Radość pożytecznych idiotów

Tomasz Lis o polskiej prezydencji: „Polska braci Kaczyńskich była pośmiewiskiem Europy. Przez trzy i pół roku z oślej ławki awansowaliśmy do europejskiej elity.”  

Ryszard Czarnecki : „Zwykły Kowalski nie będzie miał z tego nic. Tusk po raz setny obściska Merkelową, wycałuje się z Sarkozym i da się klepać po plecach rubasznemu Berlusconiemu.”

Przychylam się do słów Czarneckiego. W przeciwieństwie do Lisa i innych przedstawicieli naszych „elit” nucących radośnie pod nosem Odę do radości, uważam, że nie ma się z czego cieszyć, raczej powinniśmy zagrać pogrzebowego marsza, bo właśnie teraz staliśmy się pośmiewiskiem. Człowiekiem, którego klepią protekcjonalnie po plecach, ale z którym nikt się już nie liczy, bo polityka nie polega na klepaniu, ale na twardym dochodzeniu własnych praw.

 Tyle, że pożyteczni idioci tego jeszcze nie wiedzą. Nie wiedzą, że już wypadliśmy z poważnej gry.  Byliśmy w niej dzięki strasznym Kaczyńskim. Za sprawą obecnego rządu już w niej dawno nie jesteśmy.

Cieszmy się zatem z tej nic nie znaczącej prezydencji, z tego odgrywanego teatru pustych, nic nie znaczących  gestów. Gdy spostrzeżemy się, że za pustą fasadą nie kryje się nic będzie już niestety  za późno. 

Na razie jednak pożyteczni idioci przed swoimi telewizorami nie czują żadnego zagrożenia. Jesteśmy przecież zieloną wyspą i mamy same sukcesy. Tak przynajmniej głoszą dziennikarze GW i TVN.

Cieszmy się więc. To nic, że jacyś „Rejtani” co chwila krzyczą, że ta ekipa nie dba o nasze narodowe interesy, że kraj coraz bardziej się zadłuża, a media tak jak w PRL są już wyłącznie propagandową tubą. To nic, bo to przecież mówią oszołomy i pieniacze.

To nic, bo przecież chcemy stać się Europejczykami i na to zasłużyć.

Nawet grzebiąc po drodze naszą dumę, tradycje i ideały. Możemy nawet flagę zatknąć w psiej kupie, byle tylko nas klepano, a nie ganiono.

Czy jest taki drugi kraj na świecie? Czy jest kraj, który wyrzeka się w takim stopniu sam siebie? Ja przynajmniej nie znam.