lotnisko
lotnisko
zhongguo zhongguo
468
BLOG

ODJAZD O ŚWICIE...

zhongguo zhongguo Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 Odjazd o świcie, dzwoneczki mułów,

Ożywiają nostalgię podróżnych” 【*】

 

Jak mi bardzo żal żegnać tę wspaniałą krainę. Podobno nigdy nie można było jej opuszczać, przynajmniej tak w swej powieści Jemes Hilton mawiał. Żal nawet tego dziwnego ciężaru w piersiach zwanego ponoć "chorobą wysokościową". Żal wiatru i porannego chłodu w pokoju.

Wczoraj wieczorem nasz miły gospodarz powiedział, że lotnisko jest bardzo blisko, wystarczy tylko 15 minut na dojazd. Wstaliśmy wcześnie, chcąc w ten sposób przedłużyć nasz pobyt... posprzątaliśmy pokój. Na śniadanie jest za wcześnie, wszystkie restauracje zamknięte, a więc tylko gorącą herbatą rozgrzewamy puste przewody pokarmowe i wypijamy nasz ulubiony jogurt.

                                             image

Gao Feng wstał również, zamówił taksówkę... właśnie podjechała... Pożegnanie i odjazd. Na świecie jeszcze mrok, szronem pokryta ziemia. Samochód jedzie wolno, jest pusto i wszyscy jeszcze śpią. Tylko my samotnie jedziemy śliską drogą na lotnisko.

                                             image

  Lotnisko jest małe jak z bajki, znajduje się wśród gór, na pasie startowym już czeka na nas  samolot.

Pierwszym etapem jest Kunming, gdzie mamy przesiadkę. Na lotnisku trzeba nam trochę poczekać na samolot lecący do Guangdong znanego wszystkim jako Kanton. Czas się jednak nie dłuży. Lotnisko w Kunmingu jest nowe, podczas naszego ostatniego pobytu jeszcze nie było oddane do użytku. Oczekiwanie na samolot pozwala nam powałęsać się po sklepach i zjeść specjał kuchni Yunnanu – "makaron przechodzy przez most"**

Kupujemy również ciekawy owoc zwany ręką Buddy:

                   image

Owoc jest bardzo aromatyczny i jest stosowany głównie przez Chińczyków do perfumowania pokoi i rzeczy osobistych, takich jak ubrania. Spełnia też walory ofiary religijnej w buddyjskich świątyniach. W/g tradycji Budda preferuje otrzymać owoc, który przypomina zamkniętą dłoń symbolizującą akt modlitwy.

  Do Kantonu dolatujemy wczesnym popołudniem. Już wychodząc z samolotu odczuwa się wilgotne i upalne powietrze. Kanton należy do tych miejsc na świecie, które potrafią od pierwszego wejrzenia uwieść bywalców naszego pokroju.

                                                         image

Przyjeżdzamy tutaj corocznie, najczęściej stawiamy ostatnie kroki przed definitywnym odlotem do domu. Szczególnie ciekawy jest stary Kanton, którego serce bije dawnym rytmem. Stare uliczki, stare domy corocznie nas witają.

                                                 image

Ma się rozumieć, że tutaj też się zatrzymujemy na kilka dni.

  Legenda mówi, że miasto powstało dzięki 5 bóstwom, które przybyły z nieba na grzbietach kóz ratując miasto od klęski głodowej.

Symbolem miasta są właśnie kozy:

                                 image

Kanton zawsze był dynamicznym centrum handlowym, do dzisiaj miasto utrzymuje rolę tej rangi w całych Chinach. Stąd podczas dynastii Tang wyruszał morski szlak jedwabny. W XVI wieku Portugalczycy i potem w XVII wieku Brytyjczycy dumnie odnosili wielkie sukcesy  handlowe. Po upadku ostatniej chińskiej dynastii Qing miasto staje się światkiem wydarzeń rewolucyjnych. Z tego okresu należy zapamiętać postać dr Sun Yat Sen’a, twórcy nowych Chin, stojącą na czele Guomindang’u, tutaj też schroniła swą siedzibę narodzona KPCh. Od 1957 roku, w epoce kiedy Chiny były odcięte od świata Kanton pełnił funkcję łącznika wymian handlowych z Zachodem, organizując 2 razy do roku targi. Zwyczaj ten przetrwał do dzisiaj.

Podczas targów, a więc na początku kwietnia i października, trudno o tani hotel. Wszystkie ceny idą gwałtownie w górę. W tym okresie staramy się nie przyjeżdzać do Kantonu. Lubimy to miasto, które stało się w pewnym stopniu naszą wypadową bazą, tutaj mamy wiernych przyjaciół i wierne miejsca do odwiedzin.

 

 

 

 

W początkowych latach naszego pobytu w Kantonie mieszkaliśmy na wysepce Shamian mającą powierzchnię 24km2. Wyspa usytuowana jest w centrum zachodniego Kantonu, tuż nad Perłową Rzeką.

 Wyspa utrzymała ona suściznę architektoniczną po francuskich i brytyjskich  koncesjach. Ulice są wypełnione bogatymi wiktoriańskimi i Drugiego Cesarstwa domami. Dzisiaj jest to ciche i przestronne miejsce skupiające misje dyplomatyczne, wśród nich znajduje się też Konsulat Polski. Nadal istnieją piękne budynki, dla przykładu francuski Kościół Matki Boskiej z Lourdes.

 

                                  image

Najbardziej wyróżniającą budowlą jest ostentacyjny budynek wspaniałego hotelu "Biały Łabędź" o prawie 900 pokojach. Wchodząc do hotelu goście są powitani widokiem i szumem wody przepięknej kaskady oraz basenem wypełnionym złotymi rybkami.

 

                  image

 

Hotel obecnie przechodzi generalny remont, stąd wszystkie sklepiki rozlokowane w okolicach przeżywają kryzys handlowy. Głównymi klientami tego luksusowego miejsca byli goście z Ameryki, przyszli rodzice adoptowanych małych dzieci. Wszystko było organizowane pod ich kontem - bliskość konsulatu USA, urząd pocztowy, bank, sklepy z odzieżą dziecięcą, wspaniały hotel ze żłobkiem, restauracje gdzie pieniądz jest panem.

 

Z biegiem lat zaczeliśmy się przybliżać i zamieszkiwać w starym typowym Kantonie oddzielonym od wysepki małym kanałkiem, leży on tuż obok Targu Qingping. Na tym targu można kupić wszelkiego rodzaju zioła i specyfiki tradycyjnej medycyny chińskiej. Swoisty zapach ziół unosi się wokoło i dodaje godnego uwagi akcentu temu miejscu.

 

Małżeństwo Jin Mei i Wen Chang mają sklep z herbatą. Znamy się od 8 lat, od momentu kiedy otworzyli to wspaniałe miejsce z najlepszymi rodzajami herbaty. Początkowo byliśmy ich klientami, a z upływem lat narodziła się nasza przyjaźń, którą pielęgnujemy do dziś. Pierwsze nasze kroki w Kantonie i w tym roku wiodą prosto do nich. Nasz codzienny dzień zawsze zaczynamy od wizyty w ich sklepiku wspólnie pijąc herbatę. Mają niebywale bogatą wiedzę o tym szlachetnym trunku. Sklep ich się powiększył o nowe sąsiednie lokum, w dawnym jest raj z herbatą z Yunnanu, a w nowym z zieloną herbatą.

 

                               image

Do współpracy dołączył się najmłodszy brat Jin Mei. A więc cała trójka prowadzi rodzinny interes, ku zadowoleniu okolicznych mieszkańców i oczywiście ku naszej satysfakcji. Ekonomiczny światowy kryzys również zawitał do Chin, Wen Cheng mówi nam, że ich dochody zmalały, ale cieszą się z każdego dnia przeżytego w zdrowiu. Na ulicy jest wiele sklepów z herbatą, ale nie mają tej renomy co ten, naszych przyjaciół.

 Wen Cheng jest trzeźwo myśliącym chłopakiem, część oszczędności co miał zainwestował w zakup punktu "ksero", osadził w nim na głównym stanowisku swą siostrę, która dogląda dobrej funkcjonalności  punktu. Mówi, że nigdy nic nie jest pewnego w życiu i trzeba być przygotowanym na różne alternatywy. Nasi Przyjcile dużo pracują przez 7 dni w tygodniu, tylko raz do roku podczas Święta Wiosny robią sobie wolne od pracy i wyjeżdzają do rodziców do Zhaoqing.

 

Chcemy zobaczyć to miasteczko, o którym tyle słyszeliśmy i jutro tam wyjeżdzamy na zwiady. 

 

 

 

*wiersz poety z dynastii Tang WEN TING JUN 

 

 

 

 **"MAKARON PRZECHODZĄCY PRZEZ MOST" to danie bardzo znane w prowincji Yunnan, jest nim miska wrzącego bulionu z makaronem, z kawałkami drobiowego mięsa, żeberkami wieprzowymi, na powierzchni którego pływa cienka warstwa oleju.

 

W renomowanych restauracjach dodaje się również warzywa, ryby i surowe wieprzowe mięso.

Potrawa ta może sobie przypisać wiele legend, chociażby ta mówiąca, że przepis został stworzony przez żonę cesarskiego eurydyty przygotowującego się do egzaminów. Aby zdać swe egzaminy mąż schronił się w ciszy na odleglej wysepce, żona codziennie przynosiła mu tam jedzenie. Pewnego dnia zmęczona żona zasnęła, zapominając zostawiła na ogniu gotującą się strawę, nagle przebudziwszy się potrąciła żarę z olejem, który rozlał się na zupę, szybko chwyciła gorące naczynie i pobiegła przez most na wysepkę, do męża. Strawa nadal gorąca została spożyta przez kochanego męża... i odtąd na cześć troskliwej żony danie to się zwie "makaronem przechodzącym przez most"

Zobacz galerię zdjęć:

Kanton ''z lotu ptaka''
Kanton ''z lotu ptaka'' widok na Perłową Rzekę
zhongguo
O mnie zhongguo

CHINY - to moja pasja i powołanie. KRAJ, w którym jest najwięcej ludzi do polubienia. JĘZYK, HISTORIA, KULTURA, TRADYCJA ... wszystko mnie interesuje. Wśród moich podróży po Chinach losy wiodą mnie tam gdzie jest zawsze coś do odkrycia </&lt NAGRODA ''za systematyczną prezentację kultury chińskiej i budowanie mostów pomiędzy narodem chińskim i polskim'' (2012 rok)"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości