Policjant „zwykły bohater” w ramach swoich obowiązków znalazł Adasia. Adasiowi było zimno, ale samodzielnie oddychał, a jego serce pompowało krew. Był zdrowym dzieckiem, na nic nie chorował. Niestety trafił w ręce PROFESORA, który wprowadził go w farmakologiczną śpiączkę, a sam w tym czasie mocno się podlansował. W ten sposób Adaś stracił kilka dni swojego życia śpiąc zamiast wciągać parówki popijane kakaem i przyrastać na wadze i wzroście. Być może zapalenia płuc, na które teraz choruje nabawił się łażąc boso po gołej ziemi w noc grudniową, ale może być i tak, że nabawił się tej choroby w szpitalu PROFESORA.
Piszę jak jest.
Inne tematy w dziale Rozmaitości