Parę dni temu u M. Jaworskiego odbyła się dyskusja, o co i do kogo Kpt. Protasiuk miał pretensję, gdy powiedział: „Nieee ktoś za to beknie!”.
Parę dni temu u M. Jaworskiego odbyła się dyskusja, o co i do kogo Kpt. Protasiuk miał pretensję, gdy powiedział: „Nieee ktoś za to beknie!”, w której, choć bez przyjemności, uczestniczyłem. Nie chcę już nikogo jej poziomem epatować, bo to naprawdę psa warte. Za to warto tę sprawę rzeczowo rozważyć, tym razem pod moją moderacją. A chodzi o kilka następujących po sobie zapisów ze stenogramu A. Artymowicza:
8:40:05.89 – 8:40:07.10 „Ktoś tu zawinił” (osoba 3-cia)
8:40:06.01 – 8:40:07.35 „Terrain Ahead!” (TAWS)
8:40:08.73 – 8:40:09.80 „Mówisz do widzeniaa!” (2-gi Pilot)
8:40:09.94 – 8:40:11.20 „Nieee ktoś za to beknie!” (Kapitan)
8:40:11.51 – 8:40:11.98 „Po-my-sły!” (DSP)
Ponieważ istotne elementy lubię, o ile to możliwe, sam sprawdzić, to wielokrotnie odsłuchałem tego fragmentu na znalezionych na YouTube nagraniach. Konkretnie na dwóch, czyli na ogólnie znanym, opublikowanym przez TVN24 zapisie pochodzącym z rejestracji cyfrowej (zapewne tym samym, którym posługiwał się zespół Artymowicza), oraz na zapisie starszym, ale z wyodrębnionym kanałem mikrofonowym, dostępnym tu: https://www.youtube.com/watch?v=G1iLQhGYef0
A po dokładnym odsłuchaniu – pierwsza i ostatnia wypowiedź z przytoczonych wyżej wzbudziły moje poważne wątpliwości.
I tak rzekoma wypowiedź „Ktoś tu zawinił” – w żadnym z obu nagrań nie brzmi jak „Ktoś tu zawinił”. Jej rzeczywistą treść dość trudno rozpoznać, ale nie zgadza się ani jedna z występujących w niej samogłosek, ani też nie zgadza się ilość sylab w poszczególnych słowach (choć ogólna ilość słów i sylab się zgadza).
Więc podejrzewam, że rzekoma treść „Ktoś tu zawinił” zaistniała tylko w bujnej wyobraźni zespołu A. Artymowicza. Tak bujnej, że np. o 8:15:53, kiedy załoga została poruszona dramatycznym komunikatem z Mińska, to w wypowiedzi najpewniej brzmiącej „(…) powiedzą stewardessy” – dopatrzyli się chłopięcego rozmarzenia: „Pamiętasz stewardessy?”.
Nie podzielam też przypisania przez Artymowicza tej wypowiedzi „osobie trzeciej”. Bo na odsłuchu doskonale współbrzmi z następną, którą Artymowicz bez wahania przypisał 2-mu Pilotowi, a to pasuje również kontekstowo.
Choć mam osobiste przypuszczenie prawdopodobnej treści rzekomego „Ktoś tu zawinił” – to wstrzymam się z jej ujawnieniem, aby dać możność jej niezmąconego odsłuchania temu, kto ewentualnie chciałby to zrobić samodzielnie. Ale już teraz wersję, że było to „Ktoś tu zawinił” – wkładam między bajki.
Pewną wątpliwość budzi też ostatnia z podanych wyżej wypowiedzi, czyli „Po-my-sły!”, gdyż nie jest tak rozwleczona, jak kreseczkami zasugerował zespół Artymowicza. Zresztą łatwo to sprawdzić, bo wystarczy wymierzyć sekundnikiem np. dziesięciokrotne powtórzenie tego słowa by się przekonać, że zabierze to znacznie więcej czasu, niż wynikające ze stenogramu niecałe pięć sekund.
Tym niemniej nie wykluczam, że DSP mógłby coś takiego powiedzieć. Ale nie w kokpicie, lecz w korytarzyku za kokpitem, gdzie się naradzano nad wyborem lotniska zapasowego, a tam „pomysły” były bardzo potrzebne.
A już na pewno nie powiedział tego w reakcji na „Terrain Ahead” – jak sugerowały „słuszne media”. Z prostego powodu – „Terrain Ahead” wprawdzie słychać głośno, ale tylko w kanale słuchawkowym załogi, a nie w kokpicie.
A skoro „Po-my-sły!” nie były następstwem alarmu TAWS – to DSP nie miał żadnego powodu ich nagle zażądać od Pilotów, bo niby dlaczego?
Więc jeśli autorem tej kwestii był DSP – to nie do Pilotów ją kierował.
Zostają więc tylko trzy środkowe z przywołanych na wstępie cytatów, a te już tworzą wyraźny związek. Ten związek wynika z podkreślonych niżej okoliczności, które w pełni potwierdził również raport Millera:
1. „Alarm” Terrain Ahead wystąpił już na wysokości 329 metrów nad lotniskiem i był fałszywy, bo pojawił się tylko dlatego, że 2-gi Pilot nie wcisnął w TAWS-ie przycisku ‘Terr Inhibit’ (TAWS był zamontowany przy panelu 2-go Pilota).
2. 2-gi Pilot zasugerował Kapitanowi „Mówisz do widzeniaa!”, bo nie wiedział, że na tym lotnisku TAWS będzie alarmował także przy dozwolonym zniżaniu, jeśli ta funkcja nie została w nim wyłączona.
(Tu warto zwrócić uwagę, że 2-gi Pilot użył malowniczego zwrotu: „Mówisz do widzenia”, a nie „Odchodzimy?”. Bo gdyby użył tego drugiego – to byłoby to słowo-klucz, na które załoga, z Kapitanem włącznie, reaguje natychmiast i bezwarunkowo wdraża procedurę odejścia.
To a propos sytuacji, że gdy o 8:40:49 rzeczywiście powiedział „Odchodzimy”, to zespół Artymowicza opisał to jako „pytanie” lub „przypomnienie”. Nie, Pilot nie pytał ani nie przypominał, tylko zainicjował lub potwierdził procedurę odejścia.)
3. Kapitan wiedział, że powodem rzekomego alarmu było niewciśnięcie ‘Terr Inhibit’, więc upomniał kolegę „Nieee ktoś za to beknie!”.
Tak więc „… ktoś za to beknie!” nie było, jak wolą niektórzy, pretensją Kapitana o nietrafioną prognozę pogody, ale skierowanym do kolegi upomnieniem za niewłączenie trybu ‘Terr Inhibit’. A rzekomej treści „Ktoś tu zawinił” wcale nie słychać, więc najprawdopodobniej nie istnieje.
Raport Millera towarzyszące temu upomnieniu, a podkreślone wyżej okoliczności w pełni potwierdził. Niestety, raport pisały osoby o różnym stanie wiedzy, niekiedy sobie wzajem przeczące, co doprowadziło do niespójności także w tym przedmiocie. I tak w raporcie znalazły się stwierdzenia, że „załoga ignorowała ostrzeżenia TAWS”, a nawet ten zapis: „Po wygenerowaniu (alarmów TAWS) załoga powinna niezwłocznie przerwać zniżanie, przejść na drugi krąg i przeanalizować powód wygenerowania”.
Tymczasem Kapitan nie musiał niczego analizować, bo powód fałszywego alarmu doskonale znał. A ponadto – nie zamierzał lądować, co komisja Millera również potwierdziła, zwłaszcza w wystąpieniach medialnych tuż po ogłoszeniu raportu. A skoro nie zamierzał lądować, to będąc znacznie powyżej MDA/MDH nie miał się czego obawiać.
Powołujący się na ten zapis twierdzą jednak, że gdyby Kapitan się do niego zastosował, to do katastrofy by nie doszło. A to wcale nie jest pewne, ani nawet nie jest zbyt prawdopodobne, gdyż po zatoczeniu dodatkowego kręgu samolot znalazłby się w tym samym miejscu i w tych samych warunkach pogodowych, co poprzednio. A czy byłby prawidłowo naprowadzany, a załoga stosowałaby inne manewry – tego nie możemy być pewni.
Ew. komentatorom przypomnę, że nie toleruję wulgaryzmów i ubliżania komukolwiek. Zasady jak na boisku; pierwsze wykroczenie – to żółta kartka, a następne – czerwona i zejście z boiska. Innej swobody wypowiedzi nie ograniczam, ale sobie rezerwuję prawo do odpowiadania tylko na te, które dotyczą tematu notki.
Wzorem innych piszących CV - też się urodziłem. Ale na tym nie poprzestałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka