Pisowska zabawa w gluchy telefon robi sie coraz smieszniejsza. Blogerka Wieslawa dala dzisiaj czadu piszac o ojcu doktora Hansa Franka i liczac kalorie w czasie okupacji. https://www.salon24.pl/u/nanofiber/1080989,absichtliche-aushungern
Ciekawe, ze nikogo nie zastanawia, ze imie Katarina nie jest niemieckie, a nazwisko Barley jeszcze mniej. Tak jakby Bob Marley byl Niemcem.
Otóz pani Barley ma obywatelstwo niemieckie po matce i brytyjskie po ojcu. Dziadek Barley bombardowal Drezno, w ktorym jako uchodzca (pewnie z Sudetow, imie Katarina jest raczej slowianskie) znajdowala sie babcia Barley. Pani Barley nie jest socjalistka, ale socjaldemokratka - mala roznica, ale ciesza pomylki w tej sprawie.
Zeby bylo smieszniej, to malzonek pani Barley pochodzi z rodziny hiszpansko-holenderskiej. Ich dwoje dzieci nie moze miec bardziej europejskiego pochodzenia.
Co do slów pani Barley, ktore padly w wywiadzie, to szkoda slów. Autorzy notek o "zaglodzeniu Polski" najwyrazniej tego wywiadu ani nie sluchali, ani nawet nie czytali.
Europejska muzykalistycznosc nagrana w 2 tygodnie po Katastrofie Smolenskiej. Spiewa Polka. Juz wtedy poczatki LGBT. Ale kto by sie tam LGBT bal...
(263) 1703071
Komentarze