Kamil Sztela Kamil Sztela
157
BLOG

Zamek w Malborku 2025. Cennik jak statut krzyżacki.

Kamil Sztela Kamil Sztela Społeczeństwo Obserwuj notkę 2
Cennik zamku przypomina nieco średniowieczny statut krzyżacki, jest długi i pełen wyjątków. Bilet normalny to 80 zł, ulgowy 60 zł. W wersji rodzinnej (dla rodziców z dziećmi od 7 do 18 lat) dorosły płaci 70 zł, dziecko 60 zł. Zniżki mają posiadacze Karty Dużej Rodziny (60 i 40 zł) oraz mieszkańcy Malborka i wolontariusze bo dla nich cena spada do 20 zł od osoby. Dzieci do siódmego roku życia wchodzą za darmo, choć i tak muszą pobrać tzw. „bilet zero”.

Zamek w Malborku to duma Pomorza i największy ceglany zamek w Europie. Perła gotyku, wpisana na listę UNESCO, obowiązkowy punkt na mapie każdego, kto lubi historię, rycerzy i widok Nogatu spod murów pamiętających Krzyżaków. Problem w tym, że dziś ta podróż w przeszłość kosztuje całkiem współczesne pieniądze, i to niemałe.

Rodzina dwa plus dwa, czyli klasyczny model turystyczny, za pełne zwiedzanie zapłaci 260 złotych. (bilet rodzinny dla dwóch dorosłych 2x70zł i dwoje dzieci 2x60zł) Dla porównania: wstęp do paryskiego Luwru to około 44 euro, a do niemieckiego Neuschwanstein  42 euro. Wychodzi na to, że nad Nogatem zrobiło się prawie porównywalnie drogo, jak nad Sekwaną.

Gotyk z limitem 500 osób na godzinę

Zamek w Malborku przyciąga tłumy. W samym tylko lipcu 2025 roku odwiedziło go ponad 161 tysięcy osób, a w sierpniu jeszcze więcej bo aż 163 tysiące. Łącznie przez wakacje przewinęło się tu ponad 320 tysięcy turystów, czyli więcej niż rok wcześniej. Liczby pokazują, że wysoka cena nie odstrasza. Ale nie brakuje głosów, że zwiedzanie zaczyna przypominać bardziej próbę przetrwania w tłumie niż kontakt z historią.

Wystarczy spojrzeć na opinie w internecie. „Stałem dwie godziny w kolejce do kasy”, pisze jeden z turystów. „Wszędzie było pełno ludzi, nie słyszałem przewodnika”, dodaje inny. Jeszcze ktoś inny narzeka: „Zapłaciłem za parking bardzo dużo bo aż 80 zł”. Co prawda pobliski parking nie należy do zamku i jest zarządzany przez całkowicie odrębny podmiot, ale nie zmienia to faktu, że zmotoryzowany turysta zaparkować gdzieś musi a wrażenie z wizyty kształtują nie tylko walory zamku, ale też suma poniesionych kosztów podczas całej wizyty.

Cennik jak statut zakonu krzyżaków

Cennik zamku przypomina nieco średniowieczny statut krzyżacki, jest długi i pełen wyjątków. Bilet normalny to 80 zł, ulgowy 60 zł. W wersji rodzinnej (dla rodziców z dziećmi od 7 do 18 lat) dorosły płaci 70 zł, dziecko 60 zł. Zniżki mają posiadacze Karty Dużej Rodziny (60 i 40 zł) oraz mieszkańcy Malborka i wolontariusze bo dla nich cena spada do 20 zł od osoby. Dzieci do siódmego roku życia wchodzą za darmo, choć i tak muszą pobrać tzw. „bilet zero”.

W cenie biletu jest audioprzewodnik (w kilkunastu językach, łącznie z polskim migowym), a dla wymagających dostępny jest też przewodnik na wyłączność za 350 zł. Do tego obowiązuje limit 500 osób na godzinę, więc lepiej kupić bilet wcześniej, jeśli ktoś nie chce spędzić pół dnia w kolejce.

Brzmi jak luksusowa wyprawa w świat historii, i w pewnym sensie nią jest. Problem w tym, że dla przeciętnej rodziny te 260 zł to już poważna pozycja w wakacyjnym budżecie. A jeśli dodać do tego nocleg, jedzenie i drobne przyjemności, rachunek rośnie do sumy, przy której niejeden średniowieczny rycerz złapałby się za hełm.

Turyści w “Opiniach google“ narzekają też na to, że pobierana jest dodatkowa opłata za możliwość wejścia na wieżę zamkową “Zapłaciłem za zwiedzanie całego zamku a później okazało się że muszę jeszcze dopłacić za wejście na wieżę zamkową“.

„Darmowe” poniedziałki i inne paradoksy

Zamek chwali się, że w poniedziałki można wejść za darmo. To prawda ale z jednym, drobnym zastrzeżeniem bo zwiedzanie dotyczy głównie dziedzińca i obejścia, bez możliwości zobaczenia komnat i wystaw. Czyli można sobie popatrzeć, ale nie za bardzo zobaczyć. Darmowe poniedziałki to taki historyczny odpowiednik oblężenia zamku lecz bez możliwości pełnego jego zdobycia (brak możliwości zobaczenia wystaw).

Nie da się ukryć, że utrzymanie tak ogromnego zabytku kosztuje fortunę. Konserwacja murów, renowacje, wystawy, energia, pracownicy, wszystko to pochłania miliony złotych rocznie. Część wydatków pokrywają dotacje, ale resztę trzeba zarobić. Zakup biletu wstępu jest takim trochę podatkiem od miłości do historii, a także własną cegiełką dołażoną do utrzymania obiektu. 

Zrozumieć to oczywiście można, jednak dużo trudniej zaakceptować. Bo przecież mówimy o obiekcie o randze narodowej, który powinien być dostępny dla wszystkich, nie tylko dla tych, którzy mogą sobie pozwolić na bilet za 70 zł od osoby.

Zamek, który nie potrzebuje reklamy

Frekwencja pokazuje, że Malbork nie potrzebuje agresywnej promocji. Turyści i tak przyjeżdżają tłumnie, często z dziećmi, z plecakami i termosami. W końcu to miejsce, gdzie historia jest dosłownie na wyciągnięcie ręki. Ale coraz częściej pojawia się pytanie, czy to doświadczenie nie staje się dobrem luksusowym.

Dla wielu rodzin z mniejszych miejscowości 260 zł za wstęp to równowartość tygodniowych zakupów spożywczych. A wizyta w Malborku, choć bez wątpienia wyjątkowa, nie powinna wymagać domowego referendum budżetowego.

Między tradycją a portfelem

Trudno mieć pretensje do muzeum, że stara się zarobić na utrzymanie zabytku. Trudno jednak nie zauważyć, że ceny biletów coraz bardziej oddzielają kulturę od codzienności. Zamek w Malborku to nie tylko turystyczna atrakcja, to fragment naszej wspólnej historii. I dobrze by było, gdyby każdy mógł w niej uczestniczyć bez przeliczania, czy w tym miesiącu starczy jeszcze na rachunki.

Być może nadszedł moment, by państwo i samorządy spojrzały na takie instytucje jak Malbork nie jak na źródło przychodu, ale jak na dobro wspólne. Bo gotyk z biletami w cenie luksusowej kolacji to już nie historia, to współczesny paradoks.

Czyli tak: zamek stoi, turyści dopisują, a portfele, jak w każdej epoce, muszą się dostosować. Krzyżacy byliby dumni: w końcu nigdy nie było tanio utrzymać twierdzę.

demograf, profesor, polityk, demograf, profesor, polityk, demograf, profesor, polityk, demograf, profesor, polityk,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo