andrzej111 andrzej111
1011
BLOG

Normalność stanęła na głowie

andrzej111 andrzej111 LGBT Obserwuj temat Obserwuj notkę 109

image


Najpierw trzeba by zapytać, czy istnieje jakaś norma? Czy związek kobiety z mężczyzną nazywany małżeństwem, to jest jakaś norma, czy to tylko jedna z form wyrażania miłości równoważna do układu między dwoma panami, czy paniami? Czy którąś z tych form należy wyróżnić, czy wszystkie traktować jednakowo? Jeśli ktoś się waha i ma wątpliwości, to podpowiem. Słowo klucz, to dzieci i przedłużenie gatunku, nieważne ludzkiego, czy zwierzęcego i tu i tam jest podobnie. Ale w związkach homo też wychowuje się dzieci, ktoś odpowie. Pomijam wypowiedź jednej znanej profesor z lewicy, która twierdzi, że tam nawet rodzi się więcej dzieci, niż w związkach hetero ( Monika Płatek). Tak wychowuje się i tylko tyle.

Ktoś kto nie miał własnych dzieci nie ma pojęcia z czym to jest związane. To mogą pojąć tylko ci, co od poczatku do końca przeszli ten proces. Adopcja to nie to samo. Nawet wynajęcie surogatki nie odda tego co czuje matka i ojciec przez cały okres ciąży. Codzienna troska, co zjem, co wypiję, aby nie zaszkodzić? Co mogę robić, a co jest ryzykowne? Czy urodzi się całe, czy zdrowe, jak przebiegnie poród? I nawet, jak do tego momentu wszystko przebiegło prawidłowo nic nie jest w stanie opisać radości z przeplatającą się ciągłą troską o tą kruchą maleńką istotę, którą trzeba ciągle karmić, myć , przebierać, przytulać, drżąc jednocześnie, aby nie zrobić tej odrobinie krzywdy. Przy drugim i kolejnym jest pewnie już łatwiej, ale ten pierwszy raz, to jest brzemię trudne do udźwignięcia. Bez urazy, ale dla NIEKTÓRYCH adopcja odchowanego dziecka bardziej przypomina nabycie zabawki, pieska, lub kotka (zmieniłem za sugestią komentujących, bo także uznałem, że dla niektórych poprzednie stwierdzenie mogło być bulwersujące i krzywdzące.

Ale nie o tym chciałem. Ostatnia wojna o LGBT, jaka rozgorzała w Polsce, jest oparta na kłamstwach, niedomówieniach, wręcz manipulacjach, czy celowych prowokacjach. W odpowiedzi na kartę LGBT jednego z kandydatów, która w jakiś sposób wyjątkowy zaleca traktowanie osób o odmiennej orientacji (to już nawet nie równość), prezydent Andrzej Duda podpisał kartę rodziny, w której kładzie się nacisk na ochronę tej wyjątkowej komórki społecznej z racji jej roli w trwaniu każdej społeczności i wynikających z tego tytułu obciążeń zarówno emocjonalnych, jak i materialnych. No i się zaczęło. Nie wiadomo dlaczego wojujący działacze LGBT uznali, że to jest atak na ich prawa. Nigdzie nie usłyszeliśmy wprawdzie, jakich praw ten akt ich pozbawia, ale kto by się bawił w takie szczegóły?

Funkcjonariuszka (bo na pewno nie dziennikarka) mediów wspierających opozycję Kolenda-Zaleska zmanipulowała słowa posła Zjednoczonej Prawicy Żelka (swoją drogą zasadne jest pytanie, po kiego diabła wy tam jeszcze chodzicie), który próbował powiedzieć, że skrót LGBT nie określa konkretnych ludzi, tylko pewną ideologię i sposób funkcjonowania mniejszości seksualnych w społeczeństwach.  Wyłączyła mu mikrofon po słowach, że LGBT to nie ludzie, nie dając dokończyć zdania i zarzuciła kłamliwie, że próbuje odczłowieczyć te mniejszości. Kto zna posła Żelka i jego wyjątkową łagodność i przyjazny język w dyskusji musi być w szoku. W normalnych mediach, taka pseudo dziennikarka nie zagrzałaby miejsca ani chwili, ale jak widać TVN do takich nie należy. Dalej już się potoczyło, a opozycja która żadnej okazji, nawet kłamliwej, nie przepuści, znalazła nowe paliwo do wojny polsko-polskiej.

Jak wygląda sytuacja? Czy mniejszości seksualne w Polsce, ze względu na swoją orientację mają mniej praw, niż inni obywatele? Czy ludzie pod względem praw są tu dzieleni na homo, hetero, czarnych, białych, łysych, czy kulawych? Nie, wszyscy mają dokładnie takie same prawa, kto mówi inaczej ten zwyczajnie kłamie. Ale oprócz praw istnieją także przywileje. I takimi przywilejami właśnie otoczona jest rodzina. One nie są jakąś formą nagrody, ale mają być ułatwieniem z racji tego, co napisałem na początku, bo rodzina i wychowanie dzieci, to jest przede wszystkim (pomijając radość macierzyństwa) ogromne obciążenie, psychiczne i finansowe. I tu nastąpiła celowa zamiana pojęć. Mniejszości nie domagają się zrównania praw, bo takowe mają już teraz, oni chcą właśnie tych przywilejów, które przysługują rodzinie. Na jakiej podstawie? Równie dobrze my wszyscy moglibyśmy domagać się przywilejów, jakie mają sędziwie, prokuratorzy, czy posłowie nazywanych immunitetami. Wystarczy tylko powiedzieć, że to nie przywilej, ale prawo i już widzimy nierówność.

I jeszcze jedno. Poprawność polityczna spowodowała, że nastąpiło przegięcie na wszystkich frontach. Burzenie pomników, przepraszanie czarnych, wywyższanie mniejszości nad większość. Pytanie co nas jeszcze czeka? Ale jest jedna grupa, w którą w Polsce można walić, jak w przysłowiowy bęben. To pisowcy, zarówno politycy partii PiS, jak i jej zwolennicy. Oni skutecznie zastąpili, pedałów, Żydów i czarnych. Ich wypowiedzi można zmieniać, manipulować, imputować, można ich oskarżać o wszystko i pies z kulawą nogą się nie ujmie. Kto chce wstąpić do elity, albo nie zostać z niej wyrzuconym musi przejść odpowiedni test. Dzisiaj już jedna średnia aktorka wyznała, jak to się wstydzi za pisowców przed znajomymi na "całym świecie", wczoraj pewna znana pani profesor stwierdziła wręcz, że pisowcy mają inaczej zbudowane mózgi ( w domyśle gorzej) . Jak dotąd nikt nie zaprotestował. A może to właśnie pisowcy powinni zacząć domagać się równych praw pozostałymi?

andrzej111
O mnie andrzej111

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo