Świadczy o tym wybór targetu tej kampanii.
Żeby dojść do takiego wniosku wystarczy zauważyć, obietnicę zaspokojenia jakiej potrzeby osobistej - targetu tej kampanii - sformułowali jej kreatorzy.
Obiecali mianowicie zaspokojenie wewnętrznej, nie pozwalającej targetowi zaznać spokoju, potrzeby doświadczenia upokorzenia, poniżenia i ekonomicznego zniszczenia innego człowieka, a najlepiej zniszczenia fizycznego poprzez pozbawienie go wolności osobistej. Celowo nie piszę, że kampania Trzaskowskiego polegała na wzbudzaniu nienawiści, bo nienawiść jest tylko uczuciem generowanym przez tą wewnętrzną potrzebę targetu tej kampanii. Nienawiść jest zatem jedynie skutkiem, który przyczynie w postaci potrzeby zgnojenia innego człowieka nadaje cel, bo sama potrzeba gnojenia innych ludzi jest bezosobowa. Po prostu jest. A dla części populacji ludzkiej jest to potrzeba na wysokiej pozycji w ich własnej hierarchii potrzeb.
Zatem oceniając kampanię Trzaskowskiego, w pierwszej kolejności należy odpowiedzieć sobie na pytanie czy trafnie oszacowano wielkość populacji posiadającą silną potrzebę gnojenia innych ludzi, i to tak silną, że w hierarchii potrzeb zajmującą pozycję wyższą, a co najmniej porównywalną, z potrzebami egzystencjonalnymi takimi jak potrzeby bezpieczeństwa ekonomicznego i osobistego.
Odpowiedź na to pytanie dał wynik wyborczy kandydata, tj. 49,11 % głosujących i 34,9 % pełnoletniej populacji Polski. To jest przegrana klasyfikująca się bardziej jako przypadek czy brak szczęścia niż jako klęska. Można domniemywać, że o tej minimalnej przegranej zadecydował termin głosowania czyli niedziela. Jest to ostatni dzień trzydniowego maratonu, w trakcie którego osobnicy doświadczający napięcia wewnętrznego generowanego przez niezaspokojoną potrzebę gnojenia innych ludzi, napięcie to rozładowują za pomocą różnorakich stymulatorów monopolowych czy zakazanych prawnie i fizycznie stają się niezdolni do udziału w głosowaniu.
Następne pytanie, na które trzeba odpowiedzieć, to pytanie o wiarygodność oferty. Wiarygodność ta budowana była już od wyborów parlamentarnych 2023 r. Partia polityczna wystawiająca kandydata Trzaskowskiego pokazywała o tamtej pory, że ma szczery zamiar zgnoić ludzi, na których ukierunkowała nienawiść swoich wyborców, mając przy tym za nic Konstytucję i obowiązujące prawo.
To, że skala gnojenia ludzi nie odpowiada oczekiwaniom wyborców, uzasadniono oporem Prezydenta RP i wskazano, że jego wymiana na kandydata Trzaskowskiego opór prezydenta zamieni na sojusz w gnojeniu. Oczywiście sam kandydat otrzymał zadanie publiczne deklarowanie takiego sojuszu i czynił to skutecznie.
Nie powinno też nikogo zmylić, przedstawianie występów kampanijnych Tuska i Gajewskiej jako niezamierzonych działań destrukcyjnych wobec kampanii Trzaskowskiego. Nic z tych rzeczy. To był zamierzony przekaz skierowany do targetu kampanii. Tusk po prostu bezpośrednio zadeklarował, że razem z Trzaskowskim nie cofnie się przed żadną nieuczciwością, nikczemnością czy podłością na drodze gnojenia tych, który obiecał gnoić. Gajewska zaś zobrazowała to, że nienawiść wybrańców targetu kampanii dorównuje ich nienawiści i będzie publicznie uzewnętrzniana poprzez okazywanie pogardy i szyderstwa każdemu, kto tej nienawiści nie podziela.
Przechodząc do oceny efektywności kampanii wyborczej rozumianej jako koszt pozyskania jednego wyborcy, należy stwierdzić, że była wysoce efektywna, by nie powiedzieć, bez kosztowa. Cały wysiłek propagandowy kampanii Trzaskowskiego skierowany był w zasadzie na przekonywaniu do wiarygodności oferty gnojenia wskazanego celu. Chcę być dobrze zrozumiany, obrzucanie błotem kontrkandydata, osób go wspierających i jego elektoratu, nie służyło wcale wzbudzaniu nienawiści. Ta już była i miała się dobrze. Służyło pokazywaniu, że robimy to teraz bez oporów werbalnie ale po zdobyciu pełni władzy w państwie, przejdziemy do działań realnych na masową skalę. Co to ma do efektywności ekonomicznej? Otóż to, że zaufanie do oferty demonstrowali masowo „osoby znane i lubiane” czyli całe spektrum celebryckie, w tym media w przeważającej ilości. Gwarancje co do oferty *** ***** generowały także internety za pieniądze zagraniczne. Celebryci i partnerskie w nienawiści media robiły to za darmo.
Tak tylko skrótowo przedstawiony stan rzeczy, nie pozostawia wątpliwości, że kampania wyborcza Rafała Trzaskowskiego to dzieło wręcz mistrzowsko perfekcyjne. A w okrzykach „Brawo Sławek” na sali sejmowej wbrew pozorom nie ma żadnej ironii , jest tylko hołd dla kunsztu Sławomira Nitrasa.
Wracając jeszcze to nienawiści jako ukierunkowanej potrzeby gnojenia. W tej kampanii jednym z celów szczegółowych było zgnojenia Karola Nawrockiego i jego rodziny, do czego drogę miała otworzyć jego przegrana w wyborach. Ten cel nie został osiągnięty, a nie ulega wątpliwości, że target kampanii Trzaskowskiego bardzo na to liczył. I bardzo się zawiódł. W tym miejscu trzeba przypomnieć, że potrzeba gnojenia innych ludzi obecna u targetu kampanii Trzaskowskiego, jest bezosobowa, a jej ukierunkowanie wcale nie jest stabilne, łatwo może zostać zmienione. Co jak z pobieżnego tylko oglądu Internetu, już następuje.
Piszę jak jest
Inne tematy w dziale Polityka