Senator PSL Jan Filip Libicki zamieścił dokładnie tydzień temu w piątkowy wieczór intrygujący wpis na Twitterze. Wpis był bardzo emocjonalny i wynikało z niego, że opozycja spotyka się i liczy szable do nowej „Nocnej zmiany”. Polityk zasugerował w nim, że w Sejmie powstała nowa większość, która może doprowadzić nawet do zmiany marszałka Sejmu. "Hej członkowie i fani @pisorgpl! Chyba jednak jest w @KancelariaSejmu nowa większość. Do obronienia rezultatu procedowania „ustawy pocztowej” przez @PolskiSenat i do wyboru nowego marszałka niższej izby parlamentu."
Wszyscy zastanawiali się wtedy, czy wpis senatora, to tylko medialna wrzutka nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością, czy może jednak zapowiedź politycznej burzy? Następne dni pokazały, że coś jednak jest na rzeczy. Czy propozycja objęcia przez Jarosława Gowina funkcji marszałka Sejmu jest „dyskutowana w różnych kręgach” – dopytywała marszałka Senatu Dominika Wielowieyska. – Tak można to ująć – przyznał Tomasz Grodzki na antenie TOK FM. Marszałek poinformował, że „opozycja ma plan, aby doprowadzić do przesunięcia terminu wyborów". Co było w kolejnych dniach, widzieliśmy. Negocjacje i spotkania miedzy Gowinem, a opozycją dalej się toczyły, ale główny wątek przestał już być tajemnicą dla postronnych obserwatorów.
Robert Biedroń, któremu w kampanii prezydenckiej wyraźnie nie idzie, udzielił histerycznego wywiadu „Gazecie Wyborczej”. W rozmowie pojawił się m.in. wątek ewentualnego porozumienia z Jarosławem Gowinem. Biedroń zaznacza, że nie wyobraża sobie prezesa Porozumienia jako marszałka Sejmu. Przyznał jednak, że taka oferta była dyskutowana. Był oczywiście rozpatrywany taki scenariusz, ale on dziś jest nierealny. Nie dojdzie w najbliższym czasie do zmiany marszałka Sejmu. Ten plan został skutecznie zablokowany przez to, że jeden z senatorów „puścił parę”. A Elżbieta Witek tak zorganizowała obrady Sejmu, żeby nie dopuścić do tego głosowania - stwierdził Biedroń.
