Jak podaje Nasz Dziennik lotnik bohater kpt. Wrona w swojej świeżo wydanej powieści napisał, że bezpieczniki sprawdzał. Konkretnie to sprawdzał drugi pilot Jerzy Szwarc, kilkakronie z czego raz pod nadzorem samego kpt. Wrony. Sprawdzali nie tylko bezpieczniki wskazywane im drogą radiową przez techników, ale dodatkowo całą tablicę bezpieczników sprawdzili.
A w międzyczasie PKBWL pod wodzą uczonego męża imć Laska wysłała do Boeinga zalecenie napisania od nowa manuali do ich samolotów, bo te które są, to są do d.... Z badań przeprowadzonych przez specjalistów doktora Laska wynika, że w tych manualach nie napisano przy każdej procedurze aby sprawdzać odpowiednie bezpieczniki, przez co kpt. Wrona nic nie wiedział o konieczności sprawdzenia bezpieczników zabezpieczających rezerwowy system wypuszczania podwozia i tych bezpieczników nie sprawdził. Popłoch u Boeinga musiał powstać straszny.
Inne tematy w dziale Polityka