adamschulz adamschulz
436
BLOG

Nowoczesna sztuka mięsa.

adamschulz adamschulz Sztuka Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

W czasach, gdy talent przestał być rozumiany jako wyjątkowa umiejętność i stał się powszechnie dostępnym towarem, różnej maści artystom coraz trudniej wybić się z tłumu "mamtalenów". Jak w tej sytuacji zaistnieć choć na chwilę? Najlepiej sprawdza się wywołanie skrajnych emocji. A skoro do stworzenia epokowego dzieła sztuki, pełnego piękna, potrzeba nie tyle prawdziwego talentu co geniuszu, to prościej jest wykorzystać drugi biegun uczuć. Obelgę, szok, odrazę.

Artūrs Bērziņš, autor opisanego poniżej widowiska jest "artystą", który praktycznie całą swoją "sztukę" opiera na prowokacji. Część prac można znaleźć na jego stronie internetowej. Pomimo, delikatnie mówiąc, kontrowersji jakie mogą wzbudzić i tak nie zrównają się z ostatnim, "rzeźnickim dziełem". Miejsce akcji to ryska galeria sztuki MuseumLV. Na ławie siada dwoje aktorów, kobieta i mężczyzna. Na scenę wchodzi postać, która ubrana jest w biały kombinezon i nosi czarną maskę na twarzy. Podchodzi do aktorów i skalpelem wycina im z pleców fragmenty skóry (krwawiące rany pozostają nieopatrzone). Wycięte fragmenty smaży na patelni, a następnie daje aktorom do zjedzenia. Widowisko to, czy jak kto woli performans, o podniosłym tytule "Eshatoloģija" można znaleźć w popularnym serwisie internetowym z filmami.

Mieliśmy już krzyże w moczu i genitalia na krzyżu. Te i im podobne twory są wystawiane w Polsce nie tylko w prywatnych galeriach, ale również w muzeach narodowych. Tak, nawet w Muzeum Narodowym. Zawsze byłem pod ogromnym wrażeniem dzieł, które dziś liczą sobie setki lat. Ile wymagały pracy i czasu? Jak niezwykłe umiejętności były konieczne, aby mogły powstać i cieszyć oglądających? Jest to wręcz niewyobrażalne. Natomiast po wejściu na wystawę "Sztuka Nowoczesna" (inna z nazw to np. "Sztuka II połowy XX wieku") stwierdziłem, że sam, będąc jeszcze dzieckiem, mogłem zostać artystą-plastykiem. Rysunki w podstawówce wychodził mi lepiej niż niektóre obrazy wiszące w Muzeum Narodowym. A może się mylę? Skoro już tam wiszą, to może jednak mają wyjątkowe walory. Tak? Jakie walory ma obraz cały zamalowany jednym kolorem. I skąd wiadomo czy w ogóle jest prawidłowo zawieszony, a nie zamieniona góra z dołem? Lub co wnosi ten, na którym znajduje się narysowany kwadrat? Czy kilka plam? Nie wspominając o rzeźbach, które niczym nie odróżniają się od zbieraniny śmieci z wysypiska. Ile to razy sprzątaczka wyczyściła rzeźbę, której właśnie brud był najważniejszym elementem. Albo złomiarz, który uznał "niezwykłą instalację" za kupę żelastwa? Sam muszę przyznać, że miałem problem w rozpoznaniu co jest elementem wystawy, a co nie. Czy ten grzejnik to jakaś rzeźba mówiąca o potrzebach człowieka? A może ta gaśnica to ewenement na skalę światową przedstawiający ludzką słabość? A to? Wieszak czy artystyczna wizja upływającego czasu?

Nie inaczej jest z performansem. Lata temu dałem namówić się znajomym i poszedłem zobaczyć taką sztukę. Bardzo znanego reżysera z Holandii. Tak znanego, że nie jestem w stanie podać jego nazwiska. A o czym był jego spektakl? Kilkoro aktorów tarzających się półnago po podłodze. Inny, z opuszczonymi spodniami i odsłoniętymi pośladkami oparł się ręką o podłogę i zaczął biegać w kółko. Znokautowany głębią tego widowiska, zacząłem obserwować czy ludzie na widowni mają podobne odczucia. Mieli. Znaczna część zupełnie nie wiedziała jak zareagować. Patrzyli po sobie zdziwieni, coś szeptali. Ogólna konsternacja. Tym większa, że znalazło się kilka osób, które z niezwykłą z powagą kontemplowały wydarzenia na scenie. W każdym razie takie sprawiali wrażenie. Gdy aktorzy wreszcie skończyli, wyszedł reżyser, aby powiedzieć kilka słów o swoim dziele. Na koniec dodał, jakby na własną obronę, że "wszystko jest sztuką". Serio? Sztuka mięsa także?

Czy mówienie o tym, protestowanie, nie daje czasem paliwa nowoczesnym twórcom? Z jednej strony możliwe, że tak. W końcu widzą, że kogoś to porusza. A zgodnie z zasadą "bez znaczenia jak mówią, ważne, żeby mówili" jest to już sukces. Ale z drugiej strony, jeżeli będziemy to ignorować, jeżeli nie będzie żadnej reakcji, nawet słowa protestu, to czym to się skończy? Do czego doprowadzi ciągłe przekraczanie kolejnych granic? Odwoływanie się do najniższych instynktów spowoduje uwstecznienie społeczeństw. Jeżeli nie będzie wyraźnego "Stop" dla tego typu działań, to tylko kwestia czasu, kiedy "artyści" w pogoni za nowymi podnietami zaczną ścinać głowy. A wszystko w imię wolności artystycznej.
adamschulz
O mnie adamschulz

"Płynie się zawsze do źródeł pod prąd, z prądem płyną śmiecie."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura