alamira alamira
1067
BLOG

Gombrowicz zabrania wysyłania polskich "europejczyków" do Brukseli

alamira alamira Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 43

Wydawało się, że czeka nas spokojny sierpień a tu tymczasem dzięki "lex TVN" media, totalni i celebryci rozhuśtali taką falę histerii, że żaden "lucyfer" bardziej rozgrzać polskie głowy by nie był w stanie. Telewizji nie oglądam, poza transmisjami sportowymi więc to czy jest TVN czy go nie ma jest mi absolutnie obojętne. Jednak jego brak spowodowałby, że wyznawcy Antypisu pozbawieni by zostali swojej wieczornej mszy, a ja jestem za transmisją mszy w TV więc niech ten TVN24 istnieje. Sęk w tym, że ustawa tak naprawdę tego nie dotyczy. TVN a tym bardziej Discovery będą nadawać jak nadawały tyle, że być może będzie to trochę trudniejsze. Istotą tej ustawy jest to co pisałem miesiąc temu:   https://www.salon24.pl/u/alamira/1151836,zeby-nie-wejsc-do-ruskiej-zamrazarki-trzeba-dzis-kopnac-amerykanow-w-tylek  Sensem tej ustawy jest nasza podmiotowość w polityce zagranicznej. Rząd zrobił jak niespełna miesiąc temu prognozowałem. Teraz ważne by przy tym wytrwać.

Amerykanie zdradzili Kurdów a teraz porzucili wiernych sobie Afgańczyków i wydali ich na rzeź Talibów. Kwestią czasu jest ewakuacja (ucieczka) amerykańskiego personelu dyplomatycznego z Kabulu. Ci Afgańczycy, którzy lata temu uwierzyli w amerykańskie zapewnienia zapłacą dziś za to najwyższą cenę. Czas najwyższy byśmy się też otrząsneli, tym bardziej, że Biden wydał w ostatnim czasie tyle sygnałów gdzie ma Polskę i Polaków, że bez elementarnej reorientacji zostalibyśmy jak ślepi we mgle.

Wcześniej w ramach oczyszczania przedpola Kaczyński zapowiedział likwidację Izby Dyscyplinarnej w tym kształcie jaka jest dzisiaj a pierwsza prezes Sądu Najwyższego zawiesiła niektóre jego kompetencje. Zeszliśmy z brukselsko-berlińskiej linii strzału. Z dwoma końmi w tym samym czasie kopać się nie można.

Kiedy zastanawiam się nad kondycją polskich elit tradycyjnie zwróconych w kierunku dużych stolic europejskich i USA przychodzi mi zawsze z pomocą Witold Gombrowicz. Ten zapiekły krytyk  polskich elit przedwojennych kiedy w końcu wrócił do Europy - notabene na zaproszenie jakiejś berlińskiej fundacji, która opłaciła mu roczny pobyt - w swoim trzecim tomie "Dziennika" przemyślał nasze możliwości wobec Europy. Nie dał się "kupić" niemieckim pieniądzom i częściej pisał o niemieckich dłoniach, dziś pochłoniętych pracą i kulturą, tych samych niemieckich dłoniach odpowiedzialnych za największe barbarzyństwo w historii kontynentu. Zresztą w Berlinie się rozchorował i do pełnej formy psychicznej i literackiej doszedł dopiero we Francji, w szczególności gdy osiadł w Vence. Śledził dyskusje toczone w Polsce i w środowisku emigracyjnym,  i był ich znaczącym uczestnikiem.

W jednej z nich Gombrowicz analizuje eseje Miłosza na temat myśli Brzozowskiego, zarzucającego Polakom wtórność myślenia wobec Zachodu i brak intelektualnego wysiłku. Gombrowicz pisze "Miłosz jest po stronie Brzozowskiego, Miłosz chce aby inteligencja polska dogoniła Zachód. Jest tu wyrazicielem powojennego polskiego zrywu w kierunku "europejskości" i "nowoczesności". A ja, szlachcic - hreczkosiej panie święty starej daty, wyciągam rękę i powiadam: - Z wolna! Po diabła wam to? Po pierwsze nie dogonicie... po drugie, nie warto, bo z tym więcej zawracania głowy niż czego innego. Po trzecie, byłoby dobrze gdybyście wzięli pod uwagę co następuje: dziś atuty są po waszej stronie, wasze powoli zaczyna być na wierzchu, to co dotychczas było waszym wstydem, może być wprowadzone w Europie jako punkt wyjściowy zbawiennej rewizji."

Polecam rozpalonym głowom polskich elit i celebrytów (o ile są zdolni do myślenia po codziennej mszy w TVN) głęboką analizę tych słów. Gombrowicz nie pisze o gospodarce, o technologiach, o marżowości produktów, w którym to wyścigu musimy wziąć udział, ale też na naszych zasadach, nie w ślepym naśladownictwie. Gombrowicz pisze  o naszej kulturowej inności i każe nam ją pielęgnować bo tylko tak możemy być podmiotem w Europie.

W innych miejscach ostrzega artystów by nie przyjeżdżali do Paryża czy Londynu jako "Europejczycy" bo pozostaną wtórni i nikt ich nie dostrzeże. Polak może wejść do Europy wyłącznie jako Polak, tylko tak ma tam szansę zaistnieć. Jeśli wstydzi się polskości jak biedak swojego ubrania to jest na straconej pozycji bo wszyscy dostrzegą w nim wyłącznie biedaka.

Wysyłanie "niemieckiego" Polaka Tuska albo "angielskiego" Polaka Sikorskiego do Brukseli to skazanie się na bycie biedakiem Europy. Biedakiem w dziedzinie ekonomii (pułapka średniego dochodu) i biedakiem w podziale prestiżu i władzy.

alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka