Co na wiosnę Panie Premierze ?

 Decyzja o rezygnacji z ubiegania sie o fotel prezydencki przez obecnie urzędującego premiera obiegła lotem błyskawicy Polskę. 

Oczywiście, żadna inna decyzja niż wola rezygnacji nie odwróciłaby uwagi mediów od przesłuchania P. Drzewieckiego przed komisją. Zatem drugim newsem dnia nie było owo zeznanie ale dewagacje "kto w takim razie?" i prezentacja kilku wyjętych z kapelusza sondaży okraszonych portretami hipotetycznych kandydatów. Miro ? A jaki Miro ? Gdzieś na końcu, gdy już wszyscy mieli dość polityki padło, że jednak dziś zeznawał i używał do tego planszy. Konkretów i komentarzy brak. Przynajmniej w Tusk Vision Network.

Scenariusze są dwa.

1. Przecież Tusk nie zrzekł się notarialnie prawa do startu w wyścigu o Belweder, a nawet to chyba niemożliwe zrzec się praw obywatelskich. Czekajmy więc aż zbiorą się w chór i krzykną gromkie "TUSKU MUSISZ !". I wszystko wróci do normy

2. No cóż to wariant mniej optymistyczny. Oto prawdy nie da się dłużej zamiatać. Budżet nie zapnie się choćby Rostowski dostał jeszcze kilka nagród z City a może i samego Nobla. Oto bowiem wyłania się obraz bomby z opóźnionym zapłonem, która sprawi, że oto Polska nadal może pozostać wyspą tyle, że to może być czerwona wyspa na morzu zieleni. Oby nie, ale fakty mówią same za siebie. Majstrowanie przy OFE, kredyty zaciągane przez ZUS - te dwie rzeczy wystarczają aby ocenić skalę problemu oraz wytypować dlaczego będzie gorzej choćby papier mówił co innego. Ano znowu Państwo, jeśli nadal będzie się finansować jak to drzewiej bywało, wyssa z rynku pieniądz, który w postaci dostępnego kredytu mógłby napędzić gospodarkę.  I wymieniać możnaby długo ale chodzi w sumie o to, że zacznie rosnąć społeczne niezadowolenie bo wszyscy, mimo całej propagandy, zaczną dostrzegać, że dzieje się gorzej. Przekonają się o tym w kolejce do lekarza, przy kasie sklepu, wyczytają z rachunku za prąd, etc...

Jest też wariant "be" tego punktu. Oto przyjdzie wiosna i zaczną schodzić śniegi. To, że w wielu powiatach mamy obecnie stan klęski żywiołowej, gdzie pozbawieni prądu ludzie pozbawieni są w zasadzie wszystkiego, jest przemilczane. Wina wszak leży po stronie firm energetycznych. Co z tego, że państwowych. I oto miast kręcić komedie o 20-stym stopniu zasilania pod rządami Tuska, słyszymy o niespotykanej zimie. Ostatnia taka położyła komunistów na łopatki - skończyło się chyba stanem wojennym. Czym skończy się ta ? Bo kiedy ruszą lody, kry i cała ta woda, której obficie ostatnimi dni jeszcze przybywa pod postacią pięknego białego puchu, i obnażą słabość Państwa i nieudolność rządu, jak spadną notowania człowieka, który stoi na jego czele ? Czy pisany mu los Cimoszewicza ? Raczej nie. Ale takiego gospodarza kraju raczej nikt nie będzie chciał. Zatem manewr wyprzedzający może być sprytnym posunięciem. Choć szczerze wątpię w tę wersję, że oto największy strachajło polskiej polityki bierze wszystko na klatę byle formacja zgarnęła wszystko... A może jednak Tusk nie skrewił ?