobby producentów północnoamerykańskich ma stały dostęp do negocjacji, trzeba pilnie zapewnić ich przejrzystość, aby pozwolić społeczeństwu obywatelskiemu przedstawić jego zdanie na ten temat.

EKES chciałby także być informowany o przebiegu dyskusji i o aktualnie omawianych propozycjach oraz mieć możliwość wypowiedzenia się na ich temat. Nie byłoby dobrze, gdyby kontrowersyjne zapisy amerykańskiej ustawy DMCA zostały przeniesione do międzynarodowego traktatu, który stałby się konkurencją dla traktatów WIPO i zwiększył niejasności w kwestii praw autorskich i praw pokrewnych na szczeblu europejskim i międzynarodowym. W każdym razie stanowisko UE nie powinno wychodzić poza aktualny dorobek prawny.

Zdaniem Komitetu system dotyczący praw autorskich w internecie nie powinien dawać właścicielom praw możliwości kontrolowania wykorzystania technologii – a taką tendencję można zaobserwować obecnie we wspomnianych wyżej przepisach krajowych – ani pozwalać im na ingerowanie w prywatną komunikację.

Źródło: http://ofop.eu/aktualnosci/ekes-i-acta

 

Zapytajmy o TRIPS

To, co mnie jednak najbardziej razi w dyskusjach na temat ACTA, to spłycanie tematu do internetu, piratów i prawa autorskiego. ACTA to coś znacznie więcej. Dyskutując na temat tej umowy warto byłoby zadać pytanie, ile kosztowało polską gospodarkę ratyfikowanie podobnego traktatu: TRIPS (Porozumienia n/t Handlowych Aspektów Ochrony Praw Własności Intelektualnej), podpisanego 17 lat temu w Marakeszu i przyjętego przez 150 krajów świata. Jakie miał on skutki np. dla naszego przemysłu farmaceutycznego?

Z danych Banku Światowego za 2002 r. wynika, że implementacja TRIPS w państwach rozwijających się spowodowała roczne straty netto na poziomie: Brazylia 530 mln $, Chiny 5 mld $, Indie 903 mln $, Korea Płd 15 mld $. Państwa rozwijające się płacą miliardy dolarów (głównie koncernom z USA), w ramach opłat licencyjnych. A spośród krajów Unii Europejskiej tylko Dania, Szwecja, Holandia, Francja i Wielka Brytania czerpią z TRIPS korzyści.

Skoro więc nie jesteśmy eksporterami własności intelektualnej, czemu to my forsujemy tę umowę na Radzie UE ds. Rolnictwa i Rybołóstwa, i czemu podpisujemy ją jako jeden z pierwszych krajów na świecie?

 

Po co nam ACTA?

ACTA to kolejny z traktatów międzynarodowych, mających na celu zakonserwowanie obecnego modelu ochrony praw własności intelektualnej. Tyle, że np. w przeciwieństwie do TRIPS, ACTA to inicjatywa w jakimś sensie "prywatna". Komitet ds. ACTA ma być niezależny od obecnie funkcjonujących instytucji międzynarodowych zajmujących się ochroną własności intelektualnej, a więc od WIPO (Światowej Organizacji Własności Intelektualnej), od WTO (Światowej Organizacji Handlu) czy od wyspecjalizowanych agend ONZ. I sam ten fakt powinien dać mocno do myślenia, tym mocniej, że Komitet ds. ACTA nie ma dokładnie określonych prerogatyw.

Najgorsze w tej umowie jest jednak to, że sam cel traktatu (a zgodnie z konwencją wiedeńską, po podpisaniu umowy, nie możemy go już kwestionować), określony w pierwszym zdaniu preambuły, jest mocno kontrowersyjny. Twierdzenie, że "skuteczne dochodzenie i egzekwowanie praw własności intelektualnej ma decydujące znaczenie dla trwałego wzrostu gospodarczego we wszystkich gałęziach przemysłu oraz na całym świecie" jest sprzeczne nie tylko ze zdrowym rozsądkiem, ale choćby ze wspomnianymi już suchymi danymi Banku Światowego.

Od lat szereg ekspertów wskazuje, że zaostrzanie ochrony praw własności intelektualnej zwiększa dystans pomiędzy państwami rozwiniętymi a rozwijającymi się, podnosi koszty dostępu do nowych technologii. Obecny model nie sprzyja zrównoważonemu rozwojowi, pogłębia różnice społeczne, chroni tylko interesy międzynarodowych koncernów i najbogatszych państw świata. Do takich konkluzji prowadzi m.in. raport "W stronę nowej ery praw własności intelektualnej: od konfrontacji do negocjacji", przygotowany przez międzynarodową grupę ekspertów ds. biotechnologii, innowacji i własności intelektualnej" (Montreal 2008), zawierający 16 rekomendacji na temat kierunków rozwoju prawa własności intelektualnej, które są zasadniczo odmienne od przyjmowanych na gruncie ACTA rozwiązań. Także ostatni raport OECD ("Mechanizmy współpracy w zarządzaniu własnością intelektualną") wskazuje, że istotą ochrony praw własności intelektualnej winno być tworzenie mechanizmów (w tym mechanizmów prawnych) umożliwiających współpracę i dzielenie się wiedzą. Myślenie w kategoriach zakazowych (na których oparte są porozumienie TRIPS i ACTA) należy do przeszłości, jego dalsze funkcjonowanie jest po prostu szkodliwe. Okazuje się, że ACTA jest sprzeczna nawet ze strategicznymi dokumentami Unii Europejskiej, np. Zieloną Księgą o prawach autorskich w gospodarce opartej na wiedzy, która to postuluje liberalizację ochrony praw własności intelektualnej.

Zmiany obecnego modelu domagało się i domaga wielu intelektualistów na świecie: od Nelsona Mandeli, po prof. Josepha Stiglitza (Nobel z ekonomii 2001)... Wygląda jednak na to, że wielki biznes i korporacje mają w tej sprawie więcej do powiedzenia. Szkoda tylko, że wtóruje im premier polskiego rządu, przedkładający czyjeś interesy nad interes społeczny i prawa człowieka (prawo do możliwie najlepszej opieki medycznej, dostępu do leków).

Na koniec warto wspomnieć jeszcze, że także w Polsce obecna polityka w zakresie ochrony praw własności intelektualnej budzi kontrowersje. Zgodnie z porozumieniem TRIPS, przechwycone na granicy nieoryginalne ciuchy z emblematami Adidasa czy Nike, zamiast przekazać np. do domów dziecka, na wniosek właściciela marki komisyjnie się niszczy... A przecież mogłyby podreperować budżety domów dziecka i dowartościować okaleczone przez los dzieciaki. No ale interes koncernów typu Nike czy Adidas jest tutaj ważniejszy - firmy te decydują o losie podróbek, choć ani ich nie wyprodukowały, ani nie namierzyły...

andjj
O mnie andjj

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka