Szanowni Państwo,
Właśnie przeczytałem notkę, której autor oburza się na baranka wykonanego z wieprzowiny, podobnie jak w swoim czasie niektórzy oburzali się na orła z czekolady.
W komentarzu do notki spontanicznie zaproponowałem, żeby może wykonywać świąteczne baranki z baraniny, co spowodowałoby, że i człowiek byłby syty i świnia cała.
Sytuacja jest trochę dziwna i niejednoznaczna, bowiem o ile dopuszcza się jak najbardziej baranki z czekolady, to póki co orła z wieprzowiny nikt nie oferuje, nawet pokątnie.
Wchodzimy tutaj w dziedzinę symboliki religijno-patriotycznej, która w naszym kraju traktowana jest niezwykle poważnie, ze wszelkimi tego faktu konsekwencjami.
Ten temat zasługuje na poważną analizę, co najmniej na poziomie pracy magisterskiej, a jeszcze lepiej doktorskiej i jestem prawie pewien, że takie opracowania już się ukazywały, choć nie sądze, aby w faktografii powoływano się na świńskie baranki.
Ja póki co tylko sygnalizuję temat, bo kto wie, z czego np. już niedługo będzie wykonywać się korony cierniowe, albo gwoździe do krzyży.
Upaść jest łatwo, a podnieść się zdecydowanie trudniej, niezależnie od stacji.
A teraz idę pogładzić jajka, aby bez grzechu były, choć taki ze mnie baranek, jak z Jarcia zbawiciel.
D.K.