alamira alamira
1521
BLOG

Szymon przychodzi z cmentarza na herbatkę czyli co Gombrowicz mówi nam dziś o nas

alamira alamira Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 53

Na kanwie ostatnich dyskusji na salonie o polskiej inteligencji a także inspirowany wypowiedzią poety Adama Zagajewskiego, który komentując nie tę wygraną w wyborach do parlamentu europejskiego, której się spodziewał, rzekł, że tylko Gombrowicz mógłby to wyjaśnić, postanowiłem pójść tą drogą.

"Dzienniki" Gombrowicza wraz z "Archipelagiem Gułag" Sołżenicyna kupiłem w 1981 roku w księgarni polskiej w Paryżu za pierwsze zarobione pieniądze w czasie pierwszego wyjazdu poza granicę Polski (krótkiego pobytu z rodzicami w NRD nie wymieniam). Z twórczością Gombrowicza zetknąłem się także na Politologii w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych, na moim czerwonym, śląskim uniwersytecie. Doskonale nadawał się do okładania kijem Polski przedwojennej, polskiego ducha , Sanacji, polskiej tromtadracji, chciejstwa bez analizy możliwości i wielu innych elementów, które skądinąd po wrześniu 1939 roku wielu z nas sobie uzmysłowiło.

Gombrowicz definiujący się jako "ja"a nie my, ze swoją potrzebą autentyczności i seksualnymi upodobaniami (biseksualizm) mógłby być wyrocznią dla uniwersyteckiej młodzieży spod lewicowo - liberalnego znaku. Jednak zajrzyjmy tam gdzie Witold Gombrowicz chciałby żebyśmy spoglądali, zajrzyjmy nie do łóżka i celebryckich magazynów tylko do jego myśli. Posiłkujemy się trzecim tomem "Dzienników" z lat 1961 - 1969.

Zanim przejdę do opisu relacji Polak - Europa i polskość - europejskość skupię się na wytłumaczeniu największego moim zdaniem odkrycia Gombrowicza odnośnie Europy końca lat sześćdziesiątych. Prawo to brzmi: "Im mądrzej tym głupiej". Gombrowicz już wtedy (a poprawności politycznej nikt wtedy nie znał) zobaczył, że myśl ludzka pozbawiona autorytetu, sprowadzona do mas gdzie każdy filozofuje po swojemu i każdy wypowiada swoje prawdy prowadzi do zaniku krytycyzmu. Na Uczelniach tworzy się nowe kierunki humanistyczne (moim zdaniem odnosi się to też do nauk społecznych: Ekonomii, Psychologii, Socjologii) gdzie wyniki tych badań przedstawiane są jako naukowe a zdaniem Gombrowicza są to tylko poglądy. Nic w humanistyce (i niewiele w naukach społecznych) nie zasługuje na pojęcie "naukowe". Jednak te guasi naukowe poglądy szerzone na uczelniach zdaniem Gombrowicza są już tak gigantycznie głupie, że kultura, cywilizacja nie jest w stanie ich odrzucić. "Bezbronność episteme wobec głupoty najjaskrawszej jest cechą charakterystyczną naszych czasów"- pisze i podaje wyborny przykład:

"Pewna moja znajoma opowiadała mi jeszcze przed wojną, że kiedy pili podwieczorek na werandzie przyszedł stryj Szymon. - Jak to - zapytałem - przecież Szymon od pięciu lat leży na cmentarzu? - Ano, właśnie - powiedziała - przyszedł z cmentarza, w tym samym garniturze, w którym go pochowaliśmy, przywitał się, siadł, napił się herbaty, pogawędził trochę o urodzinach i odszedł na cmentarz. - Jak to, a wy nic na to? - Cóż chcesz mój drogi, wobec takiej bezczelności... Oto czemu episteme nie może zdobyć się na ripostę: zbyt bezczelnie głupie."

Tyle Gombrowicz, on sam uważał, że to prawo najbardziej definiowało europejską kulturę pod koniec lat sześćdziesiątych - a przypomnijmy - jesteśmy przed wprowadzeniem poprawności politycznej, stopniowo penalizującej zachowania niezgodne z powszechnie akceptowaną głupotą.

W tym kontekście w innym miejscu Gombrowicz analizuje eseje Miłosza na temat myśli Brzozowskiego, zarzucającego Polakom wtórność myślenia wobec Zachodu i brak intelektualnego wysiłku. Gombrowicz pisze "Miłosz jest po stronie Brzozowskiego, Miłosz chce aby inteligencja polska dogoniła Zachód. Jest tu wyrazicielem powojennego polskiego zrywu w kierunku "europejskości" i "nowoczesności". A ja, szlachcic - hreczkosiej panie święty starej daty, wyciągam rękę i powiadam: - Z wolna! Po diabła wam to? Po pierwsze nie dogonicie... po drugie, nie warto, bo z tym więcej zawracania głowy niż czego innego. Po trzecie, byłoby dobrze gdybyście wzięli pod uwagę co następuje: dziś atuty są po waszej stronie, wasze powoli zaczyna być na wierzchu, to co dotychczas było waszym wstydem, może być wprowadzone w Europie jako punkt wyjściowy zbawiennej rewizji."

W innych miejscach ostrzega artystów by nie przyjeżdżali do Paryża czy Londynu jako "Europejczycy" bo pozostaną wtórni i nikt ich nie dostrzeże. Polak może wejść do Europy wyłącznie jako Polak, tylko tak  ma tam szansę zaistnieć. Jeśli wstydzi się polskości jak biedak swojego ubrania to jest na straconej pozycji bo wszyscy dostrzegą w nim wyłącznie biedaka.

To tyle Adamowi Zagajewskiemu. Idę obejrzeć TVN, ciekaw jestem jaki dziś Szymon z cmentarza będzie nas pouczał w sprawach europejskich.


alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo