Przed chwilą natrafiłem w tiwi na posła Biedronia, który publicznie, w obecności posłanki Pitery i jakiegoś redaktora, nawoływał do uzupełnienia art. 257 o kategorię "orientacji seksualnej"
Obecnie art. 257 Kodeksu Karnego ma brzmienie: Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Inaczej mówiąc posłowi Biedroniowi chodzi o to, aby ściganie przestępstwa polegającego na naruszeniu nietykalności cielesnej innej osoby następowało z urzędu, o ile ktoś dopuści się tego naruszenia z powodu orientacji seksualnej tej innej osoby.
Wydaje mi się, że poseł Biedroń nie do końca zdaje sobie sprawę ze skutków takiej zmiany legislacyjnej. W przypadku orientacji sado-maso doprowadzi to do sytuacji, którą zwięźle określę tak: Co orgazm to wyrok.
Myślę, że nie o to posłowi Biedroniowi chodziło, a poseł Gowin ma słuszną rację nawołując do deregulacji. Jak zobaczyliśmy na tym przykładzie nadmiar regulacji to nic dobrego.
Piszę jak jest.
Inne tematy w dziale Polityka