Zebe Zebe
1816
BLOG

Moja mała Ojczyzna

Zebe Zebe Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1
Każdy z nas ma swoją małą Ojczyznę. Ja urodziłem się w Boguszowicach. Dzis to dzielnica Rybnika. Dla zaintaraesowanych krótka opowieść boguszowicka.

 

  1. Pradzieje                                                                                 

Pradzieje Boguszowic są mało znane, gdyż miejscowość nie leży na terenach ciekawych dla archeologów. Brak bowiem w osadzie prehistorycznych śladów bytności człowieka. Do dnia dzisiejszego ich nie odkryto. Obszar, na którym powstały Boguszowice jak i inne osady na prawym brzegu Odry, nie stanowił atrakcyjnego terenu osadniczego, głównie z powodu nieurodzaj­nych gleb. Pierwsze ślady pobytu człowieka sięgają epoki kamienia, przy czym trudno ustalić dokładniejsze daty, gdyż archeologowie nie są pewni, czy można wiązać niektóre znaleziska  z okolic Rybnika już ze starszą epoką kamienia (paleolit, 10 tys.. lat p.n.e.). Udało im się datować luźne znaleziska krzemienne, (między innymi z Rybnickiej Kuźni) na środkową epokę kamienia (mezolit, 8 – 4 tys. Lat p.n.e.). W Syryni  stwierdzono też ślady osadnictwa w młod­szej epoce kamienia (neolit, 4 tys. – 1800 lat p.n.e.)[1].

W okresie wczesnofeudalnym okolice późniejszego Rybnika mogło penetrować plemię Gołęszyców. Geograf Bawarski  w swoim  „Opisie grodów i terytoriów z północnej strony Dunaju” powstałym w pierwszej połowie IX wieku pisze, że mają oni 5 grodów.

 

2. Śląsk w państwie wielkomorawskim  i w państwie Przemyślidów

Tereny, na których założono później Boguszowice, wchodziły w IX wieku w skład państwa wielkomorawskiego, wczesnofeudalnego państwa Słowian zachodnich, powstałego prawdopodobnie na początku IX w. na terenie Moraw. Pod rządami Świętopełka, który objął władzę w 870 r., państwo wielkomorawskie przeżyło okres rozkwitu. Obejmowało ono swoim zasięgiem siedziby plemion czeskich, Górny Śląsk, Panonię oraz przypuszczalnie ziemię Wiślan. Po śmierci Świętopełka państwo to podupadło i na początku X wieku zostało rozbite przez Węgrów.

W połowie X w. Czechy rządzone przez Przemyślidów rozciągnęły  swoje zwierzchnictwo na Morawy, Śląsk i ziemie Wiślan.

 

3. Polsko-czeskie zatargi o Śląsk

W latach późniejszych Śląsk był przedmiotem rywalizacji polsko-czeskiej. Przyjazne stosunki między Czechami a Polską, których świadectwem stało się małżeństwo Mieszka I z czeską Dobrawą, po jej śmierci uległy pogorszeniu. W końcu X w. Mieszko I wystąpił przeciw Czechom i wcielił do swego państwa ziemie Wiślan i Śląsk. Stan ten utrzymał się za pa­nowania Bolesława Chrobrego. Po jego śmierci doszło na ziemiach polskich do kryzysu spo­łecznego i religijnego. Wróciło do Polski pogaństwo, a państwo rozpadło się. W tych okolicz­nościach książę czeski Brzetysław dokonał najazdu na Polskę. Według Kroniki Czechów Kos­masa stało to się  latem 1039 r. Brzetysław zajął i złupił Gniezno, uprowadził ludzi w niewolę i w drodze powrotnej zajął Śląsk. Zniszczone państwo polskie odbudował przy pomocy cesa­rza niemieckiego Kazimierz I Odnowiciel. W 1050 r. wykorzystał on konflikt cesarza Hen­ryka III z Węgrami i wbrew jego woli przyłączył ziemię śląską do swojego państwa. W 1054 r. cesarz uznał przynależność Śląska do Polski pod warunkiem uiszczania przez Kazimie­rza trybutu z tej ziemi na rzecz Brzetysława. Następca Kazimierza – Bolesław Śmiały – zaprzestał w 1069 r. płacenia tego trybutu. W latach następnych stosunki polsko-czeskie nie ukła­dały się najlepiej. W trakcie wojen  z Czechami prowadzonych przez Bolesława Krzywo­ustego ci ostatni często napadali na grody pograniczne Racibórz i Koźle.

 

4. Ustawa sukcesyjna Bolesława Krzywoustego – jej skutki dla Śląska

Po śmierci Bolesława w 1138 r. nabrała mocy prawnej ustawa sukcesyjna tegoż władcy. Śląsk przypadł wtedy najstarszemu synowi Władysławowi II. Książę ten został w wyniku wojny z młodszymi braćmi wygnany z kraju, do którego już nie wrócił. Wrócili w 1163 r. jego synowie Bolesław I Wysoki i Mieszko I Plątonogi. Ten ostatni i jego młodsi bracia wymogli na Bolesławie podział dzielnicy śląskiej, w wyniku którego kasztelania raciborska przypadła Mieszkowi Plątonogiemu.         

W 1201 r., po śmierci Jarosława, (od r. 1198 biskupa wrocławskiego), Mieszko Plątonogi zajął jego opolską dzielnicę i został tym samym księciem opolsko-raciborskim. W tym też czasie Plątonogi otrzymał od Kazimierza II Sprawiedliwego zachod­nią część ziemi krakowskiej z Oświęcimiem, Bytomiem i Siewierzem. Po śmierci Bolesława Wysokiego w 1202 r. między jego synem Henrykiem I Brodatym a Mieszkiem wywiązała się wojna, zwycięska dla Mieszka, który odtąd już na trwałe został księciem opolsko-raciborskim. Mieszko Plątonogi zmarł w 1211 r. Sukcesorem został jego syn Kazimierz I, władający księst­wem do 1229 r. Po jego śmierci rządy opiekuńcze nad wdową po nim, księżną Wiolą, i jej nieletnimi synami Mieszkiem II Otyłym i Władysławem I przejął Henryk I Brodaty, który przejawiał tendencje centralistyczne, co wywoływało sprzeciw wdowy i nie­których śląskich wielmożów[2].

 

5. Początki Boguszowic. Domniemany założyciel Boguszowic – Bogusz

W tych latach żył kanclerz magister Bogusław (Bogusz), z którego imieniem jest łączona nazwa Boguszowic. Występował on w dokumentach polskich w latach 1238 – 1239. Miał być kanclerzem księcia Konrada Mazowieckiego. Tytuł magister nasuwa przypuszczenie, że Bogusław ukoń­czył studia za granicą. Ojcem Bogusława był prawdopodobnie Stefan z Wierzbna, kasztelan Bolesławca, który pieczętował się herbem Lis. Jego ród był znany na Śląsku. Wielu jego członków poległo pod Legnicą w 1241r.

Bogusław jako człowiek związany z Małopolską był najprawdopodobniej pomysłodawcą pierwszej fundacji cysterskiej na Górnym Śląsku. Teren fundacji pod względem kościelnym należał wtedy do jurysdykcji biskupa krakowskiego. Bogusław miał kontakty z cystersami małopolskimi. Na siedzibę



[1] Rybnik. Zarys dziejów miasta od czasów najdawniejszych do 1980 r. Praca zbiorowa pod redakcją Jana Walczaka, Śląski Instytut Naukowy. Katowice 1986, s. 41 i 65.

[2] Jerzy Wyrozumski, Dzieje Polski Piastowskiej (VII wiek - 1370) w: Wielka Historia Polski, tom 2, Kraków 1999.

opactwa wyznaczono pierwotnie w 1238 r. wieś parafialną Woszczyce, będącą wtedy poza terytorium diecezji wrocławskiej.

Szukając opactwa cysterskiego skłonnego do założenia filii, Bogusław wybrał Jędrzejów, gdzie go znano. Wydarzenia w kraju – szczególnie najazd Tatarów – nie sprzyjały nowej fundacji. Bogusław prawdopodobnie wtedy zginął, gdyż po 1241 r. nie występuje już w źród­łach. Nie zachowały się dokumenty świadczące jednoznacznie o tym, że założył on Boguszowice. Bardziej prawdopodobne jest to, że wieś założona już po jego śmierci, w każdym razie w XIII wieku, otrzymała swoją nazwę dla zachowania w pamięci jego pionierskiej roli  w zasiedlaniu tych terenów. 

Konwent  w Woszczycach nie ukonstytuował się w pełni,  chociaż jacyś cystersi musieli tam przebywać i  strzec prawa własności. Po wycofaniu się Tatarów mnisi z Jędrzejowa postanowili poszukać miejsca dogodniejszego na założenie klasztoru. Znaleźli niezagospodarowany kompleks leśny w Rudach na płn. Zach. od Woszczyc, mający z nimi połączenie poprzez rzekę Rudę.

Powstała nowa fundacja. Według opinii panującej w 1258 r. fundacji w Rudach dokonał młodszy syn Kazimierza I, książę Władysław Opolski. Jako część fundacji woszczyckiej weszły prawdopodobnie w skład klasztoru rudzkiego  nie określone bliżej obszary na terenie późniejszej wsi Boguszowice[1].

Zredagowany około 1300 r. tak zwany rejestr ujazdowski księgi fundacyjnej biskupstwa wrocławskiego zawierał notatkę, według której leżące koło Rybnika miejscowości Natisla­wice             i Boguszowice świadczyły  na  rzecz  biskupa  wrocławskiego  dziesięcinę  na  sposób polski, a więc dziesięcinę snopową. Boguszowice były wtedy wioską niedużą, której proces tworzenia był już na ukończeniu.

W 1308 r. Boguszowice pojawiły się  w dokumencie księcia raciborskiego Leszka, który 29 grudnia tego roku założył przy kościele zamkowym w Rybniku poświęconym  świętemu Tomaszowi nową prebendę i wyznaczył dla niej  czynsz z wszystkich włók należących do miasta  Rybnika,  położonych  między rzeką Nacyną a miejscowościami Dobra, Bogussowicz i Qualowicz[2].

Zachował się też dokument z 17 stycznia 1430 r., w którym wymienione są  Boguszowice. Dokument wystawili Mikołaj i Wacław (Niclos und Wenczlaw) książęta na Opawie i Racibo­rzu. Dowiadujemy  się  z  niego,  że Jan z Golasowic zwany też Judaszem – właściciel dworu w Świerklanach Górnych – zawarł  ugodę z opatem rudzkim Mikołajem, w której zamieniono mu dziesięcinę i inne powinności wobec klasztoru na roczną opłatę w wysokości trzech wiardunków[3]. Miał on także prawo do pobierania czynszów od sołtysa i chłopów. Mógł też na obszarze Boguszowic sięgającym do granic     z Michałkowicami urządzać stawy rybne, ze wskazaniem, że od tych stawów będzie uiszczany po ich urządzeniu i po pierwszym odłowie (spuszczeniu) czynsz wieczysty[4].  

Nie znamy umowy lokacyjnej dotyczącej Boguszowic, ale gdy po raz pierwszy występują one       w źródłach, są przedstawiane jako wieś na prawie polskim. Nie możemy na podstawie źródeł uchwycić daty przejścia Boguszowic na prawo niemieckie. Istniejący dokument   z XV w. sugeruje, że do 1305 r. Boguszowice funkcjonowały na prawie polskim. W aktach wizytacyjnych z XVII w. uposażenie parafii boguszowickiej było już charakterystyczne dla prawa niemieckiego. (ziemia wymierzana najczęściej w łanach jako uposażenie proboszcza a także łąki, stawy, ogrody, dziesięcina i inne opłaty wiernych z tytułu pracy duszpasterskiej).

Chłopom nie było obojętne, na jakim prawie ich osiedlano. Prawo polskie jawiło się im jako mniej korzystne. Do obowiązków wynikających z prawa książęcego, takich jak stan (dostarczanie kwater       i utrzymanie dla dworu panującego lub jego urzędników podczas objazdów kraju), stróża (pełnienie straży), powóz (dostarczanie zaprzęgu), przewód (przewóz przez rzekę, eskorta przez terytorium), bobrownica (łowienie bobrów), psare (utrzymanie myś­liwych i psów myśliwskich), obowiązek budowy zamków i obrony kraju, dochodziły świad­czenia na rzecz pana, przy czym ich wielkość i uciążliwość w dużej mierze zależały od jego woli. Prawo  chłopa  do  uprawiania ziemi  było  nietrwałe,  gdyż  pan  mógł go łatwo usunąć z ziemi. Sytuację chłopa łagodziła nieco instytucja „wolnych gości”, którzy – osiedlając się – otrzymywali pewne ulgi.

Prawo niemieckie wprowadzane na Śląsku w XIII wieku dawało chłopu pewne swo­body. Regulowało dokładniej obowiązki chłopów wobec pana. Przyznawało im samorząd i własne sądownictwo. Zachęcało do efektywniejszej pracy na roli.

Boguszowice, mimo iż nie występują w przekazach źródłowych, musiały być  ze względu na swe położenie  świadkiem wydarzeń, jakie działy się w najbliższej okolicy. Po śmierci księcia Władysława w 1281 lub 1282 r. księstwo opolskie zostało podzielone między jego synów. Racibórz wraz z Rybnikiem, w tym z Boguszowicami, przypadł Mieszkowi I i Przemysłowi, którzy do 1290 r. sprawowali wspólnie władzę nad tymi terytoriami, kiedy to zdecy­dowali się na panowanie oddzielne. Racibórz stał się własnością  Przemysława, a po jego śmierci w 1306 r. władcą został jego jedyny syn Leszek, który w 1327 r. został lennikiem króla czeskiego Jana Luksemburskiego. Leszek zmarł bezpotomnie   w 1336 r.

 

6. Pod panowaniem czeskim

Po bezpotomnej śmierci Leszka Jan Luksemburczyk przekazał w 1337 r. jego księstwo Mikołajowi Opawskiemu z dynastii Przemyślidów, wiernemu lennikowi  królów czeskich. Za jego panowania król polski Kazimierz Wielki  próbował opanować Śląsk, na którego teren wkroczył w  1345 r.  z wojskiem wspomaganym przez oddziały węgierskie i litewskie, próbując przyłączyć Śląsk do Królestwa Polskiego. Wojska polskie oblegały Żory, spustoszyły okoliczne wsie, (w tym z pewnością i Boguszowice), wreszcie spaliły Rybnik i Pszczynę. Zostały jednak zmuszone do odwrotu. Pokój zawarty w 1348 r. w Namysłowie potwierdził przynależność Śląska do Czech.

Po śmierci Mikołaja w 1365 r. i po sporach o dziedzictwo między czterema jego synami cesarz Karol IV przekazał  w 1366 r. Racibórz z Rybnikiem i tym samym z Boguszowicami Janowi – synowi Mikołaja i księżniczki raciborskiej. Ten syn raciborskiej Piastówny ożenił się z Anną, księżniczką głogowską. W 1365 r. został szwagrem polskiego króla. Jan miał wielkie ambicje  polityczne. Najczęściej przebywał w Pradze na dworze Karola IV. Po  jego  śmierci w 1381 r. do panowania nad księstwem pretendowało dwóch synów: Jan Żelazny i Mikołaj.

Po śmierci brata w 1406 r. Jan został jedynym władcą na tym terenie. Był on znany ze swej niechęci do ruchu husyckiego, który rozwinął się za jego życia w Czechach. Nie cieszył się też dobrą sławą jako człowiek. Kazał utopić dwóch plebanów z Żor i Krzyżowic, przyczynił się też do zamordowania swojego szwagra, księcia cieszyńskiego Przemysława. W 1421 r. uwięził w Raciborzu poselstwo husyckie zmierzające do Władysława Jagiełły z propozycją przyjęcia przez niego korony czeskiej.

Jan Żelazny zmarł w 1424 r. W 1437 r. dwaj jego synowie: Mikołaj i Wacław podzielili się księstwem. Część księstwa raciborskiego z Rybnikiem, Wodzisławiem i Pszczyną otrzymał Mikołaj.

Wiosną 1430 r. wtargnęli do księstwa husyci. Spustoszyli oni 7 wsi. Trzy lata później przeto­czył się przez księstwo oddział wojenny z Moraw i spustoszył jego południową część. Po zniszczeniu okolic Niemodlina i Nysy, złupione zostały Pyskowice i Toszek, a Rybnik spalono. Następnie husyci pociągnęli w kierunku Żor,  obozowali  przez  kilka dni  w  okolicy i zwrócili się przeciwko Pszczynie. Tu książę Mikołaj stawił im skuteczny opór. Podczas tej wyprawy rabunkowej, w czasie której husyci spuścili wodę z 300 stawów, z pewnością nie oszczędzili Boguszowic leżących tak blisko drogi z Rybnika do Żor. Książę Mikołaj po pokonaniu husytów pod Wodzisławiem pociągnął na Rybnik  i zadał tam klęskę sprzymierzeńcowi husytów księciu Bolkowi V Opolskiemu, który         z trudem umknął[5].

Już za życia Mikołaja rozdrobnienie księstw spowodowało upadek znaczenia Przemyślidów opawsko-raciborskich. Do dalszych podziałów doszło w  1456 r.  Wtedy  to  księstewko z Rybnikiem, Pszczyną i Żorami przypadło synowi Mikołaja, księciu Wacławowi. W 1460 r. Rybnik został całkowicie spalony  przez włóczące się po okolicy bandy rozbójnicze z Żylina pod dowództwem  „potwora” Saasona[6].

Rządy Wacława okazały się niepomyślne. Przypadły one na okres walk kandydatów do tronu Czeskiego. Walki zakończono pokojem w Ołomuńcu zawartym w 1479 r. Śląsk i Morawy zatrzymał Maciej Korwin a Czechy Władysław Jagiellończyk.

Książę Wacław został wmieszany w te walki, w których nie umiał się odpowiednio znaleźć. Prawdopodobnie przechodził od jednego sojusznika do drugiego, co skończyło się dla niego tragicznie.  Fatalny był dla mieszkańców okolic Rybnika rok 1473. Król węgierski Maciej nakazał książętom: Przemysławowi cieszyńskiemu, Wiktorynowi z Podiebradu, Janowi raciborskiemu             i Janowi głubczyckiemu poskromić skłaniającego się ku Polsce księcia Wa­cława, rezydującego           w starym zamku rybnickim. Książęta oblegali  Rybnik  i zajęli go po trzech miesiącach. Wacławowi przyszły z pomocą woj.ska polskie. Książęta nie mogli  zdobyć Żor, których bronił polski dowódca Jan Kressa. Książę Wiktoryn spotkał się 22 kwietnia 1473 r. na rokowaniach z Wacławem w okolicy oddalonej o milę od Żor,   a więc w pobliżu Boguszowic. Dopiero 6 czerwca tego roku został zawarty pokój „na polach pod Żorami”. W  1474 r. Wacław utracił Pszczynę zdobytą przez wojska Korwina. Życie swoje zakończył     w 1478 r., będąc w niewoli.

Do 1493 r. Rybnik był we władaniu Jana Młodszego, stryjecznego brata zmarłego księcia. Niespełna trzydzieści lat po jego śmierci i ta linia książęca wymarła. W 1521 r. księstwo raciborskie przejął książę opolski Jan, za panowania którego  Śląsk został w 1522 r. przyłączony do państwa czeskiego. Ze śmiercią księcia Jana  opolsko-raciborskiego skończył się okres ksią­żęcy w dziejach Rybnika.

 

7. Rządy Habsburgów i Hohenzollernów 7.1 Przejęcie Śląska przez Habsburgów 1526

Książę Jan zmarł bezpotomnie. Na nim wygasła w r. 1532 linia Piastów opolskich. Księstwo przejął  król czeski Ferdynand I Habsburg. Został on królem czeskim w 1526 r. po bitwie pod Mohaczem, w której walcząc z Turkami, zginął Ludwik Jagiellończyk. Habsburgowie wykorzystali wtedy postanowienia układu wiedeńskiego z 1515 r., według którego w razie wygaśnięcia dynastii Jagiellonów panującej w Czechach, tron czeski i węgierski miał przy­paść Habsburgom i zajęli Czechy wraz z Śląskiem.

 

7.2 Rybnik jako zastaw

W czasie upadku rządów księcia Wacława zapoczątkowane zostało zdarzenie, które na 200 lat zaciążyło na dziejach Rybnika i okolicy. Chodzi mianowicie o przekazywanie państewka  w zastaw jako zabezpieczenie spłaty długu.

Jeśli chodzi o folwark klasztorny wBoguszowicach,  to w 1576 r. klasztor rudzki – za zgodą cesarza Maksymiliana II – wydzierżawił Boguszowice na 5 lat niejakiemu Karolowi Schicko­wi. W 1581 r. dzierżawę folwarku objął na 20 lat Stanisław Oppeln. Po jego śmierci w 1595 r. spadkobiercy zastawu odstąpili majątek niejakiemu Gusnarowi, który nie pozostawił po sobie we wsi dobrej pamięci. Rządził się „całkiem źle” i męczył ludzi tak bardzo, że skarżyli się często  urzędnikom królewskim. Aby skończyć z  nieustającymi skargami, właściciel Ryb­nika, Władysław Lobkowic Młodszy,  dzięki  polubownemu  układowi  z  Gusnarem,  zawar­temu  w 1604 r., przejął wieś i zatrzymał ją jako zastaw do 1645 r. Podczas trzymania zas­tawu i on nie zapomniał jednak o swoich korzyściach. Jak nazwano to    w piśmie rudzkim z 1689 r., „ściągał ludzi z Boguszowic  na pańszczyznę i inne prace do Rybnika tak, czego skutkiem była ruina folwarku  boguszowickiego. Niszczył las, każąc go wycinać, by pozyskać drewno dla swojej rybnickiej kuźni żelaza.” Ponieważ między użytkownikiem zastawu a klasztorem wy­buchały jeszcze inne spory, opat uznał za słuszne bezpośrednie władanie mająt­kiem. Na mocy umowy z 18 września 1645 r. folwark wrócił do klasztoru.

7.3 Boguszowice częścią państwa rybnickiego  

Ważne wydarzenie dla Rybnika to przekształcenie miasta i okolicy w państwo rybnickie. Rybnik został w 1607 r. miastem prywatnym, którego  pierwszym właścicielem był Władysław  Lobkowic Młodszy, który panował w Rybniku do 1621 r.

Za życia Władysława Lobkowica wybuchło w 1618 r. w Czechach powstanie przeciwko władzy Habsburgów, które przekształciło się w wojnę trzydziestoletnią (1618 – 1648). Działania wojenne przeniosły się także na tereny Rybnika. Okolice miasta były pustoszone przez wojska Jana Jerzego Hohenzollerna, przeciwnika Habsburgów. Złupione zostały też Rudy. 

W maju 1623 r. dał się Rybnikowi we znaki napad Lisowczyków, formalnie będących na żołdzie katolickich Habsburgów lecz łupiących po drodze wszystkich bez różnicy wyznania[7].

W lutym 1627 r. grasowały w okolicy  protestanckie wojska Mansfelda[8]. Zajęły one Żory, Koźle      i Bytom, spustoszyły Rudy, nie oszczędziły też Rybnika, mimo iż mieszczanie poddali się bez walki. Musieli oni płacić tygodniowo 115 talarów  kontrybucji, a  kiedy  nie  byli raz  w stanie zebrać tej kwoty, mansfeldczycy nagromadzili słomę wokół ich drewnianych domów i grozili, że spalą miasto. W końcu od tych zamiarów na usilne prośby mieszczan odstąpili. Potem  pociągnęli znów na Żory,

dokąd droga wiodła przez parafię boguszowicką. Po odejściu Mansfelda wojska cesarskie utrzymały nałożoną przez niego kontrybucję. 

W 1683 r. maszerujące na Wiedeń wojska Sobieskiego też nakładały kontrybucje. Również wojska brandenburskie nie zostawiły po sobie dobrej pamięci. W tych warunkach nie uprawiano po wsiach ziemi i nie prowadzono działalności wytwórczej w mieście.

 

7.4 Rybnik pod rządami Wengierskich

Rybnik zmieniał często swych właścicieli. Od 1682 r. państwo rybnickie należało do hrabiowskiego rodu Wengierskich. Ci właściciele nie zostawili po sobie dobrej pamięci wśród  poddanych. Hrabia Karol Gabriel Wengierski po czterdziestoletnim władaniu państwem rybnickim zmarł w 1735 r.

Folwark boguszowicki należał do klasztoru w Rudach. W 1689 r. opat rudzki Józef  zwrócił się do cesarza z prośbą o zgodę na sprzedaż folwarku. Wniosek uzasadnił tym, że Boguszowice leżały zbyt daleko od innych dóbr klasztornych i gospodarowanie folwarkiem było nieopła­calne. Ewentualny dochód mogły przynieść dzierżawa lub zastaw, co w praktyce okazało się bardzo niekorzystne zarówno dla klasztoru jak i chłopów. Cesarz austriacki Leopold wystawił klasztorowi poniższy dokument:

My Leopold  z łaski Bożej wybrany rzymski cesarz po wszystkie czasy, pomnożyciel państwa, król w Niemczech, na Węgrzech, w Czechach, Dalmacji, Chorwacji i Słowenii,

Arcyksiążę Austrii, margrabia Moraw, książę w Luksemburgu, i na Śląsku, margrabia w Łużycach swoim pismem oznajmiamy każdemu, że dostojny, pobożny i drogi wierny Józef Franciszek, opat naszej fundacji cysterskiego zakonu i domu bożego w Rudach   prosił posłusznie o posłuchanie w sprawie jego zamiaru, by mógł należącą od założenia fundacji do powierzonego mu klasztoru, usytuowaną w naszym dziedzicznym księstwie raciborskim wieś Boguszowice, leżącą zbyt daleko od innych miejscowości fundacji, stąd od setek lat wspomniany klasztor nie może z niej inaczej korzystać jak przez zastaw lub wynajem,  przy czym zdarzają się wszelakie nieszczęścia i obrzydliwości i czasem klasztor ma z tego więcej szkody niż pożytku,  także poddani nie mogą prawidłowo i w określonym terminie świadczyć ustanowionego czynszu dzierżawnego, z tej i innych jeszcze przyczyn sprzedać a zamiast tego  zakupić bardziej przydatną klasztorowi wieś Urbanowice i prosił najpokorniej, byśmy raczyli łaskawie udzielić naszej cesarskiej i królewskiej zgody. Kiedy tedy rozważyliśmy łaskawie po zebraniu wiadomości z danych miejscowości, że wieś Boguszowice z powodu tej odległości nie przynosi oczekiwanych korzyści, a zakup wsi Urbanowice z różnicą w zbiorze siana  i wypasie bydła, na czego brak klasztor cierpi, wielce by mu pomógł. Zresztą także sama wartość wymienionej wsi Boguszowice według szacunku jest zawyżona o dwa tysiące talarów. Więc uznaliśmy łaskawie najpokorniejszą prośbę     i udzieliliśmy miłościwie naszej cesarskiej i królewskiej zgody, by wyżej wspomniany Józef Franciszek opat fundacji i domu Bożego w Rudach cysterskiego zakonu  mógł często wymienianą wieś Boguszowice zbyć i zamiast tego kupić bardziej przydatną wieś Urbanowice bez jakiejkolwiek przeszkody, wszystko wiernie i bez narażania na niebezpieczeństwo; Na poświadczenie tego pisma opieczętowano naszą cesarską i królewską zawieszoną pieczęcią. Dano w Luksemburgu piątego dnia miesiąca maja, w tysiąc sześćset dziewięćdziesiątym, w naszym państwie rzymskim w trzydziestym drugim,  w węgierskim w trzydziestym piątym, i w czeskim  w trzydziestym czwartym roku. (tł. M.K.)

Cesarz powiązał później udzielenie zgody na zbycie Boguszowic ze sprzedażą innego majątku klasztornego. Nie znalazł się jednak od razu stosowny kupiec. I chociaż fiskus ponaglał, minęło jeszcze 35 lat, zanim Boguszowice otrzymały nowego pana.

Oddzielenie majątku w Boguszowicach od Rud nastąpiło w 1725 r. Pod datą 18 listopada tego roku opat Józef Strachwitz von Göppersdorf, przeor Aleksy,  zastępca przeora Wawrzyniec, zarządca Ste-

fan i Aleksy Dworski poświadczyli dokumentem, że hrabia Karol Gabriel von Wengierski, dziedziczny pan na Rybniku za zgodą cesarza kupił od zgromadzenia rudz­kiego majątek Boguszowice za 5000 florenów i zapłacił gotówką. Właściwa umowa kupna między przedstawicielem hrabiego Janem Kasprem Soderem a klasztorem została zawarta 11 maja tego roku.    

Węgierscy napotykali na bierny opór ze strony mieszczan i chłopów powodowany głównie złym traktowaniem  zatrzymanych i wprowadzeniem przez panów rybnickich obowiązku wykupu uczących się synów chłopskich.

W 1735 r. państwo rybnickie odziedziczył po Karolu Węgierskim jego syn hrabia Franciszek Karol Wengierski, który również nie zostawił u rybniczan dobrego wspomnienia z po­wodu stosowania wobec nich wielu gwałtowności. Za jego rządów w Rybniku uległa zmianie przynależność państwowa Śląska. Kiedy w 1741 r. Fryderyk Wielki wkroczył na Górny Śląsk, Wengierski uznał szybko jego zdobycze terytorialne, co miano mu za złe. Po śmierci Franciszka Karola w 1747 r. otrzymał państwo rybnickie jego syn hrabia Emanuel, którego władztwo było również uprzykrzone ciągłymi zatargami z mieszczanami rybnickimi i chłopami.

 

7.5 Śląsk częścią Prus 1740. Boguszowice własnością króla pruskiego 1788

W 1740 r. zmarł cesarz austriacki Karol VI, który nie pozostawił syna. Jeszcze w 1713 r. ogłosił on edykt zwany sankcją pragmatyczną, w którym ogłosił  niepodzielność posiadłości habsburskich i ich dziedziczenie także w liniach żeńskich. Mimo ratyfikacji edyktu przez przedstawicielstwa stanowe całej monarchii i mimo jego międzynarodowego uznania, śmierć cesarza spowodowała austriacką wojnę sukcesyjną 1740 – 48, w wyniku której król pruski Fryderyk II zajął część Górnego Śląska        z Rybnikiem. Następnie w wojnie siedmioletniej (1756 – 1763) obronił swoje zdobycze. Od  1740 r. Boguszowice należały do państwa prus­kiego, a po 1871 r. do Rzeszy Niemieckiej.

Hrabia Emanuel Wengierski zmarł w 1768 r. Po jego śmierci wprowadzony został zarząd kuratorski dla małoletnich dziedziców, sprawowany przez hrabiego Józefa Wengierskiego, pana na Pilchowicach. W 1780 r. państwo rybnickie, tym samym także Boguszowice, przejął dorosły już hrabia Antoni Wengierski. Na tym magnacie zakończyły się rządy Węgierskich w Rybniku. W 1788 r. sprzedał on państwo rybnickie królowi Fryderykowi Wilhelmowi II, który przeznaczył uzyskiwane w nim dochody na ustanowienie i utrzymanie w Rybniku domu inwalidów.            

 

7.6 Boguszowice częścią powiatu rybnickiego

Po wojnach napoleońskich w państwie pruskim przeprowadzono różne reformy mające unowocześnić jego organizację. W ramach tych reform dokonano zmiany granic administracyjnych. W 1815 r. powstała Rejencja Królewska w Opolu, a w roku 1818 utworzono samo­dzielny powiat rybnicki, do którego włączono miasto  Rybnik, 13 wsi z byłego państwa ryb­nickiego (w tym Boguszowice),  Żory     i 38 miejscowości z powiatu raciborskiego, rudzki obszar poklasztorny z 8 miejscowościami), Wodzisław i 33 miejscowości z powiatu pszczyń­skiego oraz 10 miejscowości z powiatu toszecko – gliwickiego.

Władzę w powiecie sprawowali starostowie (landraci). W XIX wieku byli nimi przedstawiciele miejscowego zniemczonego ziemiaństwa, co ukazuje poniższa tabela:

Niemieccy starostowie (landraci)  powiatu rybnickiego w latach 1918-1922

1818 -1832       hr. Fryderyk Wilhelm Wengierski

1832 -1834      Moritz von Stengel

1834 – 1860     baron Emil von Durant

1860 – 1874     baron Johann von Richthofen

1874 – 1900    Carl Gemander

1901 – 1903    Georg Plewig

1903 – 1918    Hans Lentz

1918 – 1920    dr Hans Lukaschek

1920 – 1921    Paul Strzoda (Strodhof)

1921 – 1922    dr Paulus van Husen

 Źródło: Stefan Guzy, Landräte des Kreises Rybnik in Oberschlesien,  w Z kart historii powiatu rybnickiego.Rybnik 2008, s. 144 – 145.

 

7.7  Reforma administracji w Prusach

W 1850 r. w Niemczech wprowadzono kolejne zmiany, które polegały na ujednoliceniu administracji państwowej na najniższym, lokalnym szczeblu. Jedno z praw politycznych, mianowicie czynne prawo wyborcze w ramach gminy było zależne od określonego cen­zusu ma­jątkowego. Władzę gminy stanowiła rada gminna i zarząd gminy będący jej organem wyko­nawczym. Na czele zarządu stał wójt gminny, który miał do pomocy ławników w ilości zależ­nej – podobnie jak liczba  członków rady gminnej – od liczby ludności danego związku gminnego. Władze te pochodziły z wyborów przeprowadzanych w trzech „klasach” w zależ­ności od wysokości podatku uiszczanego przez uprawnionych do głosowania. Wyboru doko­nywano na okres 6 lat, z tym, że co 2 lata jedna trzecia część władz była wymieniana. Rzeczą bardzo istotną było to, że zarządom gminnym powierzona została w ustawie również lo­kalna władza policyjna z całkowitym lub częściowym wyłączeniem władz państwowych   w tym względzie. Nadzór nad tak pomyślaną organizacją komunalną miały sprawować odpowiednie organy samorządowe powiatów i okręgów rejencyjnych.

Jednak na Śląsku postanowienia te nie zostały urzeczywistnione i administracja gmin wiejskich wraz z władzą policyjną pozostała w rękach wielkich właścicieli ziemskich.

Stan taki trwał do 1872 r., do nowej ordynacji powiatowej, która uchyliła  dotychczasową „patrymonialną” władzę administracyjno-policyjną i wprowadziła podział powiatów wiejskich na okręgi policyjne, nazywane okręgami urzędowymi (Amtsbezirk), które z kolei dzieliły się na gminy wiejskie i obszary dworskie. Gminy posiadały władzę w postaci naczelnika gminy i dwu ławników wybieranych przez zgromadzenie gminne na 6 lat, zatwierdza­nych przez landrata. Była to władza komunalna w ramach gminy, stanowiąca zarazem organ wykonawczy naczelnika okręgu urzędowego.  W ramach ob­szarów dworskich odpowiednie funkcje pozostały w ręku właściciela dworu.                   W okręgach urzędowych obejmujących tylko jedną gminę na­czelnik gminy był zarazem naczelnikiem okręgu urzędowego. W okręgach złożonych  z kilku gmin naczelnika okręgu urzędowego mia­nował na lat 6 prezydent prowincji.

Powiatowy samorząd terytorialny stanowiło zgromadzenie powiatowe (od 1872 r. sejmik powiatowy)  wybierane  przez gminy  jako  ciało  uchwałodawcze  oraz  wydział powiatowy                z landratem na czele jako organ wykonawczy. Land­rat z urzędu nadzorował działalność samorządu      i miał obo­wiązek zabronić czynności czy wykonywania uchwał przekraczających jego kompetencje.

Boguszowice należały do złożonego okręgu urzędowego. Obejmował on gminę Boguszowice, obszar dworski Boguszowice, gminę Gotartowice, obszar dworski Gotartowice oraz gminę Kłokocin. Jego naczelnikami (Amtsvorsteher) byli pod koniec XIX i na początku XX wieku zarządcy majątku    w Gotartowicach – Knoblowie. W 1900 r. zastępcą naczelnika okręgu urzędowego mianowano inż. Caspar’a z Gotartowic[9].

 

7.8 Samorząd wiejski gminy Boguszowice

Z chwilą przejścia Boguszowic na prawo niemieckie chłopi otrzymali pewien zakres praw oraz swobód. Należały do nich:

-      wolność osobista osadników,

-      prawo do dziedziczenia i posiadania gruntów i rozporządzania nimi przy zachowaniu zwierzchności pana gruntowego pod warunkiem wywiązania się z określonych kontraktem powinności,

-      autonomia sądowa w postaci sądu ławniczego pod przewodnictwem sołtysa[10].

Z biegiem lat uprawnienia chłopskie cofano, zwłaszcza te, które dotyczyły wolności osobis­tej          i dziedzicznego posiadania ziemi. Prawa sołtysów – nazywanych też wójtami -  ograniczano, często przymusowo wykupywano ich ziemię. Zmieniano również ich kompetencje. Mówi o tym zapis          w urbarzu rybnickim z 1614 r., w którym przy opisie powinności za­grodników jest wzmianka: „…Nad nimi jest wójt, który ich z listami wysyła i zawsze ma ich do dyspozycji…”.

W tym samym dokumencie czytamy jeszcze: „W państwie rybnickim są we wszystkich wsiach wolni wójtowie. Przede wszystkim wójtowie powinni troszczyć się o lasy, stawy rybne, pola, łąki, jak również odprawiać ludzi do pańszczyzny i być przy nich. Także szczególnie są zobowiązani jeździć do Polski po sól…”

 Z obu przytoczonych wzmianek wynika, iż na początku XVII w. rola wójta była służebna wobec pana. We wsiach rybnickich utrzymały się sądy sołeckie. Wójt przewodniczył sądowi. Do  pomocy miał ławników.

Z różnych dokumentów regulujących stosunki chłopskie dowiadujemy się o urzędowaniu wójtów[11] w Boguszowicach. Uczestniczyli oni przy zawieraniu umów kupna i sprzedaży, zwłaszcza jeśli chodzi o ziemię. Pilnowali też przestrzegania terminów sądowych. Zazwyczaj w ich obecności chłopi sporządzali testamenty. Wójtowie potwierdzali prawdziwość oświad­czeń chłopów dla potrzeb urzędowych. Bardzo często – chociaż nie wyłącznie – byli opiekunami nieletnich, osieroconych spadkobierców gospodarstw chłopskich .

Znane są też nazwiska niektórych wójtów boguszowickich. Pod koniec XVIII wieku i na początku wieku XIX jako wójt występował Walentyn (Walek) Kula. W dokumencie z 1794 r. członek zwierzchności gminnej, Józef Rojek załatwiał sprawy spadkowe po zmarłym młyna­rzu  Józefie Murze. Został on też opiekunem jego 15-letniego syna[12]. W 1802 r. wójt Bartek Kula uczestniczył przy przejmowaniu gospodarstwa przez Antoniego Olesia. Ten sam Bartek Kula był wymieniany w dokumencie z 1806 r. W 1813 r. Józef Rojek przekazywał gospodarstwo pańszczyźniane swojemu synowi Franciszkowi Rojkowi w obecności wójta Franciszka Olesia. Ten sam wójt uczestniczył w 1815 r. jako świadek przy zakupie gospodarstwa. Przy przekazywaniu gospodarstwa przez Antoniego Olesia Janowi Olesiowi w 1823 r. występował wójt Jan Kula, który podpisał się krzyżykami, a później pisał krótki tekst własnoręcznie[13]. W dokumencie kupna i sprzedaży z 21.2.1833 r., w którym jest mowa o sprzedaży gospodar­stwa rolnego przez Franciszka Kulę z Boguszowic Andrzejowi Buchalikowi  z Roja, występo­wał wójt Jan Kula z ławnikami: Franciszkiem Rojkiem i Janem  Garboczem[14]. Z dokumentu z 1835 r. dowiadujemy się o wójcie Franciszku Rojku.[15]

 

7.9 Władze gminne, ludzie i problemy

W pewnych, szczególnych okolicznościach mieszkańcy wsi wybierali kilku swoich przedstawicieli do reprezentowania ich w określonej sprawie, udzielając im odpowiednich pełno­mocnictw. I tak        w 1857 r. mieszkańcy Boguszowic upoważnili siedloków – Józefa Kulę i Wil­helma Garbocza do reprezentowania ich w sprawach budowy probostwa. W wyborze pełno­mocników uczestniczyli: Jan Buchalik, Antoni Garbocz, Wilhelm Garbocz, Józef Kula, Paweł Maczeyczyk, Józef Matuszczik, Jan Motyka, Jan Mroczek, Józef Nowroth, Jan Smolka, Józef Sobik, Florian Zimonczyk, Antoni Zniszczoł. Jako przedstawiciele gminy podpisali się: Wil­helm Garbocz – wójt, Jan Smołka i Antoni Garbocz – ławnicy[16].

Wilhelm Garbocz występował też jako wójt w latach 1859 i 1861 razem z ławnikami Franciszkiem Rojkiem i Antonim Garboczem. W 1869 r. wdowa po Ottonie Marklowskim wynajęła gospodarstwo wójtowi Franciszkowi Rojkowi. Ten sam Franciszek Rojek występował w 1876 r. jako naczelnik gminy.

Zgromadzenie gminne miało swój statut oparty nastatucie wzorcowym opracowanym dla całego powiatu w 1891 r.:

Statut zgromadzenia gminnego

Zebrania zgromadzenia gminnego zwoływał naczelnik gminy, przy czym – za wyjątkiem wypadków szczególnych – między powiadomieniem a odbyciem posiedzenia musiały minąć przynajmniej dwa dni. Kolejność spraw  w porządku dziennym posiedzenia była też ściśle uregulowana. Członkowie zgromadzenia gminnego, którzy nie mogli wziąć udziału w posiedzeniu, byli zobowiązani do powiadomienia naczelnika gminy o nieobecności przed rozpoczęciem posiedzenia, w uzasadnionych wypadkach (cho­roba) na początku następnego posiedzenia.

Sesje były w zasadzie jawne. Posiedzenie można było utajnić, kiedy omawiano sprawy personalne lub sądowe. Uczestnicy obrad niejawnych byli zobowiązani do zachowania dyskrecji. Głosowano przez podniesienie ręki, jednak na wniosek członka zgromadzenia można było przyjąć inny tryb głosowania, np. na kartkach. Można było też głosować przez aklamację, o ile nikt z członków nie wniósł sprzeciwu. Wstrzymujący się od głosowania był przy liczeniu głosów traktowany jako nieobecny. Wynik głosowania musiał być ogłoszony natychmiast po jego przeprowadzeniu. O wyniku głosowania rozstrzygała większość bezwzględna przy obecności większej niż połowa członków  zgromadzenia.   W sytuacji, kiedy podczas obrad zaistniał konflikt interesów członka zgromadzenia z interesem gminy, nie mógł on brać udziału w posiedzeniu. Statut przewidywał też powoływanie komisji z udziałem mieszkańców nie będących członkami zgromadzenia.

Za nieusprawiedliwioną nieobecność na posiedzeniach była nakładana grzywna w wysokości od     1 do 3 marek. W razie czterokrotnego nieusprawiedliwionego w ciągu roku kalendarzowego opuszczenia obrad groziło wykluczenie ze zgromadzenia gminnego na jeden rok.

Przewodniczący obrad miał obowiązek czuwania nad porządkiem w lokalu obrad. Przysłuchujący się posiedzeniu, a zakłócający porządek obrad byli usuwani z sali. 

Paragraf 7 statutu stwierdzał, iż „Przemówienia, głosowania i postanowienia powinny być prowadzone  w języku niemieckim”.

Źródło: APR, Landratsamt in Rybnik (1750)1817-1922.

 

W 1879 r. zaistniał w gminie spór o sposób uiszczania kosztów rozbudowy szkoły. Z pisma naczelnika gminy Franciszka Rojka dowiadujemy się, że zadecydować o sposobie uiszczenia kosztów rozbudowy mieli deputowani wybrani przez mieszkańców Boguszowic upoważnionych do wyborów. W tym celu naczelnik rozesłał do nich kurendę. Dnia 20 stycznia 1879 r. 40 boguszowiczan uprawnionych do wyborów wybrało 3 przedstawicieli gminy do załatwiania spraw związanych z rozbudową szkoły i organistówki. Zostali nimi zagrodnik Franciszek Konik, siedlok Józef Matuszczyk i półzagrodnik Franciszek Motyka.

Uprawnionych do głosowania było 88 mieszkańców, wśród których  było już tylko 6 pełnych siedloków. Nawet uwidoczniony jest półchałupnik. Również wśród chałupników istniało już rozwarstwienie[17]. Jeśli chodzi o znajo­mość pisma, to 47 złożyło swój podpis, 31 posłużyło się krzyżykami. Nie złożyło podpisu 10 zainteresowanych (wyłącznie komornicy i chałupnicy), gdyż byli w pracy. Można wyciągnąć z tego faktu taki wniosek, iż coraz więcej mieszkańców Boguszowic szukało zarobku poza rolnictwem.

Na dokumentach z 1880 roku jako naczelnicy gminy figurowali – Franciszek Rojek  i Franciszek Konik, który występował jako naczelnik jeszcze w 1882 r. W latach 1884 do 1888 naczel­nikiem był znów Franciszek Rojek. Urzędował on do 1902 r., kiedy to władzę w gminie przejął Adolf Buchalik.

Członkowie zarządu gminy (wójt, od 1872 r. naczelnik i ławnicy) nie pracowali bezinteresownie. Za swoją działalność otrzymywali określoną gratyfikację. Według oświadczenia Franciszka Rojka złożonego przed naczelnikiem gminy w 1909 r. każdorazowy wójt od nie­pamiętnych czasów uprawiał tzw. „wójtowską ziemię służbową” jako wyna­grodzenie za pracę na rzecz gminy. W gminie było prócz wójta czterech ławników. Każdy z nich otrzymywał dochód z 16 grządek (ok. 1 morgi lub 25 a). Pozostała część „ziemi wój­towskiej” była używana przez każdorazowego wójta. W 1886 r. było         w gminie 29 mórg takiej ziemi, co stanowiło 7,5 ha. Po 1872 r. zamieniono to wynagrodzenie służbowe na wynagro­dzenie pieniężne. Od tego czasu urzędowało tylko dwóch ławników. Naczelnik otrzymywał 60 marek, każdy ławnik po    12 marek, a nadwyżka  z wydzierżawionej ziemi wpływała do kasy gminnej[18]

W 1905 r. do naczelnika gminy Adolfa Buchalika wpłynęło pismo z landratury rybnickiej informujące o tym, że upływa kadencja ławnika Karola Pierchały. W związku z tym naczelnik zarządził wybór nowego ławnika. O swojej decyzji zawiadomił aktualnych ławników, którymi byli – Karol Pierchała, Józef Rojek i Ernest Kula (ławnik pomocniczy).

Zaprosił także członków zgromadzenia gminnego. Oto ich nazwiska: Wincenty Buchalik, Franciszek Kaczmarczyk, Franciszek Konsek, Konstanty Kula, Emil Motyka, Konstanty Motyka, Wincenty Mura, Konstanty Rojek, Wilhelm Rojek, Teodor Siemianowski, Antoni Wieczorek i Jan Zimończyk.

Kandydowało dwóch pretendentów: Konstanty Kula i Konstanty Motyka. Obaj  otrzymali równą ilość głosów. W takiej sytuacji przeprowadzono losowanie, w wyniku którego ławnikiem został Konstanty Motyka.

Czasem między przedstawicielami miejscowej władzy dochodziło do różnych osobistych rozgrywek.  Kolejne wybory zastępcy ławnika przeprowadzono w 1908 r. Zgromadzenie gminne wybrało na tę funkcję Konstantego Kulę. Wybór podlegał zatwierdzeniu przez landrata. Naczelnik gminy wystawił kandydatowi następującą opinię: „Konstanty Kula, robotnik fabryczny i chałupnik, 36 lat, wybrany na zastępcę ławnika, dochody: 2,4 marek, płaci na rzecz gminy 15,02 marek, umie czytać, pisać i mówić po niemiecku, ma warunki własnościowe dobre, prowadzenie moralne nie szczególne[19]. Do tej opinii naczelnik okręgu urzędo­wego, Knobl dopisał: „Pan Kulla nie jest podpisanemu  osobiście znany. Ponieważ naczelnik gminy wystawił mu złe świadectwo, więc jestem za tym, by nie został zatwierdzony na ławnika. – 03.11.1908 – Knobl”. W takiej sytuacji landrat nie zatwierdził wyboru. Konstanty Kula odwołał się od tej de­cy­zji. W piśmie do landrata powołał się na swą nienaganną opinię w czasie pełnienia służby wojskowej. Przedłożył odpowiedni dokument. Landrat jednak swojej decyzji nie zmienił. W 1909 r. zastępcą ławnika został wybrany i zatwierdzony chałupnik Ernest Kula. W międzyczasie jednak  opinie się zmieniły i w 1911 r. Konstanty Kula został zaprzysiężony na zastępcę ławnika.

Jeszcze większe zamieszanie zaistniało przy wyborze naczelnika gminy w 1909 r. Adolf Buchalik pełnił funkcję naczelnika od 1902 r. Minęło więc sześć lat jego kadencji i zaistniała konieczność wyboru nowego naczelnika. Wybory odbyły się 17 maja 1909 r. Kandydowali Adolf Buchalik, Konstanty Rojek i Wilhelm Rojek. Ostatecznie wybory wygrał Wilhelm Rojek. Przy tej okazji dotychczasowy naczelnik gminy Adolf Buchalik i naczelnik okręgu urzędowego Knobl sporządzili poniżej cytowaną charakterystykę: „urzędnik hutniczy, 35 lat, do­chody – 6 talarów, świadczenie na rzecz gminy – 55 gr. 20 f, od 1.4. wybrany na członka Za­rządu Szkolnego, od 4 lat członek zgromadzenia gminnego, zna język niemiecki, nie karany, w ubiegłym roku wybudował dom mieszkalny, zatrudniony na Paruszowcu jako pisarz, tak że w dni powszednie jest na miejscu nieobecny. Do pełnienia urzędu jeszcze nie dojrzały. Kiedy przez landraturę zostały ustalone pobory pisarza gminnego w wysokości 200 marek, wyraził się: „Jak mógł tak zarządzić landrat, nie pytając się nas”. Jego starszy brat Konstanty Rojek jest pierwszym ławnikiem”. W ślad za tą opinią poszło do landrata poufne pismo żandarma Macha, w którym donosił: „17 maja br. został wybrany na stanowisko naczelnika gminy   w Boguszowicach właściciel domu Wilhelm Rojek. Jak powiedział mi w zaufaniu miejscowy proboszcz, Rojek zaciągnął na budowę domu pożyczkę w wysokości 9.000 marek w polskim banku w Rybniku, naniesioną na jego parcelę z domem.

Również naczelnik okręgu urzędowego, Knobl pisał do landrata, by nie zatwierdził wyboru. Podał przy tym następujące przyczyny: Został za uszkodzenie ciała skazany na 20 marek grzywny i przez     5 dni był zatrzymany. Jego brat Konstanty jest pierwszym ławnikiem w Boguszowicach. Jest zatrudniony jako pisarz biurowy w Hucie Silesia w Paruszowcu i jako na­czelnik nie byłby w stanie wypełniać swej funkcji we właściwym wymiarze czasowym. Wed­ług moich obserwacji jest znany jako „rozdrapywacz”.

Mając przed sobą takie opinie landrat wyboru nie zatwierdził. Nie pomogły ani wyjaśnienia Rojka, że nie jest działaczem polskim, ani powoływanie się na wiele pozytywnych opinii  o nim. 

W maju 1909 r. odbyły się kolejne wybory naczelnika gminy, którym został Konstanty Rojek. Wybrało go zgromadzenie gminne, w skład którego wchodzili: (p.o.) naczelnika gminy – Konstanty Rojek, ławnik i posiadacz domu – Konstanty Motyka, chałupnik – Konstanty Kula, chałupnik –  Wiktor Sobik, półsiedlok – Wincenty Korduła, właściciel cegielni – Ludwik Grzendek, kowal – Teodor Siemianowski, chałupnik – Wincenty Mura, chałupnik – Franciszek Konsek, urzędnik hutniczy – Wilhelm Rojek, chałupnik – Emil Motyka, karczmarz – Antoni Wieczorek, emeryt – Franciszek Kaczmarczyk, chałupnik – Jan Sobik.  I w tym wypadku zaistniały korowody wokół zatwierdzenia wyboru. Naczelnik okręgu urzędowego, Knobl sporządził dla landrata charakterystykę wybranego: lat -  42, dochód – 36 talarów, świadczy na rzecz gminy – 263 gr. 53 f, pełnił funkcje: przewodniczący Związku Szkolnego    w latach 1897 – 1907, przewodniczący związku wojskowego (Armeeverband) 1900, ławnik od 1905 r. Jest właścicielem posiadłości rolnej o powierzchni powyżej 100 mórg, prócz  tego prowadzi zyskowny interes – karczmę, żyje w dobrych warunkach materialnych, pod względem moralnym prowadzi się zawsze dobrze. K. Rojek jest odpowiedni na to stanowisko, nie ma drugiej odpowiedniej osoby.

Landrat jednak odmówił zatwierdzenia tego wyboru. Zaistniała w tym wypadku prawdopodobnie obawa przed zbyt silnymi wpływami Konstantego Rojka w gminie. Zresztą nie za­twierdzony występował w 1911 r.  znów jako ławnik.

By zakończyć istniejące w gminie bezkrólewie, landrat rybnicki mianował Adolfa Buchalika komisarycznym naczelnikiem gminy. Po tych wszystkich roszadach personalnych pozo­stał on na stanowisku naczelnika gminy do końca I wojny światowej. W 1911 r. ławnikiem został Konstanty Motyka.

 

7.10 Kompetencje i obowiązki władz gminy

a. Regulacje dotyczące życia zbiorowego

Władza gminna działała w ramach przepisów państwowych często „wzbogacanych” przez administrację niższego szczebla. W „Rybniker Kreisblatt” ukazało się dnia 30.03.1899 r. zawiadomienie       o zakazach wydanych przez nadprezydenta prowincji wrocławskiej. Regulowały one zachowanie ludności w czasie świąt:

Z Zakazy W Wielki Piątek oraz w Dzień Pokuty (Bußtag) zakazane są wszelkie   rozrywki z występami śpiewu, deklamacjami, występami osób, występami teatralnymi  i muzycznymi. Dozwolone są tylko oratoria. W Wielkim Tygodniu i w pierwszych dniach Świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy  i Zielonych Świąt są zakazane zabawy taneczne i bale oraz przedstawienia muzyczne i teatralne (poza teatrami zawodowymi). W Dniu Pamięci Zmarłych, Wszystkich Świętych w teatrach powinny iść rzeczy poważne. W wigilię Bożego Narodzenia, Zielone Święta, Dzień Pokuty i Dzień Pamięci Zmarłych jest zakaz urządzania zabaw tanecznych i balów.

  Źródło: „Rybniker Kreisblatt, sygn. 149, nr 13 z 30.03.1899.

 

Zakaz rozciągał się także na rozrywki publiczne i prywatne, które mogłyby zakłócić święcenie niedziel i świąt. Landrat rybnicki nie chciał być gorszy. Wydał w  1890 r. rozporządzenie dotyczące

odpustów, w którym ograniczył han­del obwoźny do artykułów żywnościowych i pamiątek. Zabronił także urządzania w czasie odpustu zabaw tanecznych. Władze policyjne nie liczyły się z ochroną  danych osobowych mieszkańców. W „Rybniker Kreisblatt” często pojawiały się nazwiska ludzi czy to z powodu pijań­stwa, czy też z powodu popełnienia przes­tępstwa. Oto kilka przykładów:

-      „Półzagrodniczka Franciszka Motyka z d. Gembalczyk  została uznana za pijaczkę.                        W związku z tym nie wolno jej tolerować w lokalach ani nie wolno podawać trunków  nawet bezpłatnie pod karą do 60 marek”.

-      „Syn chałupnika, Konstanty Motyka z Boguszowic zostaje niniejszym uznany za pijaka”. Tak samo został nazwany parobek Ignacy Puck z Boguszowic.

Ogłoszenia takie umieszczał naczelnik okręgu urzędowego z Gotartowic. Ukazywały się także listy gończe, m.in. tej treści: „List gończy. W stosunku do  czeladnika masarskiego Franciszka Zachra ur.    w Boguszowicach, ostatnio zamieszkałego w Berlinie, który się ukrywa, jest zarządzony areszt śledczy z powodu naruszenia spokoju domowego, uszkodzenia ciała, uszkodzenia rzeczy i obelgi. Zaleca się jego aresztowanie i dostawienie do najbliższego więzienia sądowego i natychmiastowe poinformowanie”[20].       Królewski Sąd Okręgowy

b. Podatki

W państwie niemieckim, tak jak w każdym innym państwie, nakładano na mieszkańców podatki. Dla bliższego określenia wysokości podatków  powoływano komisje szacunkowe. W 1894 r.  na terenie Boguszowic i okolicznych miejscowości przewodniczącym komisji był Maksymilian Knobl, naczelnik okręgu urzędowego i administrator majątku w Gotartowicach, zastępcą Gustaw Jorde, właściciel majątku w Boguszowicach a w 1900 r. Maksymilian Knobl i Albert Benecke  z Folwarków.

Ustalano dla każdej wsi terminy poboru podatku. W gminie urzędował poborca podatków zatwierdzony przez landrata. W 1900 r. poborcą podatków w Boguszowicach mianowano Wincentego Kordułę. Zdarzało się, że mieszkańcy nie zapłacili podatku w terminie. Wtedy rozpoczynał swoje działanie komornik (egzekutor) gminny. W 1903 r.  komornikem gminnym  w Boguszowicach mianowany został przez landrata chałupnik Wincenty Buchalik[21].

Podatnicy byli podzieleni na trzy klasy podatkowe. Od przynależności do określonej klasy podatkowej uzależniano prawa wyborcze obywateli. Kandydaci do władz miejscowych również byli kwalifikowani według wysokości płaconego podatku.

 

c. Troska o stan higieniczno-sanitarny wsi i o zdrowie mieszkańców

Władze pruskie przywiązywały wagę do higienicznych warunków życia mieszkańców, szczególnie dzieci. W 1890 r. zostało przeprowadzone w szkole przez tajnego radcę rządowego dr. Noaka i tajnego radcę medycyny  Foerstera badanie wzroku dzieci. W 1894 r. wystą­pił problem stanu higienicznego obejścia szkoły. Rejencja królewska w Opolu zaleciła, co następuje: „Ponieważ ze względu na ciasnotę nie można przenieść na inne miejsce gnojowni, należy ją przebudować i wyłożyć  warstwą cementu o grubości 10 cm[22].

W maju 1902 r. została przeprowadzona przez lekarza powiatowego inspekcja sanitarna, która stwierdziła, że miejscowość leży wysoko na wolnej przestrzeni; jest dosyć rozproszona, dlatego zdrowa. Nie ma chorób zakaźnych.

Jeśli chodzi o zaopatrzenie w wodę, to w górnej części wsi znajdowało się 9 studni z pompami, pozostała ludność korzystała z otwartych źródeł wody. Publicznych ujęć wody brako­wało.  Lekarz zalecił wybrukowanie drogi w dwóch miejscach przepływu wody przez   drogę wiejską.

Zlustrowano też jedyną prywatną rzeźnię i piekarnię, jakie znajdowały się we wsi. W pie­karni zalecono utrzymywanie w czystszym stanie chust służących do przykrycia dzież. Mając na uwadze troskę o chorych i ułomnych, stwierdzono, iż jest w tym względzie prowadzona zwyczajowa opieka nad miejscowymi biednymi.

Miejsce pochówku znajdowało się przy kościele. Kostnicy nie było. Nie zauważono szkodliwego wpływu miejsca pochówku na stan zdrowotny miejscowości.

W styczniu 1903 r. naczelnik okręgu urzędowego zainteresował się wykonaniem zaleceń wydanych przez lekarza powiatowego (Chodziło o wyłożenie kamieniami odpływów wody i o większą higienę w piekarni). Zaleceń tych do tego czasu nie wykonano. Naczelnik Buchalik odpisał, że kiedy tylko pogoda pozwoli, zostaną wykonane dwa podziemne odprowadzenia wody, a przykrycia dzież według naczelnika, który je sprawdził,  były czyste[23]. Inne formy troski o zdrowie mieszkańców to organizowanie szczepień przeciwko ospie.

Pilnowano tego, by małe i 12 letnie dzieci mające być szczepione były umyte i odpowiednio ubrane, a pomieszczenie, w którym przeprowadzano szczepienia, jasne i czyste[24].

Mieszkańcy Boguszowic dokonywali uboju domowego. By zapobiec chorobom, władze wprowadziły obowiązek badania mięsa. W dzienniku urzędowym ogłaszano nazwiska zatwierdzonych badaczy mięsa. Mamy informację, że w 1903 r. w okręgu urzędowym Gotarto­wice badaczem mięsa był Konstanty Motyka[25],  który tę funkcję pełnił przez wiele lat. Hodowców zwierząt gospodarskich zobowiązywano do uiszczania opłaty weterynaryjnej na zwalczanie chorób zwierzęcych. W 1902 r. opłata wynosiła: Boguszowice (obszar dworski} konie:  0,52 fen.,    bydło: 0,77 fen.               

                     Boguszowice (gmina)                 konie: 4,99 fen,      bydło  19,46 fen.

Walczono także z wścieklizną zwierząt, nakazując w okresie panowania tej choroby wiązanie psów i nie wypuszczanie ich z obejścia[26].

 

d. Opieka nad biednymi

Na gminę był nałożony obowiązek troski o biednych mieszkańców. Na ten cel przeznaczano w preliminarzu określone środki. Powołano Radę Opiekuńczą (Sierocą). W 1899 r.  w  Boguszowicach przewodniczącym rady był proboszcz ks. Pendziałek, zastępcami Emanuel Pawlas, naczelnik gminy        z Kłokocina i Jan Sobik z Rownia. W Gotartowicach przewodniczą­cym rady był również ks. Pendziałek, zastępcą właściciel fabryki Caspar[27].

W 1879 r. na skutek złych warunków pogodowych miał miejsce nieurodzaj w rolnictwie. W powiecie rybnickim jego skutkiem był głód, którego – według „Katolika” – doświadczyło 30.000 ludzi. Gazeta pisała o głodzie w Pilchowicach, Rydułtowach, Pszowie, Mikołowie, Żorach, Kobyli i innych miejscowościach. By przeciwdziałać nędzy, zakładano Komitety Pomocy. Dużą rolę w walce z głodem odegrali księża. Komitetem obejmującym m.in. powiat rybnicki kierował ks. Filipi z Łąki, pow. pszczyński. Po wsiach i miastach urządzano przenośne lazarety. W Rybniku aktywne było „Śląskie Stowarzyszenie Maltańskie”. Przesyłano do gmin pieniądze i żywność. Gmina Boguszowice otrzymała 100 marek, 4 cetnary grochu i 60 cetnarów ziemniaków, które przesłano do dyspozycji proboszcza ks. Borutzkyego[28].

Do walki z głodem włączyły się także władze. Naczelnik okręgu urzędowego -  Knobl z Gotartowic otrzymał od uczynnych osób żywność i ubiory do podziału między biednych ludzi mieszkających w Boguszowicach, Gotartowicach i Kłokocinie, które to miejscowości należały do jego okręgu. Od      12 stycznia 1880 r. przygotowywano w szkole boguszowickiej  przez 5 miesięcy treściwe zupy dla 120 biednych dzieci[29].

Na tle walki z głodem rozgorzała walka polityczna. Władze obawiały  się bowiem wzrostu wpływów księży katolickich i ruchu polskiego. Kiedy w Żorach odbyła się pod przewodnictwem ks. Filipiego z Łąki konferencja w sprawie zwalczania  głodu, burmistrz Żor nało­żył 10 tal. kary na restauratora Rosoła, w którego lokalu odbyła się rzeczona konferencja. W niemieckich pismach sugerowano, że datki, które Polacy posyłali na Górny Śląsk, „to są tylko wędki, aby pozyskać lud górnośląski dla polskiej ojczyzny[30].

 

e. Ochrona przeciwpożarowa

Do obowiązków gminy należało stworzenie warunków do walki z częstymi pożarami. Niebezpieczeństwo wybuchu pożaru było duże, gdyż większość domów chłopskich pokryta była strzechami. Do oświetlenia używano otwartych źródeł światła.

Władze wydawały zarządzenia grożące surowymi sankcjami za naruszanie przepisów przeciwpożarowych. I tak w piśmie prezydenta Rejencji w Opolu z 29.11.1916 r. czytamy:  „Więzieniem do jednego roku będzie uka­rany, kto wejdzie do stodoły, stajni, na strych lub do innych pomieszczeń służących do przechowy­wania  zapasów z niezabezpieczonym ogniem lub światłem albo z zapalonymi cygarami, papierosami lub fajką, czy też zbliży się z niezabezpieczonym ogniem lub światłem albo       z zapalonymi cygarami, papierosami lub fajką do takich pomieszczeń, stogów słomy lub innych składowanych na wolnym powietrzu płodów rolnych lub owoców. O ile zaistnieją okoliczności łagodzące, może być wymie­rzona kara aresztu lub grzywna w wysokości do 1.500 marek”[31].

Pożary jednak wybuchały. Dnia 12 sierpnia 1899 r. ukazało się w „Rybniker Kreisblatt” następujące podziękowanie: „Wszystkim, którzy udzielili pomocy przy gaszeniu pożaru, jaki wybuchł pierwszego dnia miesiąca, składam w imieniu tutejszej gminy najszczersze podziękowanie”! Boguszowice,      10 sierpnia 1899, naczelnik gminy Rojek[32].

W Boguszowicach istniała od 1903 r. organizacja, której zadaniem była walka z pożarami. Nazywano ją „Związkiem Sikawkowym”[33]. Opierała się na statucie wzorcowym „Związku Sikawkowego” z Rud[34]. W skład zarządu wchodzili:

-      naczelnik obszaru dworskiego z Boguszowic z 2 głosami,

-      naczelnik gminy Boguszowice i 2 członków zgromadzenia gminnego, każdy z 1 głosem.

Przy wyborze przewodniczącego Związku, przy równej ilości głosów decydował głos naczelnika gminy. Miarą, według której dzielono koszty Związku Sikawkowego na poszczególne obwody, były podatki – gruntowy i od budynków.

Kiedy wybuchł pożar, mieszkańcy wsi byli zobowiązani do stawienia się na miejscu pożaru  z wiadrami, bosakami, drabinami i innym sprzętem ratowniczym i do gaszenia ognia. Tak zorganizowana obrona była  mało skuteczna ze względu na brak jednolitego kierownict­wa w czasie akcji a także         z powodu niedostatecznych umiejętności gaszących.

A pożary zdarzały się. W czerwcu 1908 r. „Katolik” donosił: „W Boguszowicach zgorzał dom posiedziciela Wincentego Gembalczyka przed kilku dniami. W niebezpieczeństwie były sąsiednie budynki, lecz je zdołano uratować”. Z grudnia tego samego roku pochodzi notatka: „Wybuch gazoliny         w aparacie do oświetlania zdarzył się  w oberży p. Rojka. Sufit w piwnicy i podłoga na parterze zostały znacznie uszkodzone, jak również powstała szkoda i stąd, że wiele butelek pełnych zostało zdruzgotanych. Dwoje dzieci p. Rojka zostało pokaleczonych znacz­nie. Szkody posiedziciela są tym dotkliwsze, że nie był on jeszcze zabezpieczony, budynek bowiem był świeżo zbudowany[35].

Do groźnego pożaru doszło w Boguszowicach również 14 listopada 1911 r. To wydarzenie stało się impulsem do założenia we wsi Ochotniczej Straży Pożarnej.

Większe pożary wybuchały w 1912 r. Pisał o nich „Katolik”, krytykując równocześnie ćwiczenia straży pożarnej organizowane w niedzielę:

Boguszowice w Rybnickiem. W zeszłym ty­godniu były dwa pożary, które dużo szkody zrobiły.    W środę, 23 października stanęła w płomieniu stodoła właściciela Augusta Dziewiora, która się spaliła do szczętu. Drugiego zaś dnia stodoła właści­ciela Konstantyna Rojka około godz. 8 rano stanęła        w płomieniach. Była 37 metrów długa, a około niej są inne budynki. I ta stodoła zgorzała doszczętnie. Była wielka obawa, że    i pobliskie budynki się zapalą.

Zapytuję się teraz, czy jest kto zobowiązany w niedziele iść ku sikawce pożarnej na ćwiczenia? Bo tutaj się tak zdarzyło, że w niedzielę 20 października o godzinie 6½ zrobili alarm, że się mają wszyscy oby­watele stawić ku sikawce! Albo ci, którzy cały tydzień w polu od rana do wieczora pracowali          i niedzielniejszemu się odpoczynkowi radują, także mają iść do sikawki! Niejeden cały tydzień w kościele nie był na Mszy i chce iść w niedzielę rano do kościoła, a tu go przymuszają do sikawki. (Jeżeli to lu­dziom czas zabierało, że nie mogli iść do kościoła spełnić obowiązków, to można poprosić miejsco­wego ks. proboszcza, aby przeciw temu ze zażaleniem do władzy wystąpił. – Red.”[36]

 

Dotychczasowy system ochrony przeciwpożarowej nie zdał egzaminu. Nie było powszechnego zrozumienia u ludzi. Świadczy o tym chociażby treść cytowanej powyżej kores­pondencji, przesłanej do „Katolika”.  

Uważano, że lepiej zda egzamin „Ochotnicza Straż Pożarna”. Zebranie założycielskie odbyło się 19 listopada 1911 roku w karczmie Konstantego Rojka. Inicjatorami powołania „Straży...” byli: Wilhelm, Konstanty, Fryderyk i Emil Rojkowie, Ludwik Matuszczyk oraz Franciszek i Emil Murowie. Strażnicę urządzono w szopie mieszczącej areszt gminny[37]. Założy­ciele włas­nym sumptem zakupili sikawkę konną, dwa bosaki i wykonali tłumnicę wraz z drabinami. Początkowo działalność nowej organizacji miała ograniczony, na pół prywatny charakter. Z biegiem czasu ludzie przekonywali się coraz bardziej tej nowej formy walki z ogniem. Rów­nież władze gminne zaczęły doceniać organizację, uchwalając dla niej odpowiednie kwoty w budżecie gminnym.

 



[1] Stanisław Rybandt, Średniowieczne opactwo cystersów w Rudach. Prace Wrocławskiego Towarzystwa Naukowego, Wrocław 1977.

[2]A. Nowack, Geschichte der Landpfarreien des Archipresbyterats  Sohrau OS, Groß Strehlitz, 1912, S. 28.Autor powołuje się na  Codex Diplomaticus Silesiae XVI, s. 133.

[3] Wiardunek [niem.], średniow. jednostka masy, w. = 1/4 grzywny, w Polsce w. = 6 skojców.

[4] Codex Diplomaticus Silesiae... / hrsg. vom Vereine für Geschichte und Alterthum Schlesiens,Breslau: Josef Max und Comp., 1857 >, Bd. 2 : Urkunden des Kloster Rauden un... / hrsg. von W. Wattenbach, s. 55 - 56.

[5] Chłopi boguszowiccy musieli źle odczuć pobyt husytów na ich terenie. Mianem „husyt” określano człowieka gwałtownego, którego trzeba się strzec. 

[6] A. Nowack, Geschichte… s. 29.

[7] Lisowczycy, lekka, nieregularna pol. kawaleria zorganizowana na pocz. XVII w. przez Lisowskiego; lisowczycy walczyli jako oddziały najemne w służbie pol., potem obcych państw (zwł. Habsburgów); po 1635 - 36 ulegli rozproszeniu.

[8] MansfeldPeter Ernst II  (1580 - 1626), niemiecki wódz protestancki w wojnie trzydziestoletniej; przeciwnik Habsburgów. Utrzymywał armię kosztem terenu, na którym się znajdowała, stąd kontrybucje. Nazwisko to tkwiło w pamięci chłopów. Babka autora (1861 – 1941), kiedy chciała powiedzieć, że coś się dawno temu przydarzyło, mówiła: „To było za Mansfelda”.  

[9] Archiwum Państwowe w Katowicach Oddział w Raciborzu(dalej APR), Landratsamt in Rybnik (1750) 1817-1922,  „Rybniker Kreisblatt” nr 43 z 27.10.1900, s. 244, sygn. 150.

[10] Multimedialny Atlas Historyczny, Warszawa 2002.

[11] W gwarze miejscowej „fojtowie”.

[12] APR, Königliches Amtsgericht zu Rybnik, sygn. 223. sygn. 213.

[13]Tamże, sygn. 213. (W piśmie sądowym jest mowa o konieczności spełnienia warunków sądowych, by umowa była ważna. Wg sądu z winy wójta termin nie został dotrzymany. Wójt dopisał nieporadnym pismem na dokumencie: .. „Presentato auf Bogus..! d. Januer  Jochan Kula“. Poniżej ołówkiem chemicznym odparowywał zarzut urzędnik sądowy: „Richtig informiert” Biedron. („Właściwie poinformowano” Biedron – tłum. autor).   

[14] Tamże, sygn. robocza 216, s.67.

[15]Tamże, sygn. 214, s. 34. (W dokumentach z XIX wieku występują dwaj Rojkowie - ojciec i syn noszący imię Franciszek. Obaj pełnili funkcję wójta.

[16] Tamże, sygn. 663, s. 127.

[17] Chałupnicy, chałupnicy rolni (Ackerhäusler) i pastwiskowi (Angerhäusler).  

[18] APR, Landratsamt in Rybnik (1750)1817-1922, sygn.865.

[19] Opinia naczelnika gminy nie była obiektywna. Konstanty Kula, syn Wincentego  Kuli i i Franciszki Luizy z d. Tscheppe, ur. 28.10. 1872 r. w Boguszowicach, żonaty z Franciszką z d. Skiba był człowiekiem lubianym, wesołym. Autor pamięta go z dzieciństwa. Już jako emeryt dorabiał przy omłotach jako wkładacz snopów do młocarni skonstruowanej przez Franciszka Murę.

[20] „Rybniker Kreisblatt” nr 13 z 30.03.1899, nr 5 z 03.02.1990 s.23, nr 31 z 05.08.1893, s.150 i 183,    nr 47         z 21.11.1903, s.256, nr 44 z 29.10.1904, s.258.

[21] „Rybniker Kreisblatt nr 46 z 17.11.1894, , nr 32 z 11.08.1900, s. 2. nr 42 z 20.10.1900, nr 30  z 25.07.1903, s. 168,

[22] APR, Landratsamt in Rybnik (1750)1817-1922, sygn. 866.

[23] APR, Kreisausschuss Rybnik (1837) 1872-1922, Sygn. 646.

[24] Dodatek nadzwyczajny do „Rybniker Kreisblatt” nr 16 z 21.04.1900 r.

[25]Rybniker Kreisblatt” nr 13 z 28.03.1903.

[26] Ogłoszenie umieszczone w nr 14 „Katolika” z 31.01.1903 r. : „Z Rybnickiego. W Rybniku, Smolnej, Zamysłowie, Popielowie, Niedobczycach, Jejkowicach, Zebrzydowicach, Orzepowicach, Górnym i Dolnym Niewiadomiu, Górnych i Dolnych Radoszowach i koloniach, w Chwałowicach, Boguszowicach, Ligocie, Paruszowcu, Wielopolu i Chwałęcicach należy psy wiązać do 6 kwietnia br. 

[27]  Rybniker Kreisblatt”, nr 37 z 16.09.1899.

[28] „Katolik  nr 1z 01.01.1880, nr 3 z 15.01.1880, nr 4 z 22.01.1880 i nr 19 z 06.05.1880.

[29] A. Nowack,, Geschichte.... s.16 i18.

[30]Katolik” nr 6 z 05.02.1880 i nr 5 z 29.01.1880.

[31] APR, Landratsamt in Rybnik, sygn.428.

[32] Dodatek do nr 32 „Rybniker Kreisblatt”, z 12.08.1899.

[33] niem. „Spritzenverband”.

[34] Dodatek nadzwyczajny do „Rybniker Kreisblatt” nr 51 z 19.12.1903.

[35] „Katolik” nr 77 z 27.06.1908 r., s.3  nr 154 z 24.12.1908, s.3.

[36] „Katolik”, Dodatek do nr 132 z 02.11.1912, s.5.

[37] Serce Ewangelii nr 103, październik 2001, s. 6.

7.11  Żandarmeria w Boguszowicach

Porządek i ład w państwie pruskim zapewniała policja, która w sposób zdecydowany pilnowała przestrzegania ustanowionego prawa. Policja ta zwana żandarmerią, istniała także w powiecie rybnickim, tym samym również w Boguszowicach. Żandarmom poza pilnowaniem porządku powierzano także inne zadania. Znamy informację Prezydenta Rejencji Kró­lewskiej w Opolu  z 1815 r., z której wynika, „że ze względu na przenikanie elementu polskiego przez granicę z Rosją zamierza wzmocnić żandarmerię graniczną”.

Żandarmeria została wydzielona z sił zbrojnych. Początkowo posiadała duży stopień niezależności od władz administracyjnych. Kiedy w 1872 r. wprowadzono nową ordynację powiatową, żandarmeria została zobowiązana do ściślejszej współpracy z administracją.  Miejs­co­wy żandarm wykonywał swoje zadania w ścisłym kontakcie z naczelnikiem okręgu urzę­dowego, chociaż dosyć często dochodziło między nimi do sporów kompetencyjnych.

Pierwsza wiadomość o żandarmerii na naszym terenie pochodzi z 1825 r. Żandarm  prosił o urlop dla załatwienia spraw osobistych. Podanie uzasadnił tym, że w przydzielonym mu okręgu jest obecnie spokój i zdarza się mało kradzieży. Boguszowice należały wtedy do rejonu patrolowego żandarmerii w Żorach. W 1843 r. wieś liczyła 386 mieszkańców, a przypadała na nią według wyliczeń policyjnych ¼ żandarma. 

W 1844 r. w powiecie rybnickim było zaangażowanych 3 żandarmów konnych i 2 żandarmów pieszych. Boguszowice, liczące 386 dusz[1], należały wtedy do rejonu żandarma pieszego, stacjonującego w Rybniku. W 1873 roku pilnował mieszkańców Boguszowic żandarm pieszy Eichner. Mamy też wiadomość z 1875 r. mówiącą o ukaraniu tego żandarma czterema dniami ,,średniego” aresztu za pijaństwo. Uwolniono go natomiast ze stawianego mu zarzutu nadużycia władzy urzędowej. W 1885 r. posterunek żandarmerii miał swoją siedzibę w Roju. Tamtejszy żandarm nadzorował także Boguszowice.

Między żandarmami a mieszkańcami dochodziło często do zatargów, które kończyły się zwykle wyrokiem sądu stającego z reguły  w obronie przedstawiciela władzy. Dnia 8.2.1887 r. Królewski Sąd Ławniczy (Schöffengericht) w Rybniku skazał chałupnika i kołodzieja Franciszka Skibę na 30 marek lub 6 dni więzienia za obrazę żandarma pieszego Kotsch’a, nato­miast uwolnił go od zarzutu zamachu   i stawiania oporu władzy państwowej i napaści na urzędnika. Wyrok ogłoszono w „Rybniker Kreisblatt”. Z 1888 r. dysponujemy wzmianką o ukaraniu Franciszka Gembalczyka[2].

W 1888 r. żandarm pieszy Kotsch, stacjonujący w Boguszowicach nadzorował Raszowiec, Gotartowice, Gotartowicką Hutę, Kłokocin, Jankowice Królewskie, Michałkowice, Chwałowice, Świerklany Dolne z Brychówką i Nowym Dworem (Neuhof) oraz Świerklany Górne z Hermanówką.

Żandarmerii przydzielano także zadania polityczne. Do 30 września 1890 r. obowiązywała            w Niemczech ustawa skierowana przeciwko „niebezpiecznym dla ogółu dążeniom socjaldemokracji”. Władze nie wiedziały, czy będzie ona przedłużona, dlatego w maju tego roku minister spraw

wewnętrznych polecał, by „dla zachowania  spokoju nasilić patrolowanie przez żandarmerię, szczególnie miejsc związanych z działalnością przemysłową”. 

W 1894 r. żandarmem w Boguszowicach był Gonsiorczyk. Musiał to być człowiek konfliktowy, gdyż został ukarany trzema miesiącami więzienia za obrazę leśniczego rewirowego  i gajowego.

Z 1897 r. znamy nazwisko żandarma pieszego Tschampel’a, który stacjonował w Boguszowicach      i opiekował się tym samym rewirem patrolowym, do którego należało 7 miejsco­wości. W rewirze  znajdował się jeden zakład produkcyjny[3] i 6 okręgów urzędowych z 4373 „duszami”. W tym też roku

podwyższono mu gażę z 240 do 360 marek. W 1902 r. Tschampel został przeniesiony do Mostowic pow. Prudnik. Do Boguszowic skierowany został żandarm pieszy Rothe.

Żandarmi pilnowali mieszkańców mocno. Wychwytywali różne przypadki naruszania przez nich prawa. We wrześniu 1899 r. I Komora Królewskiego Sądu Krajowego w Raciborzu  skazała Wincentego Kulę z Boguszowic na 50 marek, z możliwością zamiany: 1 dzień więzienia za każde 5 marek z powodu naruszenia §14 prawa krajowego z 1879 r. dotyczącego obrotu środkami żywności i używkami. Orzekła również  konfiskatę wieprzowiny wprowadzonej przez skazanego do obrotu[4].

Dosyć rozległy rewir patrolowy sprawiał żandarmom kłopoty związane z dotarciem do poszczególnych miejscowości. Próbowano im zaradzić przez przydzielanie im rowerów, na które w 1904 r. zgłaszała zapotrzebowanie kancelaria żandarmerii rybnickiej.

W 1904 r. nastąpiła kolejna zmiana żandarma w Boguszowicach. Nowym żandarmem został Irmer z pensją roczną 1520 marek. Nie urzędował we wsi długo, gdyż w 1905 r. został przeniesiony do Żor.

W tym czasie landrat rybnicki Lentz w tajnym piśmie do miejskich posterunków żandarmerii i naczelników urzędu zalecił konfiskatę wydawnictwa pamiątkowego: „W Czterdziestą Rocznicę Powstania Styczniowego”, Lwów 1903. Nie była to jedyna w tym czasie akcja anty­polska niemieckich władz w Rybniku. Obawa przed dążeniami polskimi występowała stale. I tak w 1906 r. burmistrz z Żor prośbę swoją o zostawienie 2 żandarmów w mieście uzasadniał niebezpieczeństwem polskim (Polen-gefahr).

Żandarmi zostali włączeni do ścigania osób rozpowszechniających pisma polskie. W 1902 r. inspektor szkolny w Rybniku, Pollatzek informował, że na targu w Żorach rozdzielano polskie Elementarze. Dochodzenia policyjne nie ustaliły nazwiska domokrążcy. W tym samym roku Rejencja opolska przesłała landratowi rybnickiemu odpowiednie  informacje i wytyczne mogące być pomocne  w skuteczniejszym zwalczaniu polskich pism zakazanych. Uznano za stosowne udostępnienie żandarmom wykazów tych pism. Polecono równocześnie, by pisma te na miejscu konfiskowano. Jeden wykaz pism zakazanych z 1902 r. został wydany w postaci 16 stronicowej broszury i zawierał 150 pozycji (literatura religijna, modlitewniki, powiastki dla ludu, historia Polski, czasopisma, kalendarze, hymny i pieśni, w tym „Boże coś Polskę” i „Jeszcze Polska…”). Popłoch wśród germanizatorów wywołało znalezienie u ucznia w Krzyżowicach polskiej widokówki z napisem „Kto ty jesteś? Polak mały…”.   W związku z tym polecono policji szczególne kontrolowanie handlarzy papierem, konfiskowanie zakazanych pism i kierowanie spraw do prokuratury celem ukarania winnych. Na piś­mie z 21 marca 1902, nadesłanym z Opola w tej samej sprawie, landrat rybnicki naniósł uwagę, że przesyła pismo do posterunków żandarmerii z zaleceniem, by ostro nadzorować kolportaż i dokonywać konfiskat              i o każdym przypadku bezzwłocznie informować.

W 1903 r. landrat rybnicki Plewig zobowiązał naczelników gmin do wprowadzenia patroli nocnych a żandarmów do ich kontroli.

W powiecie rybnickim odczuwano kłopoty kadrowe żandarmerii. Próbowano je ła­godzić przez przyznawanie wygodnych jak na ówczesne czasy mieszkań[5] oraz dodat­ków do płacy. W 1904 r. boguszowicki żandarm takiego dodatku jeszcze nie otrzy­mywał. W związku z tym komendant żandarmerii rybnickiej wystąpił o jego przyzna­nie w wysokości 300 marek rocznie, w którym argumentował: „Rejon obejmuje 35,70 km2z przeszło 4200 mieszkańcami, spośród których około 200 to hutnicy.        W rejonie znajduje się mały zakład emalierski  w Gotartowicach. Ludność, na czele miejscowy pro­boszcz, jest prawie powszechnie wielkopolskiego przekonania i potwierdza to przekonanie tak jak żadna inna gmina powiatu. W wyniku wiel­kopolskiej agitacji służba żandarma jest bardzo trudna[6].

Występowały też często wakaty spowodowane brakiem żandarma. W 1904 r. Boguszowice były objęte „opieką policyjną” posterunku żandarmerii ze Smolnej. W latach 1906/1908 jedno­osobowy posterunek żandarmerii w Boguszowicach obejmował swoim działaniem następujące miejscowości: Boguszowice – 1028 mieszkańców, Jankowice Królewskie – 1008 mieszkańców, Gotartowice – 919 mieszkańców, Kłokocin – 494 mieszkańców, Świerklany Dolne – 802 mieszkańców i Świerklany Górne – 555 mieszkańców. Razem – 4806 mieszkańców. Z 1908 r. znamy kolejnego żandarma o nazwisku Mach.

Żandarmeria dokonywała inwigilacji mieszkańców. W marcu 1909 r. odbył się manifestacyjny pogrzeb szanowanego powszechnie proboszcza Polaka Antoniego Pendziałka. O jego przebiegu miejscowy żandarm zdał landratowi dokładną relację.

Różnorodne zadania przydzielane żandarmom powodowały zdaniem władz rybnickich ich przeciążenie pracą. W 1911 r. notujemy zabiegi landrata o ustanowienie posterunku żandarmerii w Świerklanach Górnych, motywowane koniecznością odciążenia m.in. posterunku  w Boguszowicach. Taki posterunek uruchomiono w 1912 r. Jednak poczucie zagrożenia powodowało, że landrat stale występował o powiększenie liczby żandarmów, przy czym waż­nym argumentem były „…Także przybierające na sile polskie i socjaldemokratyczne dążenia  i knowania w powiecie[7].

W 1914 r. posterunkowi żandarmerii w Boguszowicach przydzielono Żory, Rowień z Wygodą         i nową kopalnię „Blücherschächte“. W 1915 r. występuje w dokumentach jako żandarm boguszowicki wachmistrz Feist.

W 1918 r., kiedy wojna się przeciągała, władze wojskowe zamierzały również powołać do armii niektórych żandarmów. Władze cywilne opowiedziały się jednak  za ich  reklamowaniem od służby wojskowej, argumentując tym, że są oni niezbędni z powodu niepewnych stosunków wewnętrznych,   a także dla poparcia władz bezpieczeństwa w celu wykonywania coraz trudniejszych zadań spowodowanych trudnościami w zaopatrzeniu ludności w żywność.

 

 



[1] W dokumentach dotyczących żandarmerii nie używano słowa „mieszkańcy” lecz  „dusze” – niem. „Seelen” (przyp. autora).

[2]„Rybniker Kreisblatt“  z 02.04.1887, s. 61, s. 145 i  nr 41 z 13.10.1888, s. 194.

[3] Emaliernia w Gotartowicach.

[4]„Rybniker Kreisblatt“ nr 38 z 23.09.1899, s. 195, sygn. 149 i  nr 41 z 10.10.1902 s. 218, sygn. 152.

[5] W Boguszowicach miejscowe władze wynajmowały dla żandarma, prawdopodobnie od karczmarza Rojka, dom przy dzisiejszej ulicy Kolberga, należący ostatnio do rodziny  Sobików, dziś rozebrany. 

[6] APR, Landratsamt in Rybnik, Sygn. 1714.

[7] APR, Kreisausschuss Rybnik Sygn. 212. 

8. Życie chłopów boguszowickich

8.1 Powinności chłopów. Warunki życia

 Życie chłopów było regulowane prawami ustanawianymi przez panów rybnickich. Pierwszy właściciel państwa rybnickiego, Władysław Lobkowic, który władał Rybnikiem w latach 1607 – 1621, był bardzo blisko dworu cesarskiego w Wiedniu i posłował jako przedstawiciel cesarza do Konstantynopola. Gromadząc środki niezbędne do podróży, zdzierał z chłopów, co się dało, ograniczając równocześnie ich prawa. W 1614 r. wprowadził w życie nowe regulacje dotyczące świadczeń chłopów na jego rzecz. Stanowiły one treść tzw. Urbarza rybnickiego[1], i zwiększały ciężary chłopskie. Pamiętać należy, że po­przedni urbarz pochodził z 1601 r.

Z tego dokumentu dowiadujemy się, że w Boguszowicach żyło wtedy 20 chłopów, mianowicie:

-  siedlocy: Szymek Polak, Jan Tomek, Jan Sobek, Wojtek, Gendrys Saynok,Witek Daubelek, Jan        Zajgka, Wawrzyn Sajgka, Walek Matton, Janek Wojtasik, Jadwiga Tomkowa, Adam Karbacz, Kuba Karczmarz, Bartek Młynarz, Klimek Raszowski.

-  zagrodnicy: Kuba Kozma, Hawel Lempart, Wojtek Kalemba, Tomek Kanclerz, Kuźnirzka  z Brzezin.

Ich świadczenia na rzecz pana rybnickiego ustalono w sposób precyzyjny. Wyznaczone zostały dwa terminy ich uiszczenia: na św. Jerzego (23 IV) i na św. Michała ( 29 IX). Jako podstawę prawną nowych obciążeń przyjęto prawo „górne” i „dolne”. Ogólne opłaty pieniężne były uzupełniane ekwiwalentami pieniężnymi „za krowę”, „za miód”, „za stróżę”, „od rybnika”[2]. W naturze oddawano żyto, owies, kury, jajka i płótno. Na niektórych chłopów nałożono obowiązek  roznoszenia pism, niektórym przypisano służbę panu „w dzień i noc”.

W razie śmierci gospodarza, należało panu przekazać krowę lub wołu. Przy przejmowaniu przez następców ziemi sołtysa lub wolnego siedloka pan otrzymywał 10% przekazywanej wartości. Roczna suma opłat z Boguszowic wynosiła 15 kóp[3] i 6 denarów. Do tej kwoty dochodziły także opłaty za dodatkową dzierżawę roli lub łąki. Z tego tytułu pan rybnicki otrzymywał jeszcze rocznie 6 kóp i 24 grosze.

Poza tym na każdą grupę chłopów nakładane były oddzielnie powinności na rzecz dworu                w Rybniku lub też folwarków w poszczególnych miejscowościach.

Siedloków z Boguszowic powoływano do różnych prac poza miejscem ich  zamieszkania: do  pańszczyzny sprzężajnej lub pieszej, przewozów, przecierania desek, wykonywania gontów, kamieni młyńskich, cegieł, odłowu ryb i omłotów.

Zagrodnicy zobowiązani byli do roznoszenia listów, obróbki przędziwa, nagonki podczas polowań i pilnowania zamku.

Również na komorników, (najbiedniejszych mieszkańców wsi) nałożono obowiązek młócki zboża i przędzenia pół sztuki płótna, żęcia zboża, pracy przy chmielu, ścinania drzew, chodzenia z listami, przy czym za niektóre prace otrzymywali oni zapłatę.

Do obowiązków wolnych wójtów należała troska o lasy, stawy rybne, pola, łąki jak rów­nież odprawianie ludzi na pańszczyznę i ich pilnowanie. Szczególny ich obowiązek to wyprawa „do Polski” po sól.

Młynarze byli zobowiązani do naprawy w młynie własnym kosztem „co potrzeba”. 

Chłopi obowiązkowo pracowali przy wznoszeniu zabudowań dworskich oraz przy konserwacji siędziby pana, czyli zamku rybnickiego. W czasie sprawowania sądu w osadzie chłopi mieli obowiązek częstowania pana lub jego urzędnika jadłem i napojem.

Pan rybnicki prowadził także kuźnie żelaza. Obowiązkiem każdego poddanego było pozyskanie dla tych kuźni pięciu sążni drewna wskazanego przez wójta, „który powinien baczyć, by bez żadnych wybiegów drewno porządnie przyjąć i odmierzyć”.

Siedlocy i zagrodnicy mieli obowiązek pełnienia stróży. Wyznaczano ich po kolei. By wymusić uważne pilnowanie pańskiego domu, przewidziano odpowiedzialność sądową dla tych pełniących stróżę, przez których nieuwagę stałaby się jakakolwiek szkoda. Istniała możliwość zastąpienia stróży  opłatą pieniężną, która wynosiła 9 groszy rocznie płatnych na Boże Naro­dzenie.

W urbarzu rybnickim znajdujemy także opis pańskiego stanu posiadania. Czytamy więc, że „przy Boguszowicach są bory, zwane boguszowickimi lub Gaj, ten Gaj należy dziedzicznie do klasztoru rudzkiego, obecnie używa go się jako zastaw, ten jest dawno wyplądrowany przez nieopatrzność tych, którzy go mieli jako zastaw i używali”. Istniała też we wsi „obrocznica”[4], z której zbierano 14 wozów siana.

Pan rybnicki dbał też o dochody ze stawów rybnych. W Boguszowicach istniały w tym czasie stawy: „raszowski”, w którym nasadzano 20 kóp ryb, Rybnik „Skurka” z 8 kopami  i  młyń­ski „Bartkowski” z 20 kopami. Te stawy należące dziedzicznie do państwa rybnickiego były   używane jako zastaw. Mowa też w urbarzu o rybniku zwanym „Gate” („Gać”?), do którego można było sadzić na odrost     24 kopy, o stawku „ssassowym” z 18 kopami, i z 17 karpiami na tarło. Nad nim znajdował się jakiś maluczki stawek z 4 kopami ryb na odrost i 7 karpiami na tarło. Inne stawy to „drużny” i „kamilny”.

Gospodarka rybna, dzięki mniejszemu nakładowi pracy, dostarczała znacznych dochodów. Na chłopach ciążył obowiązek dbania o groble i dostarczania furmanek do transportu ryb. Pracujący przy rybach byli wynagradzani poczęstunkiem i częstowani piwem. Sami chłopi na potrawy rybne mogli sobie pozwolić bardzo rzadko, w zasadzie tylko w wigilię Bożego Narodzenia.

Niewielu chłopów trzymało konie. Siłę pociągową stanowiły woły. Wśród zwierząt domowych wymienia się krowy, owce, jagnięta i dużo świń.

Wydajność pól, na których uprawiano zboże, była bardzo mała. Często piaszczysta i nieurodzajna ziemia nie zwracała nawet wysiewu. Brakowało obornika. Oprócz ryb sprzedawano też wełnę              i chmiel.

Sól sprowadzano przez Szczecin z Lüneburga lub z Wieliczki. Drogi były złe. Przywóz i wywóz towarów z Boguszowic był utrudniony przez piaszczyste drogi, które w czasie roztopów często stawały się nieprzejezdne, dlatego poważniejszy transport towarów odbywał się zimą na saniach.

Odżywianie ludności chłopskiej cechowała skąpość. W 1755 r. starosta sąsiedniego powiatu toszeckiego informował izbę krajową we Wrocławiu o odżywianiu się zamieszkałej w nim ludności.      

 Z informacji wynikało, że przez cały rok ani kobieta ani mężczyzna nie widzieli mięsa, tylko odżywiali się płodami ziemi: kapustą, burakami itp.., bez tłuszczu a wielu bez chleba. Tylko w niektórych miejscowościach, które miały lepszą glebę, mieszkańcy mogli sobie pozwolić na spożywanie w ciągu roku chleba, ale mięso mogli jeść tylko nieliczni. Wa­runki życia chłopów z Boguszowic były z pewnością identyczne. Wielką rolę w życiu chło­pów odgrywała gorzałka sprzedawana przez Żydów         (z gorzelni pana).

Mimo, iż rodzina chłopska mieszka (stwierdza ze zdziwieniem Johann Ziekursch w swoim sprawozdaniu) w ciasnej izbie, w której panuje zabójcze powietrze, i odżywia się bardzo skąpymi i niepożywnymi pokarmami, jest zdrowa i zadowolona[5]. Temat odżywiania się ludności wiejskiej – w tym chłopów boguszowickich – rozwinął Mariusz Pomykoł w artykule zatytu­łowanym „Pożywienie włościan Boguszowic w XVIII i XIX wieku”[6].

 Po nabyciu w 1725 r. folwarku boguszowickiego hrabia Węgierski wydał szereg zarządzeń dokuczliwych dla poddanych, do których należały: obowiązek wykupienia się chłopów chcących opuścić ziemię i miejsce zamieszkania oraz uzyskania jego zgody na zawarcie związku małżeńskiego. Co roku dorosłe córki poddanych były przedstawiane państwu, które wybierało spośród nich służące dla dworu.

W tym okresie poddani nie płacili podatków krajowych. Chłopi wolni i młynarze płacili podatki panu rybnickiemu, który je odprowadzał wraz ze swoimi podatkami do Koźla lub Raciborza. Wobec zalegających z płaceniem stosowano egzekucję polegającą na tym, że do ich domów przychodzili żołnierze i przebywali w nim na ich koszt aż do uiszczenia podatku.

Świadczenia poddanych były bardzo uciążliwe. Przeciętnie na 265 dni roboczych w roku                 z każdego gospodarstwa chłopskiego był ktoś zatrudniony u pana rybnickiego przez 144 dni, z tego przez 54 dni z podwójnym sprzężajem.

Większość domów mieszkalnych chłopów to kurne chaty. Dopiero w 1730 r. hr. Karol Gab­riel Węgierski zarządził, by w domach instalować kominy, które też były drewniane. Nie wiadomo, kiedy zostały zastąpione murowanymi.

W chwili przejścia wsi w posiadanie fiskusa tak przedstawiali się mieszkańcy Boguszowic i okolic:

 

Wsie państewka rybnickiego z 1788 r.

Miejscowość

Wolni chłopi

Chłopi pańszcz.

Wolni za­grodnicy

Zagrodnicy pańszczyźniani

Chałupnicy

Razem

Boguszowice

3

11

1

8

3

26

Gotartowice

-

4

2

6

2

14

Kłokocin

-

8

-

3

2

13

Rój

-

4

2

6

3

15

Rowień

2

7

-

4

-

13

   Źródło: A. Nowack, Geschichte der Landpfarreien des Archipresbyterats  Sohrau OS, Groß Strehlitz, 1912,

   s. 32, 37, 41, 45, 46.

 

W 1783 r. tak opisał Boguszowice Friedrich Albert Zimmermann: „Boguszowice mieszczą             1 folwark, jeden kościół, jedną szkołę, 12 siedloków,1 młyn, 10 zagrodników, 122[7] mieszkań­ców        i należą do hrabiego von Wengierskiego”.

Równocześnie w swoim opisie Śląska Zimmermann zdefiniował poszczególne kategorie chłopów:

Wolne sołectwa to posiadłości, których posiadacze sprawują urząd sołtysa i są po większej części zwolnieni    z powinności na rzecz pana.

 Wolne gospodarstwa chłopskie to posiadłości  nie obciążone żadnymi lub tylko nieznacznymi powin­nościami.

 Chłopi pańszczyźniani (siedlocy) to tacy, którzy muszą świadczyć panom powinności w określonych dniach lub też pewne wyszczególnione prace i wtedy mówi się, że świadczą oni pewne służebności wymierne; gdy panowie żądają powinności w sposób samowolny i są one niewymierne, wtedy zwykle  ostają w urbarzach zamienione na określone powinności lub świadczenia pieniężne[8]. Właściciele tych gospodarstw mają tyle ziemi, że mogą do jej uprawy trzymać konie lub woły. Są zobowiązani do pańszczyzny sprzężajnej i podlegają wyższym podatkom. Kolejne posiadłości są małe i najczęściej ograniczają się do ogródka. Ich właściciele są różnie nazywani, częściowo według starego zwyczaju, częściowo według wielkości ich posiadłości, częściowo według ciążących na nich powinności. Zagrodnicy, posiadają najczęściej trochę roli do obsiania. Są zagrodnicy wolni, wielcy etc., którzy świadczą mniej powinności, lub zagrodnicy dworscy, omłotowi, stodolni. Są oni zobowiązani do przychodzenia do dworu do pracy, czasem z drugą osobą, mają jednak udział w plonach, bądź to pewną ilość snopów bezpośrednio na polu albo ziarno otrzymywane przy młócce lub też korzystają z obu form zapłaty. Jest mało wsi, w których nie występuje jedno lub drugie. Do wolnych  zagrodników można zaliczyć posiad­łości kolonistów.

Chałupnicy nie mają żadnej roli, często także nawet ogrodu.

Domy chłopów będących na dożywociu są zamieszkałe przez starych posiadaczy gospodarstw rolnych, którzy żyją z tego, co sobie zastrzegli jako dożywocie przy sprzedaży gospodarstwa. Nie można ich traktować jako oddzielnych posiadłości, ponieważ pozostają one przy gospodarstwie, do którego należą.

Oprócz tego są jeszcze karczmy, karczmarze, kuźnie, kowale, kramarstwa, młynarze etc...”[9].

Życie chłopów pozostawało nadal ciężkie. Rząd pruski za Fryderyka Wilhelma II cofnął się nawet, jeśli chodzi o uciążliwości chłopów. Dla przykładu  wprowadzono jako karę bieg przez rózgi.

Chłopi ubierali się bardzo skromnie. Tak pisał podróżny Anglik: „Chłopi przycinają brody co kwartał, kiedy są ewentualnie w mieście; tylko nieliczni czeszą włosy na głowie. Chodzą bez pończoch, zimą nie wszyscy noszą buty z cholewami lub zwykłe buty, częściowo z biedy, częściowo z przyzwyczajenia. Latem większość chłopów nosi szorstką koszulę i spodnie. Nawet niektóre kobiety, (młode i stare) jeszcze w październiku chodzą całkiem bez koszuli i mają na ciele tylko kiepską spódnicę i bluzę bez zapięcia, przez co można zobaczyć nagie piersi i ciało do bioder[10].

Ciekawe były imiona i nazwiska chłopskie w Boguszowicach w tym czasie. Świadczyły one          o polskości rdzennych mieszkańców wsi.

 



[1]Urbarze dóbr zamkowych Górnego Śląska z lat 1571 – 1640, Tom III, Opracowali i przygotowali do druku Roman Heck, Józef Leszczyński i Josef Petrań, Wrocław – Warszawa – Kraków 1963.

[2] Rybnik – staw rybny.

[3] 1 kopa (urbarza rybnickiego) = 1 floren, talar = 36 groszy śląskich.

[4] Wyraz niejasny, prawdopodobnie oznacza łąkę przeznaczoną na gromadzenie paszy dla koni i bydła – obroku, stąd „Obročnice”).

[5] W Chronik von Rybnik O/S, herausgegeben von der Bundesheimatgruppe Rybnik mit Unterstützung der Patenstadt Dorsten, Dorsten, po 1972.

[6] „Serce Ewangelii”, nr 128, marzec 2004, s. 7 – 11.

[7] Pomyłka Zimmermanna. Wg danych porównawczych liczba mieszkańców Boguszowic wynosiła     w 1873 r. ponad 200.

[8] W 1614 r. pan na Rybniku wydał nowy urbarz, w którym podwyższył chłopom i tak już uciążliwe świadczenia.

[9]  Friedrich Albert Zimmermann, Beyträge zur Beschreibung von Schlesien, t. III, s. 154, Brieg 1783.

[10] „Aktualny stan Górnego Śląska pod względem prawnym, ekonomicznym i statystycznym”. Drezno, 1786, s. 41.

8.5 Bunty chłopskie

Złe traktowanie chłopów rodziło ich niezadowolenie. A. Nowack pisze, że w 1706 r. deputacja chłopska ze Śląska przedłożyła cesarzowi w Wiedniu  skargę na dziedzi­ców. Do skarżących dołączyli także poddani klasztoru cystersów w Rudach. Jednak chłopi boguszowiccy nie wzięli udziału w proteście[1]. Skargi poddanych okazały się jednak  bezskuteczne.

Po 1740 roku nowe władze pruskie zamierzały przeprowadzić na Górnym Śląsku reformy, które miały ujednolicić m.in. położenie chłopów w państwie i nieco poprawić ich dolę. Planowane reformy rolne chybiły jednak celu. Panowie wykręcali się wielkimi stratami poniesio­nymi w czasie wojen.     W grudniu 1741 r. nakazano właścicielom ziemskim realizować ochronę chłopów wprowadzoną ustawowo w 1749 r. M.in. zakazano wykupywania przez właścicieli ziemskich ziemi chłopskiej. Ustawa jednak nie weszła w życie. Życzliwy chłopom minister Schlabrendorff próbował wprowadzić dziedziczne posiadanie ziemi przez chłopów[2]. Zakazywał stosowania wobec nich kar cielesnych, handlu poddanymi i podnoszenia świadczeń pańszczyźnianych – bez skutku. Dochodziło do licznych i niekończących się procesów wygrywanych z reguły przez panów powołujących się na dawne ustalenia     i przywileje.

Jednak w 1749 r. wybuchł bunt chłopski. Dysponujemy informacją o wystąpieniu chłopów  w tym roku i o reakcji władz po stłumieniu buntu:

 

Bunt chłopski 1749Kiedy w dobrach rybnickich wybuchł bunt, zakwaterowano wojsko w każdej zagrodzie. Zrujnowało to chłopów zupełnie. Poza tym chciano ich ukarać. I tu zaczęły się kłopoty. Co dla udręczonych ludzi może być jeszcze karą? Ciężkie roboty? Taczki? Więzienie? Przecież od najmłodszych lat wykonują najcięższe roboty, nie było dnia, który by się nie równał taczkom i robotom przymusowym! Więzienie zaś o suchym chlebie i wodzie byłoby dla nich ulgą i polepszeniem bytu. Przecież  i tak nic lepszego nie jedzą i ciężko przy tym pracują, a w więzieniu nie musieliby robić! Po­przestano więc na pobiciu ich”. 

Źródło: O.S. Popiołek, Bunty chłopskie na Górnym Śląsku do 1811 r., Warszawa 1954, s. 57 – 58, 60, 82 -  83.

 

8.6 Powstanie chłopskie 1811

W 1811 roku wybuchło na ziemi rybnickiej powsta­nie chłopskie, które okazało się szczególnie groźne w Rybniku i okolicy. Do buntu przyłą­czyły się wszystkie gminy dominium rybnickiego, mianowicie Książnice, Golejów, Ochojec, Grabownia, Wielopole, Przegędza, Rybnicka Kuźnia, Orzepowice, Jejkowice, Szczejkowice, Ligota, Smolna, Zamysłów, Radoszowy, Niedobczyce, Chwałowice, Bogu­szowice, Rowień, Kłokocin, Popielów, Biertułtowy, Radziejów, Rój, Jankowice Rybnickie oraz Świerklany Górne. W powstaniu uczestniczyli chłopi z 25 gmin. W lutym wypowiedzieli dalsze wykonywanie dotychczasowych powinności i do­magali się ogłoszenia im rzekomego „edyktu wolności”[3]. Według relacji anonimowego szlachcica chłopi byli przekonani, iż król nie ma już żadnych żołnierzy, a tych kilku, którzy mu zostali, przejdzie na stronę chłopów, zamiast ich atakować. Znamy dwa różniące się opisy powstania chłopów w Rybnickiem w 1811 r.:

1. Opis powstania chłopskiego w Rybnickiem w 1811 r. sporządzony przez anonimowego szlachcica[4]: „Tak przybyło do Rybnika 4 – 5000 chłopa, otoczyli dzierżawcę tamtejszego urzędu inwalidz- kiego i żądali od niego edyktu. Kiedy ten zapewniał, że go nie ma, krzyczeli: powiesić go! Przypadkowo jeden z nich krzyknął: na pewno ksiądz go ma. Halo, do niego! – wrzeszczeli wszyscy. Wywlekli go z izby, kiedy edyktu, rzecz jasna nie miał, chcieli go powiesić. Wyszedł kapelan w ornacie i z krucyfiksem w ręku, oni jednak na to nie zważali, wciągnęli go do izby i kazali mu szukać edyktu. W tym momencie prześliznął się ksiądz  i uciekł. W sam raz przybył w tej chwili porucznik Tilow z 30 ułanami, którzy swymi dzidami zaraz zaatakowali tych 400 chłopów. Kilku z nich zadźgano, bardzo wielu raniono i jeszcze więcej schwytano. Ci ostatni zostali na miejscu wychłostani i tak  uratowano szczęśliwie księdza, kapelana  i dzierżawcę. Następnego dnia przyszli od powstańców kurierzy do wszystkich wsi z odezwą: Halo, halo, do walki do Rybnika, my chcemy pomścić naszych braci. Moi ludzie i ci         w sąsiedztwie obiecali pójść, zostali jednak w domu. W tym samym czasie zebrało się w Marklowicach paręset chłopów, żeby najść landrata Birkhahna. Ten już uciekł, ale na nieszczęście przyjechał tam pan von Minnigerode, którego zatrzymali, żądając od niego przeczytania jakiegoś polskiego edyktu. Kiedy ich zapewniał, że nie umie czytać po polsku, dali mu więcej niż 50 uderzeń pałkami. Na szczęście był odziany w wilczura, który uchronił mu życie. Wśród zmaltretowanych był również pan von Schlotterbach. Jego pobito i obrabowano, później musiał chłopom nałożyć fajki. W Baranowicach dostała baty starsza pani von Jänisch, zarządcę nieomal zabito. Pani von Dyren, niegdyś żona pułkownika von Dyrickea, została również zmaltretowana, musiała chłopom nałożyć fajki, zapalić, później ją obrabowano”.

2. Opis powstania chłopskiego w Rybnickiem w 1811 r. sporządzony przez Franciszka Idzikowskiego[5]: „…chłopi, kiedy nie otrzymali od proboszcza żąda­nego przez nich doku­mentu, zaprowadzili go do zamku, gdzie wreszcie udało się syndykowi[6] ich uspokoić, tak że się rozeszli do domów, zapowiadając, że wkrótce powrócą, jeżeli nie zo­staną spełnione ich żądania. Proboszczowi nie uczynili niczego złego. Nie popełnili też żad­nych gwałtów. Hałasowali i grozili, zapominając o zapłacie w kilku gospodach i składach. Mimo, iż chłopi obsta­wili drogi dojazdowe do miasta i nikogo nie przepuszczali, jednej ko­biecie udało się przedo­stać do Żor, potem przez Szczejkowice do Gliwic i oddać pismo bur­mistrza komendantowi wojskowemu. Kiedy więc za następnym razem chłopi znów przybyli do Rybnika, nadciągnął porucznik z Gliwic z 20 kawalerzystami i ich rozgonił zatrzymując najbardziej agresywnych. Porucznik kazał przywiązać wskazanych przez burmistrza do rosnących przed ratuszem kasz­tanów i każdemu dać po 25 batów. Od tego czasu czekali cierpliwie na wykupienie i usta­wowe uregulowanie  ich stosunków”.

8.7 Uwłaszczenie chłopów

a. Reformy w Prusach

Klęski poniesione przez Prusy w wojnie z Napoleonem w latach 1806 – 1807 uświado­miły władzom pruskim, że bez reformy agrarnej nie odrodzą państwa i nie pozbędą się uciąż­liwej zależności od Francji. Rozumiał to głównie polityk pruski Karol v. Stein (1757 – 1831),    mini­ster w latach 1804 – 1807. Przeprowadził on szereg reform dążących do modernizacji Prus, m.in. zniósł cła wewnętrzne, poddaństwo chłopów, wprowadził nowy podział administra­cyjny państwa i samorząd miejski. W 1808 r. został na rozkaz Napoleona usunięty z urzędu, jednak jego następcy – wprawdzie w ograniczonym zakresie – realizowali podjęte przez niego re­formy.

Decyzją państwową, która zapoczątkowała proces znoszenia pańszczyzny i uwłasz­czenia chłopów był edykt z 9 października 1807 r. Znosił on poddaństwo osobiste chłopów i wpro­wadzał nowe stosunki między właścicielami ziemskimi a chłopami. Jego postanowienia miały natychmiastowy skutek w dome­nach królewskich, m.in. w Boguszowicach. W dobrach pry­watnych miały one obowiązywać od św. Marcina 1810 r. (11 listopada). Znoszenie pańszczyz­ny przebiegało etapami, przy czym często na skutek oporu właścicieli ziemskich następowało wycofywanie się z już podjętych  decyzji.

 

b. Zniesienie pańszczyzny w Boguszowicach

Chłopi boguszowiccy również skorzystali z możliwości uwolnienia się od pańszczyź­nia­nych powinności. Pierwszy dokument mówiący o tym niezwykle ważnym wydarzeniu pocho­dzi z 1822 r. [7].

Otóż 7 lutego tego roku trzech siedloków pańszczyźnianych z Boguszowic zawarło z przedstawicielem domeny przed Królewskim Sądem Dominialnym w Rybniku umowę w sprawie zniesienia ich powinności wobec dworu. Umowę zawarli siedlocy pańsz­czyźniani- Antoni Garbocz, Jan Kula i Antoni Musiolik. 

Zostali oni z dniem 1 lipca 1822 r.  zwolnieni z pańszczyzny. Ich dotychczasowe powinno­ści zostały wy­mazane z ksiąg hipotecznych z wyjątkiem zobowiązań wobec szkoły i figurują­cych w nich zapisów pieniężnych.

Musieli jednak przystać na określone warunki, w ramach których zobowiązali się do płace­nia rocznej renty w wysokości 7 talarów, dziewięciu groszy i 1 feniga według stopy menniczej z 1764 r. po królewsko-pruskim kursie i to w ratach kwartalnych, uiszczanych na Mi­chała, Wielkanoc, Boże Narodzenie i Jana. Zgodzili się także na zapis tego zobowiązania w księgach hipotecznych. Przyznano im prawo do całkowitego lub częściowego wykupu renty. 

Każdy z wymienionych w umowie chłopów zobowiązał się do płacenia w Królews­kiej Powiatowej Kasie Podatkowej od 1 lipca 1822 r. w gotówce należnych podatków krajo­wych po 9 gr. 1 f. rocznie   w przewidzianym prawem terminie.

Wymienieni zwalniani z pańszczyzny zrezygnowali równocześnie z towarzyszących pańszczyźnie ko­rzyści otrzymywanych od domeny, jak też z beneficjów leśnych, takich jak darmowe – drewno do budowy i do naprawy domów mieszkalnych, chlewów i na inne po­trzeby, chrust, ściółka leśna, prawo do koszenia trawy  i  wypas  bydła w lesie. Zgodzili się na wykreślenie tych przywilejów z ksiąg hipotecznych.

Ponadto każdy z nich zobowiązał się na okres 7 lat – do 1829 roku – świadczyć tzw. pańsz­czyznę pomocniczą przez 20 pełnych dni rocznie, w tym 10 dni przez kobiety i 10 dni przez mężczyzn, od wschodu do zachodu słońca (z uwzględnieniem należnych godzin wypoczynku) we wska­zanych im folwarkach i to w takiej postaci, że jedna trzecia tych dni miała być świad­czona podczas żniw, a dwie trzecie w trakcie innych prac. Za każdą taką odrobioną dniówkę pańszczyźnianą odrabiający miał otrzymać: mężczyzna – dwa macki[8] ziarna, kobieta  -1½ macka ziarna według miary berlińskiej. Po upływie 7 lat ta zastrzeżona w umowie pańszczyz­na miała wygasnąć, a wraz z nią wspomniane zadośćuczynienie.

Był to pierwszy wyłom w porządku pańszczyźnianym istniejącym we wsi. Jak widać z treś­ci umowy, zwolnienie z pańszczyzny nie było pełne, gdyż przez siedem lat chłopi mieli nadal świadczyć tzw. pańszczyznę pomocniczą.

Kolejne ograniczenie systemu pańszczyźnianego we wsi nastąpiło w 1828 roku, kiedy to uwolniło się z pańszczyzny  na korzystniejszych nieco warunkach ośmiu niżej wymienionych siedloków bogu-

szowickich: Franciszek Rojek, Antoni Zniszczoł, Jan Garbocz, Ludwik Smołka, Józef Bober, spadkobiercy po Janie Smołce (wdowa Agnieszka z domu Konsek oraz dzieci: Józefa, Marianna, Jadwiga       i Joanna), Antoni Zimończyk i Józef Kula. Siedlocy ci ułożyli się z przedstawicielem domi­nium          w sprawie uwolnienia od wszystkich świadczeń, do których byli do tego czasu zobowiązani, w tym też od Stróży nocnej na pańskim dworze. Zgodzili się równocześnie na zniesienie ich dotychczasowych uprawnień do darmo­wego drewna budowlanego, wypasu bydła w lesie i do skasowania tzw. deputatu żniwnego otrzymywanego za pełnienie stróży nocnej na pańskim dworze.

Siedlocy zobowiązali się do świadczenia na rzecz pańskiego dworu rocznej renty z od­li­czeniem od niej wartości zniesionych serwitutów. Wysokość renty była zróżnicowana. Okre­ślono ją ilościowo      w życie. Jednak renta nie miała być odprowadzana w naturze, lecz w go­tówce według  prze­ciętnej ceny rynkowej żyta obowiązującej w  Raciborzu w roku 1826: szefel = jeden talar cztery grosze srebrne       i dziewięć fenigów. W związku z tym renta przedsta­wiała się tak:

 

Imię i Nazwisko

Renta w naturze

Renta w gotówce

Franciszek Rojek

4 szefle i 13 macków[9] żyta

5 talarów, 16 groszy srebrnych i 6 fenigów

Antoni Znisczoł

4  szefle i 15 macków żyta

5 talarów, 1 grosz srebrny i 6 fenigów

Jan Garbocz

5 szefli  i 3 ¾ macka żyta

6 talarów, 1 grosz srebrny i 6 fenigów

Ludwik Smołka

5 szefli  i 1 ⅔ macka żyta

5 talarów, 26 groszy srebrnych i 6 fenigów

Józef Bober

5 szefli i 3¾ macka żyta

6 talarów, 1 grosz srebrny i 6 fenigów

Jan Smołka

5 szefli i 6 macków żyta

6 talarów, 6 groszy srebrnych i 6 fenigów

Antoni Zimończyk

4 szefle i 8½ macka żyta

5 talarów i 7 groszy srebrnych

Józef Kula

5 szefli i 3¾ macka żyta

6 talarów, 11 groszy srebrnych i 6 fenigów

Źródło: APR, Sygn. 131.

 

Siedlocy zobowiązali   się do odstawiania ustalonej renty do dworu pańskiego w czwartej części całej kwoty co kwartał, mianowicie 1 stycznia, 1 kwietnia, 1 lipca i 1 grudnia każdego roku.

Nie porozumiano się natomiast co do wartości chłopskich budynków gospodarczych i wy­sokości odszkodowania za nie, dlatego ten punkt sporny na wniosek przedstawiciela domeny po­zostawiono do późniejszego rozstrzygnięcia.

Domena, jako że otrzymała odszkodowanie za utracone służebności, płaciła podatki od otrzymywanych rent. Gdyby jednak któryś z chłopów, korzystając z  przysługującego mu prawa, spłacił rentę, wtedy przejmował od domeny obowiązek uiszczania podatku. Chłop mógł wy­kupić rentę przez spłatę jej dwudziestopięciokrotnej wartości rocznej.

Utrzymane zostało prawo chłopów do zbierania chrustu, i ściółki leśnej w lasach domi­nium. Równocześnie utrzymano obowiązek chłopów do zapłaty lau­demium[10].

Dnia 30 maja 1830 r. drogą sądową dołączony został do umowy z 1828 r. dodatek uzupeł­niający jej treść w punktach, w których nie osiągnięto porozumienia. Dodano brakującą w umowie, ustaloną przez rzeczoznawców  wartość budynków chłopskich. W dodatku tym strony uznały, że chłopom należy się rekompensata, gdyż wartość budynków chłopskich była niższa od wartości uprawnień do pozyskiwania przez chłopów drewna budowlanego i drewna potrzebnego chłopom do remontów zabudowań.

Dominium zobowiązało się więc da zapłaty wymienionym w umowie chłopom ustaloną przez rzeczoznawców różnicę,   mianowicie: Franciszkowi Rojkowi  6 tal. 7 gr sr. 4 fen., An­toniemu  Zniszczołowi 2 tal. 2 gr sr. 2 fen., Janowi  Garboczowi 5 tal.1gr sr. 1fen., Ludwi­kowi  Smołce 7 tal. 3 fen., Józefowi Bobrowi 5 tal.17 gr sr. 6 fen., spadkobiercom po Janie Smołce 4 tal.13 gr. Sr.6 fen, Antoniemu  Zimończykowi 4 tal. 11 gr sr.1fen i Józefowi Kuli  4tal. 2 gr. Sr 6 fen.

Wypłata miała  następować w gotówce corocznie w ratach kwartalnych przez trzydzieści lat. Chłopi zostali upoważnieni do potrącania przyznanej im kwoty pieniężnej od płaconej przez nich renty na rzecz dominium. Gdyby w wyniku obniżenia się w danym kwartale ceny  rynkowej żyta wartość uiszczonej przez chłopów renty przewyższyła w danym kwartale war­tość należnej mu od dominium kwoty, wtedy dominium powinno w go­tówce zwrócić chłopom różnicę uiszczonej już przez nich raty. Dominium zostało także zobowiązane do  spłaty zaist­niałych zaległości.

Po zniesieniu pańszczyzny świadczonej przez siedloków z dobrodziejstwa tego skorzystali również zagrodnicy. Z dokumentów archiwalnych wynika, że 16 sierpnia 1830 r. została za­warta umowa        w sprawie zniesienia pańszczyzny dla sześciu boguszowickich za­grodników, którzy w zamian za zwolnienie z tej powinności zostali wspólnie zobowiązani do zapłaty renty pieniężnej   w wysokości 20 talarów 11groszy srebrnych i 2 fenigów. Zagrodnicy nosili nazwiska: Franciszek Buchalik, Szymon Kula, Jan Smołka, Tomasz Smołka, Jakub Sobik, Matusz Sobik.

Proces zwalniania chłopów boguszowickich  z obowiązków pańszczyźnianych na tym się nie skończył.  O zwolnieniu z pańszczyzny kolejnego zagrodnika, Franciszka Olesia oraz chałupnika, Antoniego Musiolika dowiadujemy się z dokumentu datowanego 21 grudnia 1833 r. W tym dniu obaj zainteresowani chłopi zawarli umowę z przedstawicielem urzędu domi­nialnego – właścicielem folwarku boguszowickiego Langerem – w sprawie zniesienia powin­ności pańszczyźnianych a zarazem serwitutów leśnych.

Zwalniani chłopi zobowiązali się do płacenia renty: zagrodnik 4 talary, chałupnik dwa ta­lary i 20 groszy srebrnych, płatne co rok w rybnickiej kasie dominialnej w czterech ratach kwartalnych. Zobowiązania wpisano do ksiąg hipotecznych.

Chłopi zrezygnowali równocześnie ze swoich uprawnień do budulca, chrustu, prawa do wypasu       i do ściółki leśnej i ze wszystkich świadczeń pieniężnych otrzymywanych dotąd za niektóre roboty. Tym chłopom, którym udostępniono w ciągu ostatnich dziesięciu lat bez­płatny budulec i drewno do remontu, przyznano prawo do jednorazowego pobrania takiego drewna, jednak według uznania władzy.

Wszystkie inne obowiązkowe świadczenia zagrodników i  chałupników (laudemium, czynsz         w zbożu lub gotówce pozostały bez zmian. Chłopi zostali zobowiązani do płacenia podatku gruntowego, świadczeń na rzecz państwa, kościoła, księży i nauczycieli.

Coroczne przeliczanie wartości renty zbożowej na pieniężną przy ciągle zmieniają­cych się cenach musiało nastręczać trudności. Postanowiono więc w Opolu 1lipca 1842 r. zamienić rentę zbożową na pieniężną. Sposób zamiany ukazuje poniższa tabelka:

 

Lp.

Objęci zostali

Nr

Renta zbożowa

Renta pieniężna

1

Andrzej Buchalik[11]

5

4 szefle 8 macków 1gr.sr.

5 tal. 12 gr.sr. 11 f.

2

Franciszek Rojek

6

4             13

4       22           2

3

Walentyn Zniszczoł

7

4             15

4       25         10

4

Joanna Garbocz ( W. Garbocz)

8

5               3             3

5         4           8

5

Błażej Sobik

9

5               1             2

5         4           8

6

Józef Bober

10

5               3             3

5         4           8

7

Antoni Zimończyk

14

5               6

5         8           9

8

Józef Nowrot

 

4               8             2

4        13         10

           Źródło: APR, Landratsamt in Rybnik, Sygn. 131.

 

W kolejnych latach nastąpiły dalsze zmiany. Na podstawie rozporządzenia z 10.08.1843 r. została skreślona renta zbożowa wpisana 30.12.1828  do ksiąg gruntowych. Następnie   zrezy­g­nowano również z rent pieniężnych. Na podstawie rozporządzenia z 16.4.1855 odstą­piono od pobierania renty od   9 chłopów.

 



[1] Tamże, s. 31.

[2] W domenach królewskich w latach 1777 i 1790 przyznano chłopom dziedziczne po­siadanie ziemi. Chłopi boguszowiccy, jako że folwark stanowił domenę królewską, znaleźli się w położeniu korzystniejszym niż chłopi z dóbr prywatnych, gdyż już od tego czasu cieszyli się dziedzicznym prawem do ziemi.

[3] Edykt króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III z 9 października 1807 r. znoszący poddaństwo chłopów zrodził wśród chłopów wiarę, iż z dniem św. Marcina 1810 r. będą wolni od pańszczyzny. Rzeczywistość jednak nie potwierdziła tych oczekiwań. Nie było wy­kładni  wspomnianego edyktu, stąd nieporozumienia. Wykładnię taką przedstawiono dopiero w 1809 r. Jednak jej treść do chłopów nie docierała. Rodziło to niepewność, która sprzyjała  powstawaniu nastrojów buntowniczych.

[4] List nieznanego szlachcica o powstaniu 1811 roku w: Oswald Stefan Popiołek, Bunty chłopskie na Górnym Śląsku do roku 1811, Warszawa 1954, s. 82 - 85.

[5] Franciszek Idzikowski, Dzieje miasta Rybnika i dawniejszego Państwa Rybnickiego na Górnym Śląsku, reprint wydawnictwa Artura Trunkhardta z 1925 r., s. 54, Rybnik 2000.

[6] W niektórych krajach europejskich: przedstawiciel urzędu lub instytucji mający pełnomocnictwo do prowadzenia spraw przed sądem; także: radca prawny, Komputerowy słownik języka polskiego, Edycja 1998.

[7]APR, Landratsamt in Rybnik, Sygn. 131.

[8] macek - 3.4751.

[9] Miary ciał sypkich: szefel = 54,96 l, macek = 3,475 l.

[10] Laudemium: opłata lenna (czynsz).

[11] Andrzej Buchalik nabył w r. 1833 gospodarstwo od Franciszka, syna  zmarłego Józefa Kuli. Stąd zmiana kontrahenta.

Fragmenty książki Mieczysława Kuli - Historia Boguszowic. Książka jest dostępna w Śląskiej Bibliotece Cyfrowej. Tragmenty opublikowane za zgodą autora.

  

 

  

 

 

Zebe
O mnie Zebe

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura