W notce Tak się bawi WOŚP: Defraudujta co chceta! Cz.2 Lunch. Poddałem w wątpliwość czy fundacja WOŚP to taki jak każdy zwykły podmiot prawa RP. Wyraziłem przypuszczenie, że może mamy do czynienia z jakimś suwerenem stojącym ponad tym prawem. Bo w istocie budzić musi zdumienie zapał z jakim druga, trzecia i czwarta władza III RP spełniają życzenie, kaprysy i zachcianki WOŚP nie oglądając się zbytnio na obowiązujące w Najjaśniejszej prawa.
Chyba odkryłem przyczynę tego stanu rzeczy. Jak zapewne wiemy fundacja WOŚP jest w posiadaniu 100% udziałów spółki z ograniczoną odpowiedzialnością o obiecującej nazwie „Złoty Melon”. Spółka ta ma w tej chwili bardzo szeroki profil działalności. Ale nie zawsze tak było. U zarania swojej działalności czyli w 2003 roku „Złoty Melon” trudnił się czymś co sklasyfikowane było następująco:
1. DZIAŁALNOŚĆ GOSPODARSTW RYBACKICH I WYLĘGARNI RYB, Z WYJĄTKIEM DZIAŁALNOŚCI USŁUGOWEJ.
2. DZIAŁALNOŚĆ USŁUGOWA ZWIĄZANA Z RYBOŁÓWSTWEM I RYBACTWEM.
Przyszło mi do głowy, że być może „Złoty Melon” złowił złotą rybkę, którą następnie w postaci dywidendy przekazał jedynemu udziałowcowi czyli fundacji WOŚP. I teraz ta złota rybka swoją cudowną mocą otwiera serca władz III RP na potrzeby dzieła WOŚP. Chociaż któż to może wiedzieć? Przecież równie dobrze z tym rybactwem to może chodzić o leszcze i ich boczki pełne srebrnych łusek. O leszczach pisałem w notce Tak się bawi WOŚP: 2+2=5 oraz inne niedobory w kasie.
Z samymi narodzinami „Złotego Melona” może być związana jakaś zagadka bowiem data rozpoczęcia działalności ujawniona w rejestrze REGON jest nieco wcześniejsza niż data wpisu do KRS. Ale tej zagadki bez odwiedzin czytelni XXII Wydziału Gospodarczego Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy rozwikłać chyba się nie uda.
Tak czy owak poznajemy Prezesa Fundacji WOŚP z jeszcze jednej strony. To człowiek renesansu co to wcześniaka od śmierci wyratuje i karpia na święta wyhoduje.
Ta notka nie wyczerpuje tematu „Złotego Melona” nie jest nawet przyczynkiem. Napisałem ją tylko tak dla rozluźnienia atmosfery. W końcu ile można tylko na poważnie?
Z uwagi na lżejszą formę i treść zawieszam obowiązywanie „Instrukcji dla komentatorów ...”, pod warunkiem rzecz jasna nieużywania słów wulgarnych i powszechnie uważanych za obelżywe.
Inne tematy w dziale Polityka