Czarownice z Salem serial
Czarownice z Salem serial
Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
248
BLOG

Diabeł w Warszawie w surrealistycznym sosie - kultura kontra o sztuce miłości

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Popkultura Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Warszawa rok 1935

https://www.youtube.com/watch?v=myb6P79YiNQ


Mieczysław Fogg & Syrena Rekord Orch. dir. by Iwo Wesby - To tango jest dla mojej matki (This Tango Is For My Mother) (S.Kataszek /Z. Friedwald), Syrena-Electro 1935

8 lat temu

B., rzeczywiście pamiętam, że oglądamy niektóre z tych fotografii razem. Niektóre są również wyświetlane na ścianach i półkach w mojej bibliotece. I myślę, że musisz pamiętać ją osobiście, podczas jednego z twoich pobytów w Polsce, kiedy była z nami i tak chora, ale uśmiechała się tak samo jak na tych zdjęciach

8 lat temu

Dziękuję Lana! Przeniosłeś mnie swoim d opisem, który jest wrażliwy, sprytny i przenikliwy. Bardzo dobrze czytasz twarze. Dziękuję Ci za Twoje słowa! Żeby być dokładnym, muszę cię poprawić: moja Matka nie była krewną Smosarskiej. Mógłbym napisać coś, co sugeruje względność, używając słowa "krewny" zamiast "pokrewny" lub coś w tym rodzaju i to stąd może dojść do nieporozumienia. Moja Mama tak bardzo przypatrywała się Smosarskiej, że często często ją przyjmowano.


Manifa Warszawa 2018

"ogląda się całkiem przyjemnie!" Pisze współczesny kulturożerca człowiek pewnie poniżej 33 lat, a więc wieku Chrystusa.

https://www.youtube.com/watch?time_continue=32&v=ycGClZhNRjw


czy to nie Diabeł z Salem ma wpływ na te młode Dziewczyny.

http://kulturozerca.pl/film/pierwszy-sezon-salem-calkiem-znosny/

Pierwszy sezon Salem całkiem znośny

Posted on Maj 20, 2015 by Paweł Jaroszyński in Film

salem45678



Tak jak już pisałem wcześniej na fanpejdżu – z braku laku postanowiłem popatrzeć na serial Salem. Podobno dobry, podobno mroczny, podobno wciągający. Jestem po pierwszym sezonie, w trakcie drugiego. Spokojnie mogę napisać już, że jest całkiem znośnie i zarekomendować go szukającym tego typu rozrywki czytelnikom.

Salem przenosi nas w do mrocznego, siedemnastowiecznego miasteczka w stanie Massachusetts. Ameryka jaką znamy jeszcze nie istnieje. Ludzie są bogobojni i podejrzliwi, w pobliskich lasach grasują krwiożercze indiańskie hordy i jeszcze bardziej niebezpieczne… czarownice.

14427447817_3da7912ca2_b

Z początku myślałem, że będzie to kolejna produkcja demaskująca ciemnotę tamtych czasów, w których podejrzewane o czary Bogu Ducha winne kobiety kończyły w najlepszym razie na szubienicy, a w najgorszym w izbie tortur i stosie.

Nic bardziej mylnego!

Czarownice w Salem istnieją naprawdę. Rzucają uroki, mordują, intrygują, umieszczają w żołądku swoich mężów olbrzymie ropuchy :), dręczą bogobojnych Purytan i planują przyjście Antychrysta.

Survivors_still3

Ich antagoniści to bezwzględni inkwizytorzy, dla których zabicie 10 niewinnych ludzi jest całkiem słuszne jeśli ma prowadzić do zgładzenia choć jednej czarownicy.

444177c0-ef65-484c-87ab-c2a01496778f_zps8d7f4feb

Gra jest więc bezwzględna, brutalna i pozbawiona elementarnych zasad. Przyznam, że dawno nie widziałem serialu, w którym wszyscy bohaterowie byliby tak mroczni i niejednoznaczni. Nawet główny bohater, wydawałoby się z początku nieskazitelny, skrywa swoje mroczne sekrety…

0ca3b28de7ce496ec92553154887eb7e

Z jednej strony to dobrze, bo serial zaskakuje, jest oryginalny i niebanalny. Z drugiej strony źle, bo w konsekwencji nie ma za bardzo komu kibicować ????

Całość podana jest w dość surrealistycznym sosie, choć twórcy dbają o elementarną logikę, więc ogląda się to wszystko bez uczucia zażenowania. Klimatem przypomina mi ten serial trochę pierwsze sezony nieodżałowanego True Blood. Zadziwiające, szokujące i całkowicie fantastyczne wydarzenia przeplatają się z typowymi obyczajowymi wątkami w małomiasteczkowej społeczności.

Screen-shot-2014-04-15-at-2.50.31-PM-620x384

Gra aktorów bardzo poprawna, realizacja techniczna nie pozwala się do niczego przyczepić. Polecam dla wielbicieli takich klimatów. Zachwycony nie jestem, ale ogląda się całkiem przyjemnie.

PS. Zapomniałem wspomnieć, że czołóweczka absolutnie wymiata, zresztą zobaczcie sami:

Diabelski chichot w Salem

Bożydar Brakoniecki 3 czerwca 2009 23:47

Jeśli przyjdzie wam kiedyś zwiedzać amerykańskie Salem, miasteczko w hrabstwie Essex w stanie Massachusetts (40 tys. mieszkańców, college i piękny park Willows), idźcie na boisko sportowe, zaznaczone na miejskich planach jako Gallow Hills. Tam, gdzie dzisiaj jankeskie chłopaki ganiają za piłką, w XVII wieku dokonywano publicznych egzekucji. I to właśnie tam, w roku 1692, purytanie powiesili 13 kobiet i 6 mężczyzn oskarżonych o czarnoksięstwo. Najstarszy z oskarżonych, 80-letni Giles Corey, został zabity przez powolne miażdżenie ogromnymi kamieniami polnymi. To wtedy narodziła się czarna legenda "Czarownic z Salem". Ostatni proces rehabilitacyjny ofiar tamtych wydarzeń odbył się dopiero w 1954 roku.

Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/artykul/125733,diabelski-chichot-w-salem,id,t.html

Dziś echa fanatycznej religijnej jatki sprzed wieków wracają do nas w postaci dramatu Arthura Millera "Czarownice z Salem". I choć trudno w to uwierzyć, to pierwsze książkowe wydanie tej sztuki w Polsce. Najwybitniejszy amerykański dramaturg opublikował ją w 1953 roku pod oryginalnym tytułem "The Crucible" i natychmiast ściągnął na siebie gromy oburzonych pospołu czytelników i politycznego establishmentu. Ale to właśnie ta sztuka, którą - jak obliczyli skrupulatnie uczeni teatrolodzy z Harwardu - wystawiono dotąd na światowych scenach blisko 800 razy, przyniosła Millerowi sławę i niemałe pieniądze. Teraz polscy czytelnicy otrzymują ją w pełnym wydaniu, z autorskim komentarzem i w znakomitym tłumaczeniu Anny Bańkowskiej. Cofnijmy się więc do upalnego XVII-wiecznego Salem, gdzie życie płynie wedle surowych purytańskich reguł. Ale oto pastor Samuel Parris podpatruje w okolicznym lesie, jak grupa dziewcząt, razem z barbadoską niewolnicą Titubą, pląsa nago na łączce. Gdy dwie z nich zapadną na tajemniczą chorobę, bogobojny duchowny nie ma żadnych wątpliwości, że w sprawie maczał swój chwost diabeł. Do Salem przybywa egzorcysta John Hale, a przerażone, wzięte na spytki dziewczyny oskarżają o konszachty ze Złym mieszkańców miasteczka. Spirala strachu i obłędu zaczyna działać i w konsekwencji doprowadzi do słynnego procesu i tragicznego finału. Ale Millerowi samo literackie spisanie tamtych wydarzeń nie wystarczało. On postanowił "Czarownice z Salem" przekuć w polityczny oręż. Jako zadeklarowany lewicowiec, sympatyzujący z komunistycznymi ciągotami zaoceanicznych intelektualistów, już od dawna konsekwentnie odmawiał zeznań przed Komisją Izby Reprezentantów do spraw Działalności Antyamerykańskiej. Na jej czele stał senator Joseph McCarthy, szczerze niecierpiący lewicujących tuzów amerykańskiego show-biznesu. I to właśnie w geście sprzeciwu wobec ofensywy "maccartyzmu" Miller upolitycznił swój dramat. Błyskotliwie wywiódł, że "Czarownice" to nic innego, tylko artystyczny argument przeciwko seansom nienawiści i obskurantyzmowi, które uosabia McCarthy. Do dziś zgodnie powtarzają tę opinię wszyscy, którzy kiedykolwiek wzięli do ręki słynną książkę Millera.

Mamy więc do czynienia z klasycznym dziełem, do którego trzeba dobrać odpowiedni polityczny klucz. Pisarz zresztą nigdy nie wyparł się tej ideologicznej egzegezy. Ale jego późniejsze dokonania były już zupełnie innego rodzaju. Zajął się krytyką społeczeństwa ("Widok z mostu", 1956), rozliczaniem faszyzmu ("Incydent w Vichy", 1964) i roztrząsaniem duchowych problemów bliźnich ("Elegia dla jednej pani", 1982).

Ale przede wszystkich brylowaniem w roli eksperta w kolorowych magazynach i na ekranach telewizorów. Złośliwcy komentowali, że karierę wymownego intelektualisty zawdzięcza głównie małżeństwu z piękną Marilyn Monroe (pobrali się w 1956 roku i rozstali z hukiem pięć lat potem), co pisarz cynicznie podsumował po latach w sztuce "Finishing The Picture" (2003) opisem pijanej blond gwiazdki chrapiącej w hotelowym pokoju. Nim Arthur Miller opuścił ziemski padół w 2005 roku, był świadkiem jeszcze jednego sukcesu swoich "Czarownic". W 1996 roku na ekrany kin wszedł film na podstawie jego dramatu. Główne role zagrali w nim m.in. Winona Ryder i Daniel Day-Lewis, skutecznie wskrzeszając ponurą legendę miasta Salem. Którego mieszkańcy robią zresztą na tłumnie przybywających turystach niezły biznes. Z salemowych gadżetów obowiązkowe zdjęcie pod stojącą przy wjeździe do miasteczka szubienicą wydaje się najmniej kiczowate. Arthur Miller "Czarownice z Salem", wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2009, cena 28 zł

Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/artykul/125733,diabelski-chichot-w-salem,2,id,t,sa.html


Chce im odebrać WSZYSTKO bo miłość Dziecka.

https://www.youtube.com/watch?v=pQ-DMCQ_VVs

Na żywo: Warszawska Manifa 2018

4 marca 2018 roku


https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/792331,Salem-polowanie-na-czarownice


Pierwszą spośród 18 skazanych na śmierć "czarownic" powieszono w Salem w stanie Massachusetts 10 czerwca 1692.

Konszachty z diabłem

Polowanie na czarownice trwało w Europie przez kilka stuleci. Nasiliły się w wieku XIV i praktycznie zakończyły w wieku XVIII. Na kontynencie amerykańskim najsłynniejszym stał się proces ”czarownic z Salem”.

- Od wieków ludzie byli przekonani, że diabeł działa na Ziemi, ale potrzebuje do tego pomocników w ludzkiej postaci. Uznano, że to właśnie czarownice nawiązywały z nim kontakt - mówił dr Andrzej Krasnowolski, antropolog kultury w audycji Doroty Truszczak z cyklu "Naukowy Wieczór z Jedynką". Program został nadany 10 sierpnia 2011 w związku z 200. rocznicą ostatniego procesu czarownic w Europie.

Czarownice atakują Salem

Wszystko zaczęło się pod koniec 1691 r. Wtedy to mieszkanki Salem, małej miejscowości leżącej w Nowej Anglii: córka miejscowego pastora, Betty Parris, i jej kuzynka Abigail Williams zaczęły cierpieć na dziwne konwulsje. Obie twierdziły, że zostały "zaczarowane" przez żebraczkę Sarę Goods, starą kobietę Sarę Osborne i murzyńską niewolnicę, Titubę. Stopniowo objawy choroby zaczęły pojawiać się też u innych mieszkanek Salem.

Domniemane "czarownice" osadzono w więzieniu. Kiedy w czasie publicznego przesłuchania któraś z oskarżonych zabierała głos, dotknięte osobliwą "chorobą" dziewczynki tarzały się po podłodze. Jeszcze bardziej zadziwiła sędziego Tituba, która nie tylko przyznała się do winy, ale także podała nazwiska wielu innych mieszkańców miasteczka, rzekomo parających się czarną magią.

"Bóg

"Bóg wie, że ich nie skrzywdziłam” - reprod. fot. obrazu przedstawiającego jedną z oskarżonych o czary - Rebekę Nurse. Autor: Howard Pyle (1853–1911). Wikimedia Commons/dp

Polowanie i proces

1 marca 1692 zaczęło się w Salem istne polowanie na czarownice. Oskarżano kolejne osoby. Ich liczba rosła lawinowo, brakowało miejsc w okolicznych więzieniach. Ostatecznie przed sądem stanęło około 80 osób. W maju rozpoczął się proces.

Tych, którzy przyznawali się do stosowania magicznych praktyk, wypuszczano na wolność. Tym, którzy nie zgadzali się z aktem oskarżenia, groziła śmierć. Wśród oskarżonych znalazły się nie tylko kobiety, w tej grupie byli również mężczyźni. Proces trwał kilka miesięcy. Między 10 czerwca i 19 października 1692 na szubienicy powieszono 19 osób, głównie starsze i ubogie kobiety. Wśród skazanych znalazł się także pastor, który odmówił dalszego aresztowania rzekomych czarownic. Oskarżonego Gilesa Coreya, człowieka 80-letniego, zabito, miażdżąc mu głowę kamieniami.

Zbiorowa histeria

W miasteczku rosła psychoza. Praktycznie każdy mógł być posądzony o uprawianie czarów. Komuś padła krowa, oskarżał sąsiada o rzucanie złych uroków. Tak było w przypadku Marthy Carrier. Na jej widok, dziewczęta, które były świadkami w procesie, dostawały dziwnych spazmów, zwijały się w konwulsjach. Nawet własne dzieci zeznawały w sądzie, że matka uczyła je czarów. Na podstawie takich ”dowodów” kobietę powieszono.

Proces ”czarownic z Salem” zakończył się w styczniu 1693 r. Wywołał powszechne oburzenie społeczeństwa Nowej Anglii. Żądano zadośćuczynienia rodzinom ofiar oraz osobom niesłusznie aresztowanym i prześladowanym. Jednak aż do 1954 r. nie wszyscy skazani na śmierć byli formalnie uniewinnieni.

Od kiedy zaczęto wierzyć w czarownice?

- Nie potrafiłem nigdy wierzyć w żadne zabobony, tym bardziej w czary - stwierdził dr Andrzej Krasnowolski. Pytany o to, skąd się wzięła wiara w czarownice mówił: - Bardzo trudno nam odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ wiara w niektóre umiejętności pewnych osób jest tak stara jak świat, jak ludzka cywilizacja. Nie mamy przekazów z okresu przedpiśmiennego. Jedynymi przekazami pewnymi są malowidła, które znajdujemy w jaskiniach.

Co mówi Biblia?

Zdaniem dr Krasnowolskiego jednym z najstarszych zabytków piśmiennych dowodzących istnienia wiary w czarownice jest Stary Testament. W Księdze Wyjścia można znaleźć zapis: ”Nie pozwólcie żyć czarownicy”. - Ponadto jest napisane, że grzechem jest nie tylko rzucanie zaklęć, ale również niedoniesienie kapłanom o zasłyszanym, rzucanym zaklęciu – komentował gość. - W Księdze Powtórzonego Prawa jest powiedziane, że jeżeli prorok albo wyjaśniacz snów namawia do obcych wierzeń, to musi umrzeć.

Germanie byli pierwsi

Jednak całe wieki nikt czarownic nie palił na stosie. Kto zatem pierwszy uwierzył, że czarownice szkodzą ludziom?

- To jest efekt wierzeń Germanów – mówił antropolog kultury. – W wierzeniach pogańskich Germanów istniało ugruntowane przekonanie o wielkiej mocy kobiet i mocy łączenia się z tym, co jest ponadnaturalne, z tym co jest magiczne. W momencie, kiedy Germanie przyjęli chrześcijaństwo, a było to już w VI w. n. e. rozpoczęły się u nich procesy czarownic.

- Kościół katolicki dość długo bronił się przed tymi germańskimi zabobonami – słyszymy w komentarzu. – Na synodzie zwołanym przez Karola Wielkiego w 785 r. nałożono kary śmierci nie na czarownice, ale na tych, którzy innych o czary posądzali.

Polska też miała swoje wiedźmy

Sytuacja dopiero zmieniła się na przełomie XIII i XIV w. To wtedy zaczęto bardzo mocno wierzyć w czarownice i równie mocno je tępić.

Pierwszy proces przeciwko czarownicy w Polsce odbył się koło Poznania w 1511 r. Polowanie na wiedźmy trwało na ziemiach polskich ok. 250 lat.

Ile osób zginęło? – Szacunki są bardzo różne – komentował dr Andrzej Krasnowolski. – Od 5 tys. do 50 tys. Udokumentowanych procesów o czary miało być ok. 10 tys.

Wymuszanie zeznań

Posądzone o czary kobiety, bo te przeważały poddawano niezwykle brutalnym torturom. Przypalano ogniem i płonąca siarką, rozciągano ich ciała przy pomocy sznurów, zakładano tzw. hiszpańskie buty, w środku których zamocowane były igły. - Każdą podejrzaną o czary kobietę bardzo dokładnie golono – komentował gość. – Ponieważ istniał przesąd, że diabeł poprzez włosy daje moc kobiecie. W związku z tym wygalano nawet najmniejszy włosek na ciele kobiety.

A skąd się wzięło słowo wiedźma? – Ono w sposób jednoznaczny wywodzi się od słowa wiedzieć, to oznacza kobietę wiedzącą, wiedząca więcej niż inne – mówił dr Krasnowolski. – Chodziło o to, że kobiety zawsze żyły dłużej niż mężczyźni. I także kobiety zajmowały się leczeniem, a więc miały wiedzę ponad przeciętną. I tak z kobiety wiedzącej zrobiono czarownicę.

Czary, czarownice, ich nieodłączne atrybuty – posłuchaj komentarza antropologa kultury, dr Andrzeja Krasnowolskiego.

Odnaleziono miejsce powieszenia „czarownic z Salem”

Posted by Historia zapomniana on 28/01/2016 in Archeologia, Nowożytność

Czarownice-z-Salem-1

Wieszanie „czarownic” z Salem, źródło: Briggs. Co. / George Eastman House / Getty Images

Grupie amerykańskich badaczy-pasjonatów, udało się o odnaleźć prawdziwe miejsce, gdzie w 1692 roku powieszono oskarżone bezpodstawnie o czary 19 osób, tzw.”czarownic z Salem”.

Amerykańscy badacze-pasjonaci działających w ramach grupy „Gallows Hill Project” przez blisko 5 lat żmudnie pracowali, badając i analizując liczne dokumenty źródłowych, przede wszystkim przesłuchania świadków z Salem w 1692 roku, mapy z tamtego czasu. Mimo, że przebieg procesu jest dobrze znany i udokumentowany, to jednak dokładnie miejsce egzekucji nie było do końca znane. Wskazywano na Gallows Hill, ale wzbudzało to spore kontrowersje.

Badacze postanowili wykorzystać najnowocześniejszy sprzęt – sonary by zajrzeć co się znajduję pod ziemią. Jak się okazało miejsce, gdzie powieszono słynne „czarownice” nie znajdowało się jak do tej pory uważano na szczycie wzgórza Gallows Hill, lecz u jego zalesionej podstawy Proctor’s Legde.

Zalesione podnóże Gallows Hill – Proctor’s Legde, prawdziwe miejsce powieszenie słynnych „czarownic z Salem”, źródlo: Patrick Garvin/GLOBE STAFF

Badanie nie wykazały pozostałości po szubienicy, co oznacza potwierdzenie legendy o powieszeniu na wielkim drzewie, Badacze planują wspólnie z lokalnymi władzami jakoś oznaczyć to miejsce, tak aby turyści mogli w nie łatwiej trafić.

Na zdjęciu na profesor historii Emerson Baker znajdujący się na Proctor’s Ledge, fot. Ken Yuszkus, AP

Historia wiedźm z Salem od lat pobudza naszą wyobraźnię , powstała nawet adaptacja filmowa pod tytułem „Czarownice Salem”, w którym wystąpili m. in. Daniel Day-Lewis i Winona Ryder.

Wszystko zaczęło się pod koniec 1691 r. Wtedy to mieszkanki Salem, małej miejscowości leżącej w Nowej Anglii: córka miejscowego pastora, Betty Parris, i jej kuzynka Abigail Williams zaczęły cierpieć na dziwne konwulsje. Obie twierdziły, że zostały „zaczarowane” przez żebraczkę Sarę Goods, starą kobietę Sarę Osborne i murzyńską niewolnicę, Titubę. Stopniowo objawy choroby zaczęły pojawiać się też u innych mieszkanek Salem.

Domniemane „czarownice” osadzono w więzieniu. Kiedy w czasie publicznego przesłuchania któraś z oskarżonych zabierała głos, dotknięte osobliwą „chorobą” dziewczynki tarzały się po podłodze. Jeszcze bardziej zadziwiła sędziego Tituba, która nie tylko przyznała się do winy, ale także podała nazwiska wielu innych mieszkańców miasteczka, rzekomo parających się czarną magią. Obecnie niektórzy eksperci i historycy podejrzewają, że dziwne konwulsje mogły być wynikiem zatrucia sporyszem, które powodowane jest przez grzyb znajdujący się na ziarnie zboża.

Polowanie na czarownice w Salem rozpoczęło się 1 marca 1692 roku i lawinowo zatrzymano coraz więcej osób oskarżanych o czary, a w mieście wybuchła psychoza strachu. W maju tego samego ruszył proces, gdzie przed sądem stanęło 80 osób, a wśród oskarżonych znalazły się nie tylko kobiety, ale także mężczyźni. Głównymi oskarżonymi była grupa dziewczynek z Abigail Williams i Betty Parris oraz jej przyjaciółki.

Oskarżone przed sądem, źrodło: Getty Images

Po kilkumiesięcznym procesie sędzia Hathorne skazał niewinne 19 osób na śmierć poprzez powieszenie. Między 10 czerwca i 19 października 1692 na szubienicy powieszono 19 osób, głównie starsze i ubogie kobiety. Wśród skazanych znalazł się także pastor, który odmówił dalszego aresztowania rzekomych czarownic. Oskarżonego Gilesa Coreya, człowieka 80-letniego, zabito, miażdżąc mu głowę kamieniami.

Proces ”czarownic z Salem” zakończył się ostateczni w styczniu 1693 r. Wywołał powszechne oburzenie społeczeństwa Nowej Anglii. Żądano zadośćuczynienia rodzinom ofiar oraz osobom niesłusznie aresztowanym i prześladowanym. Jednak aż do 1954 r. nie wszyscy skazani na śmierć byli formalnie uniewinnieni.

Pan Bóg jak chce kogoś ukarać to mu rozum odbiera !

Czy trzeba tę lewacką surrealistyczną kulturę odrzucić !

Trzeba, nawet to jest konieczne w imię zachowania podstaw gatunku, miłości macieżyńskiej.

Jak pisze Erich Fromm o miłości.


O sztuce miłości – książka autorstwa psychologa i psychiatry Ericha Fromma wydana w 1956 roku, opisująca miłość w różnych jej przejawach, jako jedno z najgłębszych pragnień człowieka. Wikipedia

Pierwsze wydanie: 1956

Autor: Erich Fromm

Gatunek: Rozwój osobisty

Wydawca: Harper

Liczba stron: 133

Popatrz na dziewczynę jak na Twoją Matkę.

Obudźcie się Dziewczyny i Kobiety.

Bóg tak chciał Adam i Ewa: Ewa tak zostałyście stworzone

Trzeba uszanować ten Dar jaką jest Miłość Waszego Dziecka.

https://www.youtube.com/watch?v=ZZGAZfEvyyo


O Matce pieśń, to pieśń przez łzy, to pieśń bez słów

To cały świat, dziecinnych lat, wskrzeszonych znów

To Matko sny, że jesteś znów tak blisko

Jak wówczas gdy klęczałaś nad kołyską................


iNACZEJ WAS TEŻ BY NIE BYŁO NA TYM ŚWIECIE!




Zobacz galerię zdjęć:

Salem miejsce egzekucji
Salem miejsce egzekucji Cmentarz w Salem, miejsce spoczynku Ofiar O sztuce miłości O sztuce miłości

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura