Rosjanie chcą 12 czerwca przemaszerować ulicami Warszawy pod stadion gdzie zostanie rozegrany mecz Polska - Rosja. Nie widzę większego problemu odnośnie tego wydarzenia, co w tym niby dziwnego że się zapytam? W piątek po meczu nasi maszerowali bez żadnych zezwoleń w zwartej grupie i nikomu to nie przeszkadzało. Rosjanie pragną uczcić swoje święto i nie ma co panikować. Mam wrażenie, iż ktoś najwyraźniej szuka pretekstu by znów uderzyć w rząd Tuska pośrednio przez Hannę Gronkiewicz-Waltz.
Przed spotkaniem Polska - Grecja, grupka "Solidarnych" 2010 z Ewą Stankiewicz na czele pojawiła się pod stadionem by tam siać smoleńską propagandę, jednak kibice nie byli przychylnie nastawieni do głosicieli "smoleńskiej prawdy objawionej", żeby ująć to łagodnie. Faktycznie bowiem zbesztali "jedynych sprawiedliwych" pokazując tym samym co myślą o wykorzystywaniu święta sportowego do siania zamętu z powodu własnych obsesji opartych na tezie o zamachu.
Dzisiaj natomiast, z okazji kolejnej miesięcznicy katastrofy smoleńskiej PiS znów urządzi wieczorny marsz i oby Rosjan nie było wtedy w pobliżu. Nie, nie chodzi o żadną zadymę. Wcześniej przedstawiciele rosyjskiej reprezentacji złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą ofiary katastrofy, sądzę że i rosyjscy kibice doskonale to rozumieją. Jeśli jednak wyciągną telefony komórkowe by zarejestrować to istne kuriozum z pochodniami w rolach głównych, filmiki owe mogą później okazać się internetowym hitem, bynajmniej nie o charakterze pozytywnym. Niezbyt to dobra wizytówka naszego kraju ale skoro Jarosław Kaczyński w tym miesiącu nie mógł odpuścić to trudno. Należy liczyć na wyrozumiałość przyjezdnych bądź na to, że zignorują oni marsz PiSu co szczęśliwie jest wielce prawdopodobne.
A my czekamy na kolejny sprawdzian naszych piłkarzy.
Inne tematy w dziale Polityka