Alex_Disease Alex_Disease
2246
BLOG

Wnioski z katastrofy "kabackiej"

Alex_Disease Alex_Disease Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 82

Dokładnie ćwierć wieku temu radziecki cud techniki Ił-62 o nazwie Tadeusz Kościuszko runął w Lasek Kabacki z prędkością 500 kilometrów na godzinę. Zawiniła maszyna, konkretnie jeden z silników w którym niedbale wykonane łożysko z tocznego zamieniło się w ślizgowe i w miarę użytkowania silnika doprowadziło do przedwczesnego zmęczenia materiału ukręcając wał. Efektem było rozerwanie turbiny silnika, uszkodzenie silnika sąsiedniego i rozległe zniszczenia w kadłubie, uniemożliwiając zlewanie paliwa tak konieczne przy próbie awaryjnego lądowania.

Piloci stali przed niezwykle trudnym wyborem. Mogli lądować w na lotnisku wojskowym w Modlinie, gdzie na lądowanie dostali zgodę, bądź ryzykować lot do Warszawy gdzie była lepsza obstawa służb ratowniczych. Ostatecznie wybrano wariant drugi, a więc lot w kierunku Okęcia. Był to wariant gorszy, o czym pilot mógł nie wiedzieć, nie znając rozwoju wypadków. Mógł bowiem przypuszczać, że do Warszawy jednak doleci mając w końcu jeszcze dwa sprawne silniki, możliwość zrzucania paliwa na raty oraz sprawne stery. Decyzję musiał podjąć na zasadzie "jakoś to będzie", a Modlin był w końcu w zasięgu dosłownie kilku minut.

Post factum łatwo jest nam gdybać, ciężko wczuć się też w rolę pilota, nie mam bowiem pojęcia jaki stres na niego działał i jakie doświadczenie dyktowało mu podjęcie tak ryzykownej decyzji. Ona zapadła w oparciu o przekonanie, że jakoś to będzie albo miała na celu odwlec lądowanie na tyle na ile się da by opanować sytuację na pokładzie (czyli de facto pożar jaki wybuchł kiedy odłamek turbiny wpadł w luk bagażowy). Jednak pozostaje nieodparte wrażenie, że czekanie na właściwy moment lądowania i pozostawanie w powietrzu ile się da, nie było działaniem zbyt rozsądnym.

Z tym że pilotów Kościuszki można rozgrzeszyć, wszak zawiodła maszyna, a oni zrobili co mogli by ją ocalić, podjęli co prawda błędną decyzję acz w tamtym czasie była tylko jedną z dwóch niewiadomych opcji. Natomiast wypadek spowodowany przez pilotów Tupolewa dwa lata temu był dowodem na lekkomyślność załogi, gdyż oni mogli bez problemu lądować w Mińsku, oni mieli czas i sprawny samolot. Nie było tego ryzyka, nie stali w sytuacji przymusowej jak określał swoje położenie dowódca Kościuszki.  A jednak postanowili przyziemić w Smoleńsku, przy fatalnych warunkach, w których parę chwil wcześniej nie powiodło się lądowanie rosyjskie Iła. Ił odleciał do Moskwy, Tupolew miał wylądować planowo. Podejrzewam że dowódca Kościuszki Zygmunt Pawlaczyk na miejscu kapitana Protasiuka odleciałby do Mińska, bo tam było lepiej przygotowane lotnisko. I w tym wypadku byłaby to słuszna decyzja. Tego wyczucia zabrakło Protasiukowi.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (82)

Inne tematy w dziale Kultura