Jak już pisałem z ironią w poprzedniej notce, optymistycznym scenariuszem działań nowej KBWLLP w sprawie smoleńskiej jest przyjęcie absurdalnej wersji wydarzeń, polegającej na tym, że tam i wtedy żadnej katastrofy nie było - a w Smoleńsku wszystko jest tylko dekoracją teatralną.
Wtedy przeszlibyśmy do historii TYLKO jako kraj, którego rząd przyjmuje czasem treść bajek, baśni i czarów za drogowskaz dla poczynań niektórych instytucji państwa. Od biedy można by to nazwać ezoteryką polityczną, co nie brzmi tak całkiem źle, prawda?
Ale zapowiadane jednak teraz przyjęcie drogowskazu zamachowo wybuchowego nie ma takiej zalety – tu nieuchronnie zdążamy do zasłużenie osiągniętego statusu państwa, w którym oficjalnie uprawia się w celach quasipolitycznych nieuctwo w czystej postaci, nawet ta niby tajemnicza ezoteryka nie może tego zamaskować.
Można było jeszcze liczyć na to, że działania tej nowej komisji w nadchodzących latach będą ślamazarne, będą się skupiały na nieistotnych szczegółach i dowodziły rzeczywistego bałaganu, beztroski, zaniedbań – które powodowały obniżenie ogólnego poziomu bezpieczeństwa albo polegały nawet na materialnych nadużyciach – ale nie były powodem tej konkretnie katastrofy, na to co działo się w ostatnich minutach i sekundach.
Ale zanosi się na to, że będzie gorzej. Kluczowe pozycje w tej KOMISJI będą zajmować osoby, których osiągnięcia merytoryczne w badanej sprawie stanowić mają punkt wyjścia do prac dalszych, legitymizowanych przez PAŃSTWO.
KAŻDA z tych osób udowodniła jednak wielokroć groźną – bo „ujemną’ kompetencję w zakresie spraw, których badaniem mają przewodzić.
Te dowody są ogólnie dostępne.
Ta „ujemna” kompetencja polega na tym , że taki ktoś nie zdaje sobie sprawy, nie jest nawet w stanie uświadomić sobie, że jest niekompetentny w danej dziedzinie.. Że nie tylko nie jest ekspertem, ale jest zwyczajnym ignorantem, Powstaje sytuacja z bajki Andersena - „król jest nagi”.
Uzasadnionym jest oczekiwanie, że jakieś nowe twarze w KOMISJI będą miały podobne ”zalety”. Trudno sobie bowiem wyobrazić, aby ktoś poważny i autentycznie fachowy zaczynał – albo kończył swą karierę na basowaniu zwykłym – co tu udawać poprawność polityczną – zwykłym durniom lub cynicznym oszustom w tworzeniu politycznej (wróć!) –partyjnej pseudonauki i pseudowiedzy technicznej.
Zatem partyjna nauka ma perspektywy rozwoju w stanie nieskażonym - czysty "zesół parlamentarny"
To będzie taka …eee… trójca. Nie, nie napiszę, że TRIADA::
- Nauki partyjnej. Nasuwa bowiem się raczej gorzkie przypuszczenie, że nauka w naszym kraju –na początek w zastosowaniu do sprawy smoleńskiej - pójdzie drogą PRAWA.
- PRAWA, które w sposób jawny (właśnie słucham radia) ma być partyjne w zastosowaniu do TRYBUNAŁU KONSTYTUCYJNEGO.
- Religii, a właściwie urzędników religii – oni partyjni na taki czy inny sposób na całym świecie są zawsze.
Komentarze