Na wstępie napiszę, że ogarnął mnie taki niesmak, że sam siebie nie cierpię za chęć komentowania tych idiotycznych zachowań przedstawicieli obu sekt smoleńskich. Mam tu na myśli nową pogadankę Ziemskiego i notkę dwóch Michałów o trajektoriach.
Notkę Michasia miałem skomentować dawno temu, ale znęcać się ciągle nad tym nieszczęśnikiem stało się nudne. Teraz Pawełek napisał notkę o trajektoriach, gdzie zamieścił wykresy geniusza z Sosnowca. Zalał czytelników potokiem słów i wzorów, ale sens w tym taki, jakby dać małpie kalkulator i oczekiwać czegoś sensownego. Staram się sklecić krótką ocenę tego "opracowania", ale jest to tak dołujące, że jeszcze potrwa.
Natomiast pogadanka Ziemskiego jest jak zwykle "odprężająca". Do tego wsparta wieścią, że prof. Binienda nadal działa - tym razem przyłożył brzozie walcem monolitycznym. A pan Ziemski zapowiada cykl pogadanek o losach owiewki (dasz wiarę ?), kiedy przy okazji drzewka otrzymują literki jak na ul. Sezamkowej. Jest też złota myśl, przy okazji lotu końcówki skrzydła(krytyka prokuratury), w stylu - "mnie się wydaje, że ja myslię". Ku pokrzepieniu.