ander ander
364
BLOG

Zajączek i przyjaciel.

ander ander Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

Zajączek i przyjaciel.
 
 Szedł sobie zajączek leśną dróżką zadowolony, szczęśliwy, rozradowany. Słońce świeciło, wiał ciepły, lekki wiaterek, a las pachniał orzeźwiająco. Podskakiwał sobie radośnie, podśpiewywał pod nosem, uśmiechał się od ucha do ucha. Tak, nie mylicie się: zajączek był zakochany! Miłość emanowała z każdego jego kroku, gestu, spojrzenia...
 Nie można było się wręcz na niego napatrzeć; przyznacie, że to miły widok, kiedy ktoś jest aż tak niezmiernie szczęśliwy...
 No, ale zejdźmy na ziemię. Niestety, kiedy ktoś buja aż tak wysoko w obłokach, łatwo może popełnić błąd; tak też wydarzyło się i tym razem…
 Nagle na leśnej dróżce pojawił się niepokojący cień; zanim zajączek się zorientował, o co biega, naprzeciwko niego stał wielki, ponury i najwyraźniej niezadowolony niedźwiedź.
 - Co cię tak cieszy, kurduplu? – z ust niedźwiedzia wydobył się mało przyjemny charkot.
 Zajączek zbaraniał; na szczęście szybko się otrząsnął, bo nie lubił przyjmować postaci innych, szczególnie mądrzejszych od siebie zwierzątek. Zastanowił się szybciutko, co by tu odpowiedzieć i po chwili stanowczym głosem zakomunikował:
 - To przecież oczywiste: kocham cię, niedźwiedziu!
 Trzeba przyznać, że ta odpowiedź musiała nieco zaskoczyć niedźwiedzia, bo jak to się mówi, zatkało go na potęgę. Popatrzył nieufnie na zajączka, podrapał się po głowie, rozejrzał dookoła, czy nie jest przypadkiem w ukrytej kamerze i wreszcie wysapał:
 - Walnąć cię, kretynie?
 Zajączek cofnął się przezornie o dwa kroki.
 - Ale za co? Przecież ja cię kocham. Jesteś najwspanialszy na świecie. Cudowny. Jedyny w swoim rodzaju. Uczciwy. Prawdomówny. Przyjacielski…
 - No, no, od kiedy to jesteśmy przyjaciółmi, co!? – niedźwiedź zdenerwował się nie na żarty; a może zresztą był nienażarty i właśnie stąd wynikała jego złość. – No i od kiedy to jesteśmy na ty!? Pozwalasz sobie zdecydowanie na zbyt wiele, ty tchórzliwy zasr…
 - Ależ kochany misiu… - zając przerwał mu i na trzęsących się łapkach zrobił kilka kroków do przodu, przytulając się do niego. – Nie pamiętasz? W zeszłym roku, jak spotkaliśmy się wtedy nad jeziorem…
 - Odsuń się, ty tchórzliwa kreaturo… - niedźwiedź z niesmakiem odepchnął zająca. – Przecież to były żarty, jeszcze to do ciebie nie dotarło? Co za idiota… - niedźwiedź pokręcił z niedowierzaniem głową. – Lepiej przestań chodzić po lesie i opowiadać te bzdury o przyjaźni i miłości między nami, bo w końcu zmusisz mnie, abym zrobił z ciebie pasztet! I to zaraz!
 Zając popatrzył na niego osłupiały.
 - Misiu, ale przecież nie taka była między nami umowa… - wyjąkał wystraszony.
 - Chłe chłe chłe ! – śmiech niedźwiedzia zabrzmiał prawdę mówiąc, co nieco przerażająco. – Umowa? To myśmy się na coś umawiali? Coś podpisywali? No nie, trzymajcie mnie… Ty chyba z księżyca się urwałeś! – twarz niedźwiedzia stężała. – Posłuchaj, zajączku. Rozejrzyj no się dookoła siebie. Co widzisz?
 Wystraszony zajączek wypełnił polecenie; niestety, poza lasem i rozeźlonym niedźwiedziem, niczego ani nikogo więcej nie było widać w zasięgu jego wzroku.
 - No… Tutaj jesteśmy tylko my dwaj…
 - No właśnie; a to znaczy, że teraz mówię tylko do ciebie. Natomiast nad jeziorem, jak pamiętasz, było nas trochę więcej zwierzątek; między innymi moja ulubienica, wilczyca… To do niej wtedy mówiłem, a nie do ciebie, buraku. Nie załapałeś?
 - Aleeee… Aleeee na pomoście mówiłeś mi, że…
 - Ty się lepiej módl, szaraku, żeby twoi pobratymcy się nie dowiedzieli, coś ty mi wtedy na nich wygadywał! – niedźwiedź przerwał mu bezceremonialnym prychnięciem. – Niedźwiedziu, pomóż mi, pomóż, oddam ci wszystko, co tylko będziesz chciał, żebym tylko nadal rządził na łące… Tfu! Jak patrzę na takich jak ty, to aż mi się niedobrze robi…
 I pamiętaj! Przyjaciół, to ja sobie zawsze wybieram sam! SAM! Poniał!? A teraz chodu, bo zaraz zobaczysz, do czego może mi się przydać twoje nędzne futerko!!
ander
O mnie ander

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości