Alex_Disease Alex_Disease
1857
BLOG

Kaczyński się boi

Alex_Disease Alex_Disease Polityka Obserwuj notkę 82

Jarosław Kaczyński robi w PiSie porządki (czyżby do głosu doszły kolejne fobie i podejrzenia?) i zacieśnia krąg najbardziej zaufanych mu współpracowników. Jednocześnie kusi członków Solidarnej Polski by ci wrócili pod skrzydła PiSu, na co muszą się zdecydować do 27 lipca. Czas leci, ultimatum musi być, to nie do pomyślenia żeby jakaś inna formacja pisopodobna istniała sobie poza organizmem PiSu i była zagrożeniem dla Jarosława Kaczyńskiego. Owo ultimatum to nic innego jak wyraz paniki prezesa, któremu lata lecą, poparcie nie rośnie, a po "prawej" stronie wyrasta dużo młodszy konkurent, dopiero nabierający charyzmy ale będący w stanie zagarnąć elektorat PiS.

Mówienie, że Solidarna Polska to ugrupowanie kanapowe, że poparcie ma niewielkie, że szanse dostania się do Sejmu równie małe, nie jest wystarczającym powodem by zniechęcić prezesa do walki z nim. Ruch Palikota też wydawał się partią nie będącą w stanie przebić się na salony, a tu proszę, 10% i trzecia partia w Sejmie. Jarosław Kaczyński zdaje więc sobie sprawę, że Zbigniew Ziobro to realne zagrożenie. Wybory dopiero za trzy lata, kto wie w jakiej kondycji psychofizycznej będzie prezes i jak do tego czasu rozwinie się były minister sprawiedliwości.

Zresztą wzywanie Solidarną Polskę do powrotu jest niepoważne. Po co niby ci ludzie chcieliby wracać do partii Kaczyńskiego? By przeżyć upokorzenie? By kajać się w nadziei że dostaną miejsca na wyborczych listach? Czasy niepewne, kryzys jeden za drugim, ciepła posadka w parlamencie wydaje się kuszącą perspektywą, bo choć PiS do władzy już nie wróci, z pewnością te co najmniej kilkanaście procent poparcia zdobędzie. Tyle że ja na miejscu Ziobrystów, korzystnych pozycji na listach wyborczych bym się nie spodziewał, gdyż Jarosław Kaczyński nie wybacza zdrady (a w jego oczach to była zdrada). Manewr ten to nic innego jak próba rozbicia Solidarnej Polski po to, by nie stanowiła ona potencjalnego zagrożenia. I taki jest cel propozycji Kaczyńskiego.

Prezes nie chce wcale uchylić nieba tym którzy z PiSu odeszli, on chce wyeliminować poczucie zagrożenia, co wyraźnie widać po tych nerwowych reakcjach z porządkami w partii. Prezes wie że paliwo smoleńskie zaczyna się wypalać, że najcięższe działa zostały już wytoczone, że teoria zamachu za którą coraz śmielej obstawał przestaje wystarczać, że być może część wyborców szuka już alternatywy dla PiSu i coraz bardziej zaczyna im się podobać Solidarna Polska. A partia Ziobry nie jest przecież jakąś umiarkowaną formacją jak PJN. Partia Ziobry to radykalny komunikat odnośnie spraw socjalnych, odnośnie spraw światopoglądowych.  Tylko że oni w przeciwieństwie do prezesa niczego jeszcze nie przegrali, nie opowiadają dyrdymałów o zamachu smoleńskim oraz sama osoba Ziobry oderwana od Kaczyńskiego wydaje się bardziej strawna (do tego założył rodzinę, ergo normalny facet).

Jarosław Kaczyński przegrywa z czasem i zdaje sobie z tego doskonale sprawę. Wie, że i tak przegra, a najprawdopodobniej jego następcą będzie Ziobro ale właśnie ten Ziobro mu nie pasuje, bo to nie prezes go wyznaczył do tej roli. Ziobro okazał się buntownikiem, nie namaszczonym przez "wielkiego stratega" i "wodza" aspirującego do bycia legendą niczym swoją drogą bardzo przereklamowany Piłsudski.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (82)

Inne tematy w dziale Polityka