Zaczęło się od taśm PSLu, i choć można było mieć wątpliwości czy media zaczną drążyć temat nepotyzmu w kręgach zbliżonych do PO, tak jednak się stało i oto dzisiaj mamy kolejny przykład jak spożytkowany jest publiczny grosz. Super Express poinformował, że żona ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego, znalazła pracę w Kancelarii Prezydenta RP. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż stanowisko które zajmuje utworzono tuż przed jej zatrudnieniem. Zarobki? Bagatela, ok 10 tysięcy złotych miesięcznie.
Gwoli ścisłości dodam, że to właśnie prezydent Komorowski skierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawę Platformy o redukcjach w administracji. To prezydent stanął murem za rozrośniętą do bizantyjskich rozmiarów kadrą urzędniczą. Tak moi drodzy, w takim właśnie państwie żyjemy. Ale także w państwie gdzie jeden człowiek z kilkoma wyrokami na koncie, niejaki Marcin Plichta, w dalszym ciągu zajmuje się biznesem i co gorsza nie jest pewne czy klienci Amber Gold odzyskają pieniądze zainwestowane w byłą już spółkę tego wątpliwej reputacji człowieka. Wczoraj na Polsat News oglądałem wywiad z jakimś prawnikiem, który dobitnie stwierdził, że dochodzenie należności od Amber Gold będzie bardzo trudne, gdyż spółka została przeznaczona do likwidacji, a nie ogłosiła upadłość. Ktoś może pomyśleć, sprawa jest banalnie prosta, ten kto podpisał umowę z klientami ponosi pełną odpowiedzialność i ma zapłacić im pieniądze, choćby mieli go zlicytować do skarpetek. Tak byłoby w państwie liberalnym, ale żyjemy w państwie liberalnym inaczej i tutaj reguły gry są inne, a i wymiar sprawiedliwości jakoś nie potrafi sobie poradzić z jednym upartym "biznesmenem". Co prawda Amber Gold zapewnia, że ci którzy wpłacili pieniądze odzyskają całą sumę z odsetkami ale mało kto w to już wierzy.
Jaka więc jest rola państwa? Co państwo powinno zrobić? Może mamy po prostu złe prawo? Dlaczego nikt się tym nie zajmuje? Czy w tym kraju jedynym problemem są wczasowicze którzy utknęli w Egipcie? Czy to jedyny problem dla władz? Dla lubiących wygrzewać tyłki w ciepłych krajach od razu znajdują się pieniądze i to łatwe bo budżetowe. Żyjemy w jakimś cholernym matriksie, już nie wiem jak to nazwać. Czy premier Tusk nie widzi co się dzieje? Mało go to obchodzi? Może zacznie go obchodzić kiedy jego synowi prokuratura postawi zarzuty (działania na szkodę lotniska w Gdańsku, stowarzyszenie Stop Korupcji złożyło już zawiadomienie), bo Michał Tusk całkiem bez winy nie jest, kwestia tylko czy będzie to sprawa karna czy chodzi jedynie o zwykłą przyzwoitość. Panie premierze niech pan nie udaje że pana nie ma. Chce pan żeby zastąpił pana Jarosław Kaczyński? To jest pan na dobrej drodze, bo na aferach wywrócił się SLD, a PiS wygrało wybory, z niewielką korzyścią dla społeczeństwa nawiasem mówiąc.
Inne tematy w dziale Polityka