W ostatnim numerze Uważam Rze, Robert Mazurek pisze o lemingach. Rzuca on słowa-klucze i na ich podstawie w sposób humorystyczno - pogardliwy daje upust swojej fantazji. Właściwie nie wiem o jakich osobach Mazurek pisze, bo nie znam ani jednego leminga, jeśli to co przedstawił odpowiada leminga charakterystyce. Trzeba jednakże wziąć pod uwagę, że de facto taki obraz zakodował się w umysłach oszo.. pelikanów (którzy niech będą alternatywą dla lemingów) i nie zmienią go nawet, jeśli leming to jedynie wytwór ich wybujałej wyobraźni.
Skąd się to wszystko wzięło. Słowa-klucze których używa Mazurek (np. smartfon, fejs, starbucks czy lunch), to tak naprawdę terminy, które można przypisać całkiem przypadkowej grupie ludzi, w różnym wieku płci obojga. Rozumiem, że pelikanom chodzi o to, iż lemingi chcą być na siłę nowoczesne, starają się podążać za Europą, za euro-tandetą będącą zaprzeczeniem "prawdziwie polskich" wartości. Takich jak co? Właśnie nie wiem. Zamiast barszczu z uszkami wolą big maca? (ja tam wolę barszcz, a przecież w świadomości nie-leminga funkcjonuję jako leming par excellence). Zamiast marszów smoleńskich wybierają galerię handlową? Zamiast rozpamiętywania przegranych powstań, stawiają na grillowanie przy piwku?
Coś tym pelikanom umknęło. Ludzie walczący za Ojczyznę podczas wojen i powstań chcieli by Polska była krajem wolnym ale i krajem ludzi szczęśliwych. Ich wojowanie miało sens, bowiem Naród był zniewolony. Kiedy w końcu Polska stała się najbezpieczniejszą Polską od stuleci, a może i w całej swojej historii, przeciętny pelikan dalej wzywa na barykady. Powód? Bo jego ulubiony strateg i "zbawiciel narodu" akurat nie dzierży władzy. Nie dzierży władzy bo wnuk dziadka z Wehrmachtu dokonał zamachu stanu? Skądże znowu. Po prostu Tusk miał czelność wygrać w demokratycznych wyborach.
I stąd ta nienawiść do lemingów. Bo lemingi nie potrafią docenić wielkości "wspaniałego stratega", tylko oddają władzę w ręce jakiegoś piłkarza-amatora z Sopotu. Nic nie szkodzi że ja akurat nie poparłem ani jednego ani drugiego, ja akceptuję demokratyczny wybór Polaków, a to zbrodnia niewybaczalna i lemingiem muszę zostać. Tak się zastanawiam czego te pelikany chcą. O co im de facto chodzi? Może o nic wielkiego? Może ma rządzić Kaczyński, robić to samo co Tusk i ma być dobrze? Może tylko takie poczucie że nie rządzi nimi "zdrajca smoleński" im wystarczy?
A może Polacy mają grillować patriotycznie z Bogurodzicą na ustach zamiast wulgarnymi przyśpiewkami? Polacy są jacy są. Po prostu. Jedni wybiorą marsz smoleński inni grilla. A że tych drugich jest zwyczajnie więcej, należy się z tym pogodzić. I nie szukać drogi do rewolucji. Przez wielki konflikt światowy najlepiej. Niech pół świata legnie w gruzach byle Kaczyński dorwał władzę. Bo inaczej przecież nic się nie zmieni.
Inne tematy w dziale Polityka