Wielka Sobota...
Pakujemy chleb, szynkę, drożdżową babę i wszystko co najlepsze do koszyka. Idziemy do kościoła by ksiądz pokropił święconą wodą, ofiarował Bogu te dary, które bez Niego by zmarniały. Jutro podzielimy się nimi przy świątecznym śniadaniu z najbliższymi.
Ale także z Nim, z Chrystusem Zmartwychwstałym. Dziś zaprosiliśmy Go do stołu.
I On przyjdzie. Niezauważony jak do Wieczernika. Odmówi "chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj" i podzieli się, jak śpiewał kiedyś Krzysztof Daukszewicz "chlebem i kłopotem".
I my podzielmy się z Nim.
Spróbujmy choć tego jednego dnia nie być jak Tomasz, nie oglądajmy Jego ran, nie wkładajmy palca w przebity bok, zostawmy gdzieś z boku „mędrca szkiełko i oko”. Nie grajmy z Bogiem w pokera i nie wołajmy „sprawdzam” nawet wtedy, gdy wydaje nam się, że mamy w ręku karetę asów. Tego jednego dnia bądźmy jak dzieci i cieszmy się po prostu. Tak zwyczajnie i bez stawiania warunków.
Wszystkim „Salonowcom” życzę błogosławionych świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Prawakom, lewakom, centrowcom, apolitycznym, wierzącym, niewierzącym, dużym, małym, średnim.
Alleluja!
Inne tematy w dziale Społeczeństwo