Powyższy wykres to dzieło Gwanta, ja jak się wyzłośliwiałem, zastąpię Go w sugerowaniu wniosków.
Modyfikacja polega na wstawieniu "płotka" - pionowe kreski są w odstępie co 3 sekundy. W odległości ok. 4 200 m od PP da się zauważyć powstanie tendencji konsekwentnego wzrostu kąta natarcia. Konsekwentnego, ale wzbogaconego "drganiami". Jak nam Pawełek usilnie wkłada do głowy - "podejście było nieprecyzyjne". A jak nie wierzyć geniuszowi. Wynika z tego, że te "drgania" co 1 sekundę, to jakaś trzęsiączka pilota, ale raczej automatycznego. Może dlatego, że jak brat Pawełka poczęstował nas "jedynym prawdziwym odsłuchem, z dużą częstotliwością" - "napił się piwka". (sic!)
Aaabo to ta częstotliwość wiedziała wcześniej, że trzeba już zacząć drgać.
Są jakieś dane, które przy zerowej widzialności mogą zachęcać do "ruszania kółkiem" góra-dół-góra-dół-góra-dół, co sekundę i tak prawie do końca lotu ? I czemu dopiero w odległości 4 200 m od PP ?
Drugi pilot natychmiast wychwycił tę oscylację AOA i skomentował "Może coś się....?"
Co "mogło się", to ja wiem od dawna, ale przecież nie mogę mieć pewności. Jest mnóstwo ekspertów, którzy wiedzą z pewnością, co to tak drga.
Szkoda, że nie chcą oświecić "ciemnego luda".
PS.
Napisałem tę notkę zamiast recenzji notki PA(MJ) o trajektoriach. Roboty przy tamtej jest tyle, że zajmie mi to jeszcze ze 2 lata. ;)
To jedna z analiz jakie muszę wykonywać, żeby skomentować rozumnie, co moi drodzy i światli koledzy wysmażyli.