Alex_Disease Alex_Disease
448
BLOG

Thick As A Brick 40 lat później [LATER]

Alex_Disease Alex_Disease Kultura Obserwuj notkę 14

Nie mam nic przeciwko jeśli odpuścisz sobie ten numer.

Mych słów, nie wyszepczę --- przy twej głuchocie je wykrzyczę.
Mogę sprawić byś poczuł, lecz do myślenia cię nie zmuszę.
Twa sperma spływa rynsztokiem -- miłość zaś zlewem.
Więc wypuszczasz się na żer
i zwierzęce interesy robisz
a twoi mędrcy nie wiedzą co się czuje, gdy jest się tępym jak pień.

(Thick as a brick, part 1)

Dokładnie 40 lat temu ukazał się album Thick As A Brick brytyjskiej nadziei rocka progresywnego Jethro Tull. Bez cienia przesady piszę o nadziei progresu gdyż w tamtym okresie zespół Iana Andersona nie był jeszcze zdecydowany w jakim kierunku chce pójść. Zaczynali w drugiej połowie lat 60 (XX wieku rzecz jasna) jako zespół stricte bluesowy wzorujący się nieco na trio Cream. Taka była pierwsza płyta nagrana jeszcze w składzie z Mickiem Abrahamsem. Ten po konflikcie z Andersonem opuścił Jethro Tull, a na jego miejsce przyszedł Martin Barre, gitarzysta sprawniejszy, bardziej otwarty na inne formy muzykowania. Kolejne dwie płyty już z Barrem w składzie okazały się sporym sukcesem, jednak dopiero czwarty album formacji czyli Aqualung wywindował zespół na szczyt. Na krążku są jeszcze ślady bluesa ale jest też folk, hard rock, a nawet wpleciony chór męski w kawałek My God oraz jazzowe pianinko we wstępie do Locomotive Breath. Inna sprawa że te gatunki były obecne także na poprzednich dwóch albumach jednak tam wciąż dominował blues. Thick As A Brick okazał się wyłomem. Nie tylko dlatego, że cała płyta została podzielona na dwie długie części ale i zmieniły się całkiem proporcje w samej muzyce. Grupa gra z dużym nerwem, dynamicznie niemal całkowicie zanikły bluesowe inspiracje, dominują akustyczne folkowe tematy przeplatane żywiołowym rockiem i hard rockiem w stylu jaki prezentowały w tamtym czasie konkurencyjne załogi np Genesis, Yes czy Emerson Lake and Palmer. Znaczną rolę na płycie odgrywają organy Hammonda , chyba po raz  pierwszy John Evan mógł popisać się solowymi partiami na tym instrumencie. Wcześniej instrumenty klawiszowe nie grały w zespole tak znaczącej roli. Zresztą partie fletu i gitary też mają miejsce w solowych popisach ale to było już wcześniej i tym właściwie Jethro Tull zasłynęli (W Locomotive Breath solówkę zamiast gitary grał flet, raczej mało spotykany zabieg w hard rocku). Organy Hammonda mają tu swoje wielkie pięć minut w środku drugiej części eposu gdzie wygrywając grobowe melodie nadają niepowtarzalny klimat całemu wydawnictwu. Zarówno ten krążek jak i wydany rok później A Passionb Play to artystyczne wyżyny sztuki progresywnej i dwa najambitniejsze albumy w katalogu Jethro Tull. Jeśli chodzi o tekst to zwraca uwagę monty-pythonowskie poczucie humoru Iana Andersona, także obwoluta albumu będąca w rzeczywistości repliką wymyślonej gazety The St. Cleve Chronicle & Linwell Advertiser to nic innego jak kpina z brytyjskiej prasy. Niestety książeczka CD nawet w wydaniu zremasterowanym nie zawiera całej gazety (tylko płyta winylowa posiada całość) ale i tak jest co poczytać (mnie najbardziej rozbawił program telewizyjny poprzetykany gęsto prognozą pogody z parodystycznym Weather and the week-end news). Tych co nie znają zachęcam do zapoznania się z tym wydawnictwem, wszak jest ku temu dobra okazja bo właśnie mija 40 rocznica wydania tego dzieła. A dla fanów dobra wiadomość. Drugiego kwietnia bieżącego roku ukaże się druga część Thick As A Brick co przyznam szczerze zaskoczyło mnie bardzo i mam nadzieję że ten album będzie choć namiastką genialnego pierwowzoru. A ten przetrwał próbę czasu i po latach fascynuje. 

Poniżej fragment utworu zagrany na koncercie jaki odbył się w Madison Square Garden w 1978 roku. Nagranie znajduje się jako bonus track w wydaniu zremasterowanym z 1997 roku czyli na 25 rocznicę TAAB.

www.youtube.com/watch

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Kultura