Moja wczorajsza notka wywołała niemałe zamieszanie. Jak zwykle bardzo wyluzowani zwolennicy PiSu, w spokojny i wyważony sposób dali wyraz swojemu oburzeniu. No dobra, a teraz poważnie. Cieszę się że zrobiłem taką notkę, gdyż przy okazji wyszło to co wyjść musiało, czyli niechęć "prawych i sprawiedliwych" do wolnego rynku i prywatyzacji. A to wolny rynek właśnie, powinien być filarem każdej prawicowej formacji, bo prawica z definicji taka jest. Ale zostawmy to na razie na boku, oni i tak znajdą tysiąc bzdurnych zresztą argumentów byle nie prywatyzować.
W 2007 roku, po 2 latach kompromitujących rządów koalicji PiS-LPR-Samoobrona, poparłem w wyborach Platformę Obywatelską by "odsunąć PiS od władzy". Już dwa lata później, miałem poważne wątpliwości czy aby władza w rękach Tuska to dobry pomysł, bo Tusk robił wszystko byle nie podejmować trudnych reform. Podwyżka VATu, którą on chwali jako trudną, niepopularną decyzję, zrobiona została tylko po to by nie robić jeszcze trudniejszych i jeszcze mniej popularnych cięć. Premier Tusk poszedł więc na łatwiznę, zamiast pokazać, że liberalizm polega na cięciach budżetowych (zwłaszcza kiedy naciąga kryzys), nie na podnoszeniu podatków.
Później przyszedł rok 2010 i wydarzyła się katastrofa smoleńska, w której zginał prezydent Lech Kaczyński. Przyznam szczerze, gdyby nie ta tragedia i wybory odbywały się w normalnym terminie z udziałem Lecha Kaczyńskiego, w drugiej turze do której pewnie by doszło, nie zagłosowałbym na żadnego z kandydatów (zakładając oczywiście, że rywalem Kaczyńskiego byłby Bronisław Komorowski). Jednak sytuacja była inna. Znów musiałem kalkulować i w drugiej turze poprzeć kandydata Platformy. Powodów ku temu miałem kilka, najważniejsze są jednak takie, że pamiętamy jak wyglądały relacje Lecha z Donaldem Tuskiem, a warto nadmienić, że to przecież byli koledzy. Gdyby zatem Jarosław został prezydentem, konflikt na linii kancelaria premiera i prezydenta jeszcze by się zaostrzył, tym bardziej, że pierwszy prezes oskarża Tuska o "zdradę o świcie". Po drugie zaś, nasze stosunki z Rosją bardzo by ucierpiały, i to nie ulega żadnej wątpliwości. A nie kto inny jak Antoni Macierewicz, zaufany prezesa, mówił coś o wojnie jaką wypowiedzieli nam Rosjanie 10 kwietnia pod Smoleńskiem. Nietrudno sobie wyobrazić jaki wstyd przyniósłby nam taki prezydent.
Zagłosowałem na Bronisława Komorowskiego, który jest mało wyrazisty i dobrze wtapia się w tło polityczne. Nie żałuję tego dzisiaj, bowiem trzeba było podjąć trudną decyzję, a Kaczyński przegrał nieznacznie. Zresztą do późnych godzin nocnych dnia wyborów, nie było pewnym kto zasiądzie w Belwederze. I taka mała ciekawostka odnośnie tego wydarzenia, głosując wtedy na kandydata Platformy, głosowałem chyba pierwszy raz w życiu mając na uwadze interes narodowy Polski. Wybór Bronisława Komorowskiego, niezależnie od mojej oceny partii która go wystawiła, był wyborem w interesie Narodu Polskiego. Weźcie to sobie zanotujcie.
Rok temu w wyborach parlamentarnych, nie poparłem już Platformy, oceniając źle 4 lata rządów Tuska i jego kompanii, a te polegały głównie na zadłużaniu kraju. Miałem nawet nadzieję, że nie uda im się z PSLem stworzyć koalicji, co niestety jakimś fuksem doszło do skutku, acz dla Polaków korzystne to nie jest, o czym dobitnie świadczą choćby niedawne taśmy działaczy Stronnictwa.
Dzięki PiSowskiemu zacietrzewieniu w "udowadnianiu zamachu smoleńskiego", musiałem brać nie raz w obronę premiera, którego nie popieram. Więc jeśli ktoś zarzuca mi, że jestem platformiany, niech lepiej zastanowi się, co sprawia że piszę źle o PiSie i bronię okazjonalnie Tuska. Bo przecież PiS nie zajmuje się od przeszło dwóch lat niczym innym jak katastrofą smoleńską. Pomijam już fakt, że z PiSu żadna prawica, bo jak wspomniałem wcześniej, PiS to partia niechętna prywatyzacji i nie mająca aspiracji by w Polsce wprowadzić wolny rynek. Nie mam absolutnie żadnej podstawy by popierać Kaczyńskiego w jakichkolwiek wyborach, bowiem nie jest on dla mnie alternatywą dla Tuska.
A teraz pytanie do "prawych i sprawiedliwych". Czy spółka skarbu państwa zarządzana przez człowieka PO, jest zarządzana źle? I czy uważają, że człowiek PiSu zrobiłby to lepiej, a jeśli tak to na jakiej podstawie tak sądzą.
Inne tematy w dziale Polityka