Alex_Disease Alex_Disease
1598
BLOG

Konwencja Rady Europy do zwalczania tradycyjnej rodziny

Alex_Disease Alex_Disease Polityka Obserwuj notkę 108

Wczorajszy Kongres Kobiet wielkiego poruszenia nie wywołał, wszak afera Amber Gold dalej grzeje w mediach i ani myśli ucichnąć (w sumie dobrze, że się o tym mówi, bo co rusz wychodzą na jaw nowe rewelacje). Jednak warto może wspomnieć o tym spędzie, żeby panie nie poczuły się dyskryminowane. Dobra, koniec złośliwości, przejdźmy do sedna sprawy.

Zerknąłem na postulaty jakie feministki przedstawiły na Kongresie, nie żebym był specjalnie zaskoczony, i tak poza zupełnie bzdurnym i nic nieznaczącym "suwakiem" (naprzemienne umieszczanie kobiet i mężczyzn na listach wyborczych), apelowano m.in. o instytucjonalną opiekę dla małych dzieci, stworzenie i finansowanie sieci wiejskich centrów edukacyjno-kulturalnych, zwyczajowo o liberalizację ustawy aborcyjnej, refundowanie in vitro, edukację seksualną w szkołach i bezpłatną antykoncepcję. Wisienką na torcie był apel o szybką ratyfikację Konwencji Rady Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet. Do tej ostatniej kwestii odniosę się dalej, chciałem jednak zwrócić uwagę, że wspólny mianownik większości postulatów feministek sprowadza się do wyciągania łapy po budżetowe pieniądze.

Pomijając detale czysto techniczne, że coś takiego jak bezpłatna antykoncepcja nie istnieje, za te i inne pomysły, zapłacić ma zwykły podatnik, niezależnie od tego jakie wartości wyznaje, czy popiera feministki czy też nie. Jestem przeciwny takiemu rozwiązaniu, nie ze względów ideologicznych, a zwyczajnie finansowych. Nie ma sensu po raz n-ty tłumaczyć, dlaczego państwo nie powinno finansować indywidualnych wyborów ludzi, i dlaczego instytucje państwowe należy raczej likwidować, a nie tworzyć nowe. Faktem jest, że Polski nie stać na wiele potrzebniejszych rzeczy i sięganie do budżetu po to by komuś sfinansować gumki i edukację seksualną, uważam za przejaw nieodpowiedzialności i zupełnej ignorancji ekonomicznej. Dodam na wszelki wypadek, że kiedyś o edukacji seksualnej nawet się nie wspominało, nie mówiąc już o nauczaniu jej, i jakoś mieliśmy wyż demograficzny i normalne rodziny (mniejsza liczba rozwodów niż obecnie). Chociaż nawet gdyby te poronione pomysły wprowadzić w życie, koszt takiego eksperymentu będzie znacznie większy niż pogłębienie deficytu budżetowego o te kilka miliardów. O czym na przykład przekonali się Anglicy, kiedy po wprowadzeniu edukacji seksualnej do szkół, liczba niechcianych ciąż wśród nastolatek wzrosła zamiast spaść.

Przyjrzymy się jednak ważniejszej kwestii, Konwencji Rady Europy w sprawie zwalczania i zapobiegania przemocy wobec kobiet. Sama nazwa brzmi wspaniale, nieprawdaż? Każdy widząc tak brzmiący tytuł podniesie za nim rękę. Szkoda tylko, że tak mało Polaków, w tym także feministek, przeglądnęło tę konwencję w całości. W 30-stronicowym dokumencie, już na wstępie czytamy, że celem konwencji jest m.in. "przyczynianie się do eliminowania wszelkich form dyskryminacji kobiet i promowanie rzeczywistej równości między kobietami i mężczyznami, w tym poprzez uwłasnowolnienie kobiet" (art 1 punkt b), co interpretować można bardzo różnie jak wiemy. Oczywiście czytając dalej, dotrzemy w końcu do sedna sprawy, zaś prawdziwym kwiatkiem jest ten oto zapis z art 12 "Strony stosują konieczne środki, aby promować zmiany w społecznych i kulturowych wzorcach zachowań kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji i wszelkich innych praktyk opartych na pojęciu niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn." W związku z takim stawianem sprawy, mogę jedynie apelować do władz polskich, żeby pod żadnym pozorem nie ratyfikowały tego dokumentu. Jest on bowiem wymysłem ludzi, którzy chcą zniszczyć tradycyjną rodzinę. I piszę to nie jako konserwatysta ale liberał, który ma dość wyrzucania w błoto pieniędzy na różnego rodzaju instytucje, chcące w dodatku działać na szkodę podstawowej komórki,społecznej, czyli rodziny. Niech Tuska ręka boska strzeże przed nawet pomysłem by ugiąć się wobec naporu eurofederastów. Przemoc, nie tylko wobec kobiet, należy zwalczać, ale nie przez konwencje pisane pod dyktando feministek, nie przez mnożenie urzędów, a sprawną pracą wymiaru sprawiedliwości. Tu mogą być nawet przeznaczone jakieś dodatkowe środki, a wszelakie lewicowe eksperymenty należy odrzucić po uprzedniej konstruktywnej krytyce, co Donald Tusk mógłby uczynić. Wszystkim mającym wątpliwości polecam zaznajomić się z dokumentem, jest dostępny w internecie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (108)

Inne tematy w dziale Polityka