andjj andjj
472
BLOG

Detektyw i krwiopijcy

andjj andjj Polityka Obserwuj notkę 4

Nie zabierałem dotąd głosu w dyskusjach, związanych z działaniami policji i detektywa Rutkowskiego w sprawie Madzi z Sosnowca, ale gdy widziałem dziś w TVN 24 człowieka, który lansuje się w mediach na najjaśniejszą postać III Rzeczypospolitej, nie zdzierżyłem.

Na początek, by zamknąć usta tym, którzy wierzą jeszcze, że to człowiek skuteczniejszy od policji, sprawniejszy od całego aparatu państwa, zacytuję fragment raportu komisji śledczej ds. wyjaśnienia okoliczności sprawy Olewnika:

Ekipa Rutkowskiego od samego początku przybycia na miejsce zdarzenia wywierała naciski na rodzinę porwanego w newralgicznych kwestiach takich jak m.in. prowadzenie negocjacji z porywaczami. Jednocześnie pracownicy firmy udzielając rodzinie wskazówek dotyczących prowadzenia negocjacji z porywaczami, sugerowali, by w jak największym stopniu izolować policję od zdobytych informacji, nagrań rozmów z porywaczami, czy też pozostałej korespondencji. Były to działania według Komisji prawie, że destrukcyjne, nie ułatwiające prowadzenia czynności przez policję, a raczej wręcz utrudniające i opóźniające bieg postępowania. Później się również okazało, że działania firmy „Rutkowski” pozbawiły śledczych istotnych dowodów śledztwa m.in. nagrań rozmów z porywaczami.

Nieco inną kwestią realizowaną przez ludzi Rutkowskiego było prowadzenie działań pozorowanych, których celem, według Komisji, było uzasadnienie swojego pobytu, a tym samym pobieranie dodatkowego wynagrodzenia od rodziny Olewników. Skutkiem tego typu działań było angażowanie policji do sprawdzania fałszywych informacji oraz weryfikacji fałszywych tropów. O tych działaniach świadczą zeznania złożone przez funkcjonariuszy policji pracujących przy sprawie.

Marek Kozanecki zeznawał, że napływały do niego informacje od policjantów, „którzy byli tam na co dzień i widzieli co ci panowie wyprawiają. Wyskakiwali, załóżmy na 10 minut, wracali, Panie Włodzimierzu jest potrzebne 10 tys. USD, mamy informację. Pan Włodzimierz, lekką ręką wypłacał te 10 tysiecy, panowie wyjeżdżali na 15 minut, pieniądze dostali, będzie jakaś informacja, trzeba to zweryfikować i na tym się kończyło.”

Ten sam funkcjonariusz w konkretnym przykładzie zobrazował sposób i technikę przekazywania informacji przez firmę Rutkowskiego: “pamiętam był jakiś wyjazd, gdzieś na stację CPN, gdzie rzekomo Krzysztof miał był widziany w towarzystwie jakichś mężczyzn (...) Pamiętam, że rozmawialiśmy z jakąś kelnerką czy barmanką, która stwierdziła: Panowie co tu robicie? Dwa dni wcześniej byli ludzie od Rutkowskiego, dwa lub trzy dni wcześniej. Oni już to sprawdzali i się nie potwierdziło...”.

Tego typu działania firmy detektywistycznej K. Rutkowskiego w żaden sposób nie ułatwiały prowadzenia czynności wykrywczych, a wręcz przeciwnie, działania te powodowały, iż organy ścigania musiały skupić się na wyjaśnieniu celowości takich działań i rozważać wersję ewentualnej współpracy pracowników firmy z porywaczami.

I jeszcze komentarz do całej tej sprawy z Sosnowca. Najbardziej przeraża to, jak łatwo ludzie ferują wyroki... Sekcja zwłok potwierdziła, że to prawdopodobnie był nieszczęśliwy wypadek. Matka spanikowała. Bojąc się ostracyzmu ze strony rodziny, sąsiadów, całego otoczenia, zachowała się nieracjonalnie i zaczęła kłamać. Ale to chyba jeszcze nie powód, by robić z niej potwora? Fakt, że ukryła zwłoki w lesie, też można wytłumaczyć: kobieta mogła uznać, że pozbycie się zwłok zmniejszy traumę - nie będzie co roku, 1.XI, zmuszana przez rodzinę do uświadamiania sobie, że jest czarną owcą, która doprowadziła do śmierci własnego dziecka...

Psychologicznie to bardziej złożona sprawa, niż się na pierwszy rzut oka wydaje. I szczerze mówiąc, wolałbym by wyjaśniła to policja (nawet dzień lub dwa później), ale zrobiła to z taktem... Skandalem jest to, co zrobił Krzysztof Rutkowski, ferując wyrok i autorytatywnie stwierdzając w telewizji, że dziewczyna będzie siedzieć. Stworzyło to presję na sąd i mamy areszt, choć za nieumyślne spowodowanie śmierci z reguły sądy orzekają wyroki w zawiasach.

Jeszcze większym skandalem jest to, co zrobiła TVN24, pokazując nagranie z ukrycia. Nagranie dokonane bez zgody osoby nagrywanej to przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego. Media zrobiły z tragedii rodziny spektakl, kolejne W11 na żywo.

Finał jest taki, że matka do końca życia pozostanie dla opinii publicznej potworem i już ma zrujnowaną psychikę, o czym świadczy eufemistycznie nazwana "incydentem" próba samobójcza w więzieniu. Nadszarpnięty został autorytet policji i ludzie, zamiast do państwa, będą zwracać się o pomoc do hochsztaplerów. A warto przypomnieć sobie, jakie brednie opowiadał Rutkowski choćby przy sprawie zaginięcia dziewczyny w Sopocie.

"Pośrednicy" - Rutkowski, TVN i inne media - którzy żywili się tą tragedią, tylko na tym wszystkim zarabiają. I nawet, gdy TVN zapłaci milionowe odszkodowanie za ten spektakl (publikację dramatycznych wyznań matki), to nawet o tym nie usłyszymy... Zapewne w trosce o wizerunek stacji zawarta będzie ugoda, której warunkiem będzie milczenie na ten temat.

Jednym słowem, jest trochę jak z ACTA - mamy biednych, okradanych twórców, i złodziei internautów. A o tym, że taki ZAIKS okrada i jednych i drugich (płacimy ZAIKSowi haracz kupując nawet papier do drukarki) nikt się nawet nie zająknie...

 

andjj
O mnie andjj

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka