We wczorajszej notce rozprawiłem się z bezideową partią o nazwie Sojusz Lewicy Demokratycznej, ten temat będzie niejako pokrewny z tym, że skonfrontuję partię Millera z inną tak zwaną lewicą czyli Ruchem Palikota.
Obserwując sondaże mam wrażenie że idące łeb w łeb lewice to nie jest dobra wiadomość dla polityka z Lublina. Różne sondażownie mają zgoła odmienne wyniki ale z grubsza można założyć że to Palikot drepcze w miejscu, a SLD powolutku odrabia straty. Co prawda TNS Polska plasuje SLD za Palikotem 7 do 10 ale już według CBOSu Sojusz może liczyć na 12% a Palikot tylko na 7. Są do dane z bieżącego miesiąca czyli świeże. Gdyby wybory odbyły się w tym roku, nawet jeśli SLD przegrałoby z Palikotem i tak bez trudu znaleźliby się w Sejmie i to najprawdopodobniej poprawiając swój słaby wynik z poprzedniego rozdania. Dlaczego o tym piszę, a no dlatego że obecnie Sojuszowi ponownie przewodzi Leszek Miller, ten przegrany polityk który z ponad 40 procent dla SLD zrobił ledwie kilka i odszedł w niesławie, jeszcze przed zakończeniem IV kadencji Sejmu. Czy lewicowi wyborcy mają doprawdy tak słabą pamięć, czy kupują te głodne kawałki, że SLD zatroszczy się o biednych i zagwarantuje świeckie państwo?
Przejdźmy do Palikota, otóż po fenomenalnym rezultacie w ostatnich wyborach, ten wielce rozrywkowy polityk nie zrezygnował z retoryki która przyniosła mu wyborczy sukces. Jednak Polacy niezależnie od poglądów są raczej tradycjonalistami, poczucie humoru u większości jest drętwe żeby nie rzecz iż nie ma go wcale (pamiętam oburzenie klientów Idei (obecnie Orange) na film Asteriks gdzie padła nazwa tej sieci), nie lubią awangardy pod każdą postacią, wolą ugrzecznioną tandetę (co widać po Koko Euro Spoko) i Palikot jeśli marzy o władzy to będzie musiał chyba jeszcze poczekać z dobrą dekadę na przetasowanie pokoleniowe.
SLD jest bezpiecznym wyborem, to taka tradycjonalistyczna lewica co to niby nazywa się lewicą, a mimo to nie wychyla się na centymetr poza sejmowy mainstream. Sojusz ma lepszą ofertę pod względem demagogicznych haseł i wręcz skrajnie prymitywnego populizmu (50% podatek dla najbogatszych), a Palikot nigdy aż to takiego poziomu politycznej ignorancji się nie zniży. Palikot miał odwagę poprzeć podwyższenie wieku emerytalnego kiedy Miller śpiewał Mury z Solidarnością na wiecu związkowców. Polacy kupią Millera, Miller jest tradycyjny, Miller nie będzie walczył z Kościołem, Miller to taka lewica nasza, oswojona.
Palikot natomiast gra ostro ale za tą błazenadą kryje się jednak jakieś przesłanie. Chcecie nowoczesnej Polski? To ją dostaniecie w takim kształcie w jakim nowoczesność pojmowana jest obecnie na świecie. Choć przecież w Ruchu Palikota są byli członkowie SLD jak choćby Robert Biedroń, który mam wrażenie jest tam tylko dlatego, że dzięki temu wszedł po raz pierwszy do Sejmu, w SLD nigdy mu się to nie udało. I jestem niemal pewien, że jak SLD zacznie odrabiać straty, a Biedroń wyrobi sobie w Sejmie markę to wróci do Sojuszu niczym syn marnotrawny. Warto może przypomnieć sobie jak głosował w sprawie emerytur i głosował tak jak SLD.
A więc asekurancka lewica wciąż podoba się Polakom bardziej niż lewica liberalna (nowoczesna). Janusz Palikot nie trafił po prostu w swój czas. Owszem jeszcze 10 lat temu pewnie nie zdobyłby takiego poparcia jakie ma teraz ale to wciąż mało by móc wygrać wybory i zmieniać Polskę. Czy mnie to martwi? I tak i nie. Po pierwsze nie lubię eurolizusów, z drugiej zaś strony mam dość panoszenia się kleru w Polsce. Wygrana Palikota nie byłaby wcale tragedią dla kraju. Sądząc po tym jak RP głosował w sejmie w sprawie emerytur sądzę że niczego głupiego by nie zrobili. Jednak ja popieram prawdziwych liberałow więc na partię Janusza Palikota głosu i tak nie oddam.
Inne tematy w dziale Polityka